Radni nie mogą się kryć za laptopami
Takie jest stanowisko opozycyjnego radnego Stanisława Borowika (Razem dla Raciborza i Mirosław Lenk). Komisje i sesje Rady Miasta odbywają się obecnie zdalnie, a radny chce tradycyjnych, w sali kolumnowej ratusza.
– Wnioskuję, by najbliższą sesję odbywać na sali plenarnej. Luzują restauracje, a my ukrywamy się za laptopami. Jeśli pan przewodniczący ma jakieś obawy, niech ubierze się w skafander ochronny z przyłbicą i wtedy mu się nic nie stanie. Jeśli wprowadzamy jakąś uchwałę, to kluby nie mają czasu poprosić o przerwę na naradę. Sprawdziłem, jak wygląda sytuacja w innych gminach i nie wszędzie tak jest – stwierdził radny. – Proponuję, by poddać to pod głosowanie w części wolnych wniosków i spraw bieżących – odparła przewodnicząca komisji Zuzanna Tomaszewska. – Nie mam nic przeciwko, byleby tylko był głosowany – odparł wnioskodawca.
- Cieszę się, że zgłaszacie państwo wnioski formalne, ale po co te przytyki, o skafandrze? Czy to była uwaga do wieku? Jeśli tak, to zdecydowanie nie na miejscu – stwierdziła już w wolnych wnioskach przewodnicząca Tomaszewska.
- Nie było moją intencją obrażenie nikogo, ale jeśli otwieramy przedszkola, restauracje, to co stoi na przeszkodzie, by sesja odbywała się w sposób normalny? Nie chciałem urazić pana przewodniczącego, ale to on decyduje gdzie odbywa się sesja. Jeśli więc się boi, niech się zabezpieczy – odparł wnioskodawca. - Sesja online działa nam świetnie i wydaje mi się, że tak właśnie będzie najlepiej – stwierdziła przewodnicząca komisji.
Głos zabrał także obecny na komisji przewodniczący Rady Miasta. – Urząd ma pewne ograniczenia i ja się też do tego muszę dostosować. Nie mówmy, że otwierają szkoły, czy restauracje. Owszem, otwierają, ale z jakimi ograniczeniami? W tym miesiącu musimy się stosować do reguł określanych przez ustalających prawo. Moglibyśmy to przenieść gdzieś, ale nie wiem, czy udałoby się zachować wszelkie zapisy statutowe. Tak więc, wydaje mi się, że jeszcze tę sesję możemy odbyć w sposób online. Swój wiek już co prawda mam, ale niczego się nie boję – stwierdził Leon Fiołka.
Do dyskusji dołączył prezydent Dariusz Polowy. – Sytuacja na dziś wygląda tak, jak pan radny był łaskaw zauważyć. Sesję zwołuje przewodniczący, ale za funkcjonowanie urzędu odpowiada prezydent. Dziś, przed komisją rozmawiałem z wiceprezydentem Żor, gdzie u jednej z pracownic wykryto zakażenie, co skutkuje tym, że wszystkie osoby, które miały z nią kontakt, wędrują na kwarantannę. Dopóki mamy dużo zakażeń, będę prosił, byście państwo nie podejmowali zbytniego ryzyka – stwierdził włodarz Raciborza.
- Ilość zakażonych w naszym województwie się nie zmniejsza. Jestem za tym, by spotkać się na żywo, ale uważam, że jeszcze teraz powinniśmy się wstrzymać. Co innego w czerwcu. Ten wniosek miałby rację bytu na sesję czerwcową, tak przynajmniej mi się wydaje – stwierdziła radna Krystyna Klimaszewska.
Wątpliwości wyraziła także radna Magdalena Kusy. – Poświęcamy czas na ten wniosek, a nie wiadomo, czy jest on zgodny z prawem. Będziemy tutaj nad nim siedzieć, a potem się okaże, że jest to niemożliwe nie tyle do realizacji, co z powodu niezgodności z prawem – powiedziała radna. Ostatecznie wniosek poddano pod głosowanie. Czterech radnych było za, czterech przeciw a trzech się wstrzymało. Oznacza to, że wniosek radnego Stanisława Borowika nie przeszedł. – Wniosek jest taki, że te komisje zdalne trwają coraz dłużej. Im mniej punktów, tym więcej dyskusji – powiedział żartobliwie radny Michał Kuliga, po czym przewodnicząca zakończyła środowe posiedzenie.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz