Bez kosztów, bez dublowania. Czy PKS i PK mogą działać wspólnie?

Temat poruszył były prezydent a dziś radny Mirosław Lenk. – Chciałem zapytać o dopłaty do komunikacji miejskiej. Są coraz większe i nadal będą rosły, bo spółka sama już daje takie sygnały. Jak to się ma do rzeczywistości? I co dalej ze współpracą z PKS-em – dociekał.

– Na mocy umowy dopłacamy do komunikacji miejskiej, rekompensujemy między innymi koszty napraw taboru. Jeśli chodzi o współpracę z PKS, to jest to praktycznie współpraca bez kosztów. Chodzi przede wszystkim o to, by nie dublować kursów, komunikować je. Jest także wspólna kolektura PK i PKS w siedzibie tego drugiego – odparł wiceprezydent Dominik Konieczny.

- A co ze wspólną spółką PKS i PK? Dwa lata temu prezes Knura przedstawił stosowną koncepcję, w której gmina i powiat miałyby swe udziały w spółce prawa handlowego zajmującej się komunikacją. Czy prowadzicie jakieś działania zmierzające do jej utworzenia? – pytał były prezydent.

– Mogę podzielić się informacjami, które posiadam. Panowie prezesi regularnie się spotykają. Analizujemy możliwości zacieśniania współpracy. Była to wtedy inicjatywa prezesa PKS, być może widział jakąś korzyść dla swej spółki. Musimy jednak patrzeć na to przez pryzmat częstotliwości kursów, dogodności dla pasażerów. Jest jeszcze także trwałość projektu w PK, która zakończyła się dopiero w maju tego roku. Z kolei PKS zakupił niedawno nowe autobusy, gdzie trwałość projektu wynosi pięć lat – odparł wiceprezydent.

– Jeśli jest trwałość projektu, to wiadomo, że nie może to przynosić zysków. W takim wypadku, jak na przykład w Puławach władze spółki powinny się zwrócić do Urzędu Marszałkowskiego i wykazać jakie są dochody i jakie wydatki. Jeśli będzie na minus, nie ma przeciwskazań, by poczynić kroki do możliwości zarabiania – kontynuował dialog Mirosław Lenk.

– Tak jak mówiłem, gdzie tylko możemy przyglądamy się tej współpracy i staramy się podejmować kroki zmierzające do jej zacieśnienia – zakończył wymianę zdań Dominik Konieczny.