Maszkecić i warzyć, czyli Remigiusz Rączka o śląskiej kuchni w bibliotece

Rączka zachęcił do powrotu do normalności, czyli czasów, kiedy jadało się to, co swojskie. Kompoty, domowe przetwory, własne warzywa i owoce, zero glutaminianu sodu i brak pośpiechu to najlepszy przepis znanego kucharza na smak i zdrowie. - Jestem zwolennikiem tradycji, więc nie zapominajmy oczywiście o golonce i kapuście - żartował Rączka. W międzyczasie publiczność kosztowała specjalnego piątkowego (a miały być polędwiczki!) menu: kulek rybnych, sałatki śledziowej i zisty. Nie zabrakło oczywiście pokazu sztuki kulinarnej na żywo.
Spotkanie w bibliotece było połączone z promocją książki "Rączka Gotuje na Beztydziyń i Świynta" - zbioru receptur kulinarnych, dzięki któremu doświadczone gospodynie mogą przypomnieć sobie znane przepisy, a młodsze nauczyć się gotować tradycyjnie. Jeszcze długo w kuluarach, przy podpisywaniu książek, Rączka chętnie dzielił się sekretami śląskiej kuchni, między innymi zdradzając przepis na idealne rolady wołowe.
Nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po książkę, którą można oczywiście wypożyczyć w bibliotece, i gotować!
Obszerna fotorelacja ze spotkania na www.biblrac.pl.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany