Miecze, tańce i pisanie gęsim piórem...

Miecze konstruowane przez uczestników warsztatów prowadzonych w Raciborskim Centrum Kultury są absolutnie bezpieczne, tak jak zapowiadali organizatorzy. - Robimy je z rurek PCV - śmieje się Marek Mansz, prowadzący warsztaty średniowieczne dla wszystkich, którzy rozpoczęli ferie.
W warsztatach uczestniczyć miało 20 uczniów raciborskich szkół w wieku od 8 do 16 lat. Ostatecznie jednak bierze w nich udział 30 osób. - Zainteresowanie było tak duże, że musieliśmy zwiększyć liczbę miejsc - przyznaje Marek Mansz ze stowarzyszenia Drengowie znad Górnej Odry.
Jak wyglądają zajęcia poświęcone średniowiecznej tematyce? - W poniedziałek opowiadaliśmy o Słowianach, wikingach i rycerzach, uczestnicy mogli przymierzać nasze zbroje i hełmy, zagrać na rogu sygnałowym, sprawdzić, jak ciężkie są miecze, topory i tarcze. Potem zaczęliśmy robić bezpieczne miecze do nauki walki bronią białą. Każdy z uczestników miał przygotowany miecz, który sobie zaznaczył swoim herbem - opowiada prowadzący warsztaty. We wtorek przyszedł czas na ćwiczenia. - Rozpoczęliśmy trening od krótkiej rozgrzewki. Potem młodzież chwyciła za broń i przeszliśmy do nauki fechtunku. Dzieci uczyły się maszerować, podstawowych blokad i ciosów mieczem oraz podstawowych komend. Po ciężkich ćwiczeniach rozstawiliśmy tarczę łuczniczą oraz naciągnęliśmy trzy łuki, z których uczestnicy uczyli się strzelać do celu - kontynuuje. Dzisiaj uczestnicy zajęć będą mogli sprawdzić swoje umiejętności taneczne, zapoznając się z tańcami średniowiecznymi, a także nauczą się pisać gęsim piórem.
- W czwartek planowany jest finał warsztatów. Dzieci i młodzież zaprezentują swoje stroje, które sami przygotowują w domu. Będzie zorganizowany turniej dla uczestników. Odwiedzi nas wróżbita oraz wojownicy z drużyny Drengów Znad Górnej Odry, którzy zorganizują pokaz walk. Chcemy pokazać uczestnikom, czym my, Drengowie znad Górnej Odry się zajmujemy - podsumowuje Marek Mansz.
Co takiego fascynującego jest w średniowieczu? - Wszystko - śmieje się prowadzący. - Zaimponował nam honor wojowników. Poza tym byli w tamtych czasach bardzo ważną klasą społeczną, toczyło się wiele bitew, oni byli odważni, honorowi i mężni, ich broń była niezwykle kosztowna, za jedną dobrą maczugę można było kupić wioskę! - mówi.
Drengowie znad Górnej Odry to dziś stowarzyszenie, wcześniej byli po prostu grupką zapaleńców zafascynowanych jednym tematem. Nadają sobie imiona odpowiadające średniowiecznym postaciom, wyposażają w historyczną broń. Mają miecze, kolczugi, hełmy, stroje starają szyć sobie sami. - Materiały kupujemy w specjalnych sklepach, muszą być w 100 procentach naturalne - zaznacza Mansz. To drogie hobby. Wyposażenie swojej postaci zbierał dobrych kilka lat. Cały sprzęt i ubiór szacuje dziś na 7, może 8 tys. zł.
RCK-owskie warsztaty mają wyciągnąć młodzież z domu i sprzed komputera. - Chcemy przekazać młodym ludziom, że warto działać w grupie, że warto być otwartym i wyjść z domu, a nie ślęczeć przed telewizorem - dodaje Mansz.
(oprac. JaGA)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany