Incydent w raciborskim markecie. Ochroniarz błędnie zinterpretował wytyczne
Nasz Czytelnik skarży się na zachowanie pracownika ochrony w sklepie Lidl przy Opawskiej. Biuro prasowe poinformowało nas, że "ochroniarz błędnie zinterpretował wytyczne".
Sytuacja dotyczy p. Grzegorza. - Jestem osobą chorą na astmę - informuje w liście redakcję. - Bez aparatu o nazwie Wentolin nie ruszam się z domu, nie noszę maseczki ponieważ po paru minutach nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, duszę się i jedyny ratunek dla mnie to kroplówka o nazwie hydrokortyzon - dodaje. 28 kwietnia wieczorem wybrał się na zakupy do sklepu Lidl przy Opawskiej. - Zostałem zatrzymany i wyrzucony ze sklepu Lidl na ul. Opawskiej z tego powodu, że nie posiadam maseczki. Tłumaczyłem ochroniarzowi, że jestem chory na astmę i źe mam aparacik przy sobie - czytamy dalej. Jak relacjonuje, tłumaczenia nie przekonały ochroniarza. Nie przebierając w słowach kazał p. Grzegorzowi wyjść ze sklepu i "więcej tu się nie pokazywać". Nasz Czytelnik wrócił do sklepu, prosząc o rozmowę z kierowniczką. Ta przyszła i usłyszała o chorobie. Kiedy jednak zobaczyła, że rozmowa jest nagrywana na telefon, oddaliła się i wezwała ochroniarza. Ten kazał wyłączyć telefon, zagroził, że zadzwoni na policję i kazał opuścić sklep. Klient sklep opuścił i sam zadzwonił na numer alarmowy 112. Operator - jak informuje p. Grzegorz - miał przyznać mu rację i zaproponował wysłanie patrolu policji. Nasz Czytelnik uznał jednak, że nie jest to konieczne. - Nie chcę, by ktoś miał problemy z mojego powodu. Czy mógłby ktoś przeszkolić ochronę sklepu, że ludzie, którzy mają problem z oddychaniem, nie mają szans na normalne życie. Jestem najbardziej narażony na zarażenie się koronawirusem, bo przez chorobę, którą posiadam, od 20 lat muszę walczyć nie raz o każdy oddech, a ktoś mi chce zasłonić twarz bym się udusił - czytamy w korespondencji.
- Przykro nam, że taka sytuacja miała miejsce – najmocniej przepraszamy naszego klienta. Nie akceptujemy zachowania pracownika ochrony i zaznaczamy, że nie jest to oficjalne stanowisko firmy. Obecne uwarunkowania niosą wiele wyzwań dla pracowników sprzedaży oraz ochrony. Zdarzenie wynikało z błędnej interpretacji wytycznych i nie powinno mieć miejsca, na co zwrócimy uwagę personelowi sklepu oraz firmie zewnętrznej, która zatrudnia pracowników ochrony obecnych w obiektach naszej sieci - odpisało nam biuro prasowe Lidla.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz