Jesień prawdę powie. Skarbnicy drżą o finanse
Kiedy wybuchła epidemia był strach przed załamaniem finansów publicznych, potem uspokojenie, a teraz znów obawa, że samorządy będą musiały mocno zacisnąć pasa.
Władze Raciborza szacują teraz braki na 3 mln zł. Ostatnia transza wpływów podatkowych była mniejsza o 450 tys. zł od spodziewanej. Koszty walki z epidemii (ulgi w czynszach przy miejskich lokalach użytkowych, w podatku od nieruchomości, wymazubus, ozonatory, środki ochrony osobistej) to ok. 600 tys. zł.
Prezydent, burmistrzowie i wójtowie przedstawiają teraz radnym sprawozdania z wykonania budżetów za I półrocze. W przypadku Raciborza nie wygląda to źle - ze 184 403 552 zł dochodów własnych wpłynęło 103 458 517,96 zł (54,83 proc.).
Problem jednak w tym, że nie zrealizowano dochodów z tytułu udziału w podatku dochodowym płaconym przez mieszkańców (PIT). Z 52,45 mln zł wpłynęło 22,43 mln zł (42,77 proc.). Braki udało się zrekompensować wyższymi niż planowano udziałami w podatku CIT, płaconym przez firmy (w I półroczu było to 3,83 mln zł - 136,8 proc. planu), czy m.in. wyższymi wpływami z tytułu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności (964 684,21 zł zamiast planowanych 800 tys. zł).
Wpływy z PIT to najpoważniejsza pozycja po stronie dochodów własnych. Ich tąpnięcie będzie oznaczało kłopoty budżetowe. Na pełny obraz trzeba jednak poczekać do końca roku.
(w)
Komentarze (0)
Komentarze zostały zablokowane.