Racibórz nie jest ogniskiem koronawirusa!
Za sprawą ogólnopolskich stacji telewizyjnych Racibórz stał się sławny. Sława to jednak wątpliwa, a skutki coraz mocniej doskwierają raciborzanom. - Jesteśmy stygmatyzowani - mówi jeden z Czytelników.
Stwierdzone jak dotąd w Raciborzu przypadki koronawirusa dotyczą hospitalizowanych przy Gamowskiej mieszkańców Rybnika. Kolejne podejrzenia (stan na 10.03) też dotyczą sąsiadów z Rybnika a także z powiatu wodzisławskiego.
Rybniczanie mają duży szpital wojewódzki, ale w przypadku chorób zakaźnych trafiają na oddział przy Gamowskiej - jeden z siedmiu w całym województwie śląskim. Pech chciał, że to właśnie raciborska lecznica, a nie oddziały w Zawierciu, Tychach, Częstochowie, Chorzowie czy Bytomiu, obsługuje Rybnik.
- Ludzie z Polski widzą na mapach w telewizji Racibórz i przyjmują za pewnik, że to my jesteśmy ogniskiem tej choroby - mówi nam jeden z Czytelników. Kontrahenci z Wrocławia poprosili, by nie przyjeżdżał do ich firmy. Zaproponowali telekonferencję. - Takich przypadków jest więcej. To zaczyna być problem - dodaje.
Problem tym większy, że duże stacje typu TVP, TVN czy Polsat tych niuansów nie eksponują. Przekaz jest prosty - przypadki koronawirusa stwierdzono w Raciborzu. Jednemu z mieszkańców Raciborza lekarz specjalista w innym mieście odmówił przyjęcia na wizytę. Po długim wyjaśnianiu, zgodził się na przyjazd raciborzanina.
Gazeta.pl umieściła nasze miasto na mapie zatytułowanej "ogniska koronawirusa w Polsce", choć to Rybnik jest ogniskiem choroby.
Na dodatek pięć potwierdzonych przypadków sprawia, że wciąż jesteśmy miastem, w którym stwierdzono najwięcej przypadków Covid-19.
Obrazek, który w ostatnich dniach krąży po Facebook.com
Komentarze (0)
Komentarze zostały zablokowane.