Okupacja miasta, czyli kto cierpi przez półmaraton

Uniemożliwiony wyjazd z miasta, policja i straż miejska na skrzyżowaniach, unieruchomieni we własnych domach mieszkańcy – to wizja okupacji Raciborza przedstawiona przez radnego Piotra Klimę na sesji rady miasta. To nie wojska jednak zajęły miasto, a… biegacze.
- Jednym robi się dobrze, a innym w poprzek – powiedział na sesji rady miasta radny Piotr Klima nawiązując do organizacji raciborskiego półmaratonu. – Poza sportowcami są ludzie, którzy cierpią na tym, że bieg organizowany jest w mieście. Mogliby podać władze do sądu, że są uwięzieni w domach, razem ze swoimi samochodami. – wyraził swoje oburzenie radny. Opowiedział o swoich problemach związanych z wyjazdem z miasta w niedzielę półmaratonu. – Ludzie chcą dojechać na pociąg czy na lotnisko. A tu policjant mówi, że przejazdu nie ma i do drugiej nie ma rozmowy. To jest okupacja miasta. Nie można przejechać, nie można też dojechać – mówił radny. Zdaniem Piotra Klimy można by jeszcze przemyśleć sprawę i przenieść biegi gdzieś, gdzie nie będą tak przeszkadzały – np. do parków lub na pielgrzymkową ścieżkę Racibórz-Rudy.
- Trudno mi się wypowiadać, bo sam biegam. Organizując półmaraton przepraszamy za utrudnienia, informujemy… Nie było żadnej skargi – odpowiedział na zarzuty radnego prezydent. – Były za to informacje, że policja i straż miejska zachowywali się bardzo porządnie. Policja nawet pilotowała kilka samochodów, by trafiły do celu. Zawsze przepraszamy, ale rzadko utrudniamy życie – podsumował Mirosław Lenk.
Th
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany