Proszkiem i asfaltem martwią się mieszkańcy Nowych Zagród

Dwóch radnych wypowiadało się na sesji rady miasta na temat protestów, jakie mieszkańcy Nowych Zagród zgłaszają do prezydenta miasta. Chodzi o zanieczyszczenia z Henkla i planowane przeniesienie wytwórni asfaltu z Płoni na teren byłej lokomotywowni PKP. Zdjęcia i płomienne wystąpienie przed radą zaprezentował radny Zbigniew Sokolik, a pod problem podłączył się także Leszek Szczasny – któremu mieszkańcy też zgłaszali, ale chyba nie ci sami.
W czasie interpelacji do prezydenta miasta radny Zbigniew Sokolik przeczytał list, w którym mieszkańcy Nowych Zagród wyrażają swój protest przeciw planowanemu przeniesieniu wytwórni asfaltu z Płoni na teren PKP. Zaprezentował także zdjęcia, na których, jak mówił, widać zanieczyszczenia wydobywające się z zakładów Henkla – proszek osiadający na trawie, samochodach. Miały one świadczyć, że rozbudowa zakładu będzie stanowiła zagrożenie dla środowiska i zatruwała życie mieszkańcom. Swoją wypowiedź radny wzbogacił o personalne wycieczki i polityczne dygresje. – Rozumiem radość radnego Rycki z Płoni. Tam mieszkańcy uzyskali to, co mogli, czyli ograniczenie produkcji wytwórni asfaltu do 4h na dobę. Ale to, że siedzę po niewłaściwej stronie sali nie znaczy, że mieszkańcy mają żyć w gorszych warunkach – pożalił się radny. Radny Leszek Szczasny także otrzymywał głosy od zaniepokojonych mieszkańców, jednak ci chyba nie wiedzieli o akcji protestacyjnej i liście, jaki z ponad 200 podpisami został skierowany do prezydenta miasta.
Odpowiadając na interpelacje radnych prezydent wyjaśnił, dlaczego wytwórnia asfaltu musi zostać przeniesiona. Poinformował także, że proszek, o którym mówił radny Sokolik to wynik awarii w Henklu. Uspokoił także, że w wyniku rozbudowy zakład będzie produkował więcej płynów do prania niż proszków a wszystkie inwestycje muszą spełniać bardzo rygorystyczne normy środowiskowe.
- Tam nie tylko Henkla czuć. Pan dostał list i ja. Żeby się nie skończyło tak, że chcemy żyć w Raciborzu, ale nie pracować – zauważył prezydent. – Nowe Zagrody to teren przemysłowy, strefa jeszcze sprzed wojny. Przemysł chemiczny jest tam od zawsze. Choć rozumiem mieszkańców, że piszą o swoich problemach.
Mówiąc o wytwórni asfaltu prezydent dookreślił, że ograniczenie produkcji do 4h wynika nie z protestów mieszkańców Płoni, a bezpośredniej bliskości Zakładu Poprawczego. Ograniczenie to jednak skutecznie ogranicza nie tylko hałas, ale i możliwości produkcyjne zakładu.
- Nie szukam zwady z mieszkańcami Nowych Zagród. Nazwa „asfalt” zawsze przeraża. Na razie badam warunki środowiskowe, a szukając nowych lokalizacji musieliśmy je ograniczyć do stref przemysłowych – wyjaśniał Mirosław Lenk. – Alternatywą jest rezygnacja z wytwórni i kupowanie asfaltu na wolnym rynku. Ale wtedy chodzi o miejsca pracy a także o wygodę z posiadania swojego zakładu, którego asfaltem łatamy drogi – dodał.
Th
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany