Siedem par świętowało złote gody w gminie Krzanowice

Złote gody świętowali:
Helena i Engelbert Weihsowie z Wojnowic
Para wzięła ślub cywilny 8 maja 1965, a 11 maja - kościelny. Obydwoje pracowali jako rolnicy. - Poznaliśmy się w roszarni. Ja przyjechałem z lnem, ona przyjechała z lnem i tak to się zaczęło - opowiada pan Engelbert. Małżonkowie zgodnie przyznają, że bywało ciężko, kiedyś były inne czasy, ale najważniejsze w związku są miłość, zgoda i wierność.
Zdzisława i Julian Kurkiewiczowie z Wojnowic
- Znamy się od dziecka, obydwoje pochodzimy z Lenarcic. Ślub cywilny wzięliśmy 21 grudnia, kościelny - w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia - wspomina pani Zdzisława. Małżeństwo doczekało się córki i trzech synów, ma też pięcioro wnucząt. - Najstarszy ma 24 lata, a najmłodszy 7! - dodaje jubilatka, która pracowała w wodociągach. Pan Julian z kolei pracował w zakładzie karnym. Jaka jest ich recepta na związek? - Cierpliwość, wyrozumiałość i miłość. Trzeba też dążyć do zgody - zdradzają nam małżonkowie.
Ehrentraud i Henryk Matuszkowie z Krzanowic
Para poznała się w pociągu, w drodze do Opola. Państwo Matuszkowie mają córkę i troje wnucząt. - Moja żona pracowała w GS-ie w Krzanowicach, a ja m.in. w PPH Utex w Rybniku - opowiada nam pan Henryk, który na uroczystość przyszedł sam.
Jadwiga i Roman Żarscy z Krzanowic
- Pobraliśmy się 21 listopada. Mamy dwie córki i dwóch synów, a także wnuczkę, czworo wnuczków i już jedną prawnuczkę - mówią nam z dumą państwo Żarscy. Pani Jadwiga pracowała przez ponad 25 lat w Agromaxie, pan Roman z kolei w Zakładzie Karnym w Raciborzu.
Dorota i Kurt Machurowie z Borucina
Poznali się na zabawie, ślub cywilny wzięli 6 lutego 1965 roku, kościelny - dwa dni później, 8 lutego. Mają trzy córki, syna, cztery wnuczki i trzech wnuczków. Pani Dorota pracowała na gospodarstwie, pan Kurt na kopalni, później w budowlance, a następnie, razem z żoną, na gospodarstwie. - W związku trzeba być ustępliwym, trzeba iść na kompromis. No i trzeba się kochać - przyznają małżonkowie.
Jadwiga i Arnold Herberowie z Pietraszyna
Para, która poznała się na zabawie dożynkowej w Krzanowicach, pobrała się 13 listopada 1965 r. (15 listopada - ślub kościelny). Państwo Herberowie mają córkę i syna, doczekali się czwórki wnucząt. Pani Jadwiga zajmowała się domem, a pan Arnold przez 30 lat pracował w swoim zawodzie - jako piekarz. - Trzeba sobie przebaczać, nie można wszystkiego traktować zbyt serio - zdradzają nam swoją receptę na związek.
Anna i Franciszek Gajdowie z Borucina
23 listopada 1965 roku mieli ślub kościelny. - A poznaliśmy się na zabawie w Borucinie. Teraz mamy syna, cztery córki i dziesięcioro wnucząt - siedem dziewczynek i trzech chłopców - mówią nam małżonkowie. Pani Anna pracowała na gospodarstwie, pan Franciszek z kolei w Spółdzielni Kółek Rolniczych w Krzanowicach. Ich recepta na związek to przede wszystkim miłość.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany