Droga Racibórz-Pszczyna. Marszałek wylał na samorządowców kubeł zimnej wody

Droga Racibórz-Pszczyna jest ważna dla województwa, ale pod znakiem zapytania stoi poziom finansowania infrastruktury drogowej przez Unię Europejską, a województwo ma poważne kłopoty finansowe. Goszczący dziś na zamku w Raciborzu marszałek Mirosław Sekuła (PO) nie szczędził samorządowcom gorzkich uwag. Kilka razy oberwało się prezydentowi Raciborza. - Część pańskiego wystąpienia jest dobra na spotkanie wyborcze - mówił do Mirosława Lenka. Prezydenci, burmistrzowie i wójtowie wyszli mocno zdegustowani.
Na zamku zebrali się samorządowcy subregionu zachodniego obejmującego ziemie raciborską, rybnicką, wodzisławską, żorską i jastrzębską. Dwie ważne dla regionu arterie, czyli droga Racibórz-Pszczyna oraz tzw. droga główna południowa wiodąca przez Wodzisław, władze wojewódzkie wpisały na listę rezerwową projektów mających znaleźć finansowanie w tzw. nowej perspektywie, czyli planowanym na 2014-2020 r. rozdaniu unijnych pieniędzy. - Zapanowała u nas żałoba - mówiła Kornelia Newy, burmistrz Rydułtów. Obydwie drogi mają bowiem nie tylko usprawnić komunikację, ale również zwiększył potencjał biznesowy zachodniej ściany województwa.
Marszałek Sekuła przyznał, że rozwój gospodarczy aglomeracji wokół Katowic postępuje szybciej niż ościennych regionów, np. powiatu raciborskiego czy wodzisławskiego, ale nie miał dobrych wieści dla samorządowców. Mówił, że obydwie drogi są bardzo ważne, co prawda znajdują się na liście rezerwowej, ale tylko po to, by o nich nie zapomnieć, a kluczowa jest dziś sprawa znalezienia źródeł finansowania tych przedsięwzięć. Mówi się, że pieniądze mają pochodzić z Brukseli, ale sprawa nie jest przesądzona. - Unia stawia przede wszystkim na rozwój przedsiębiorczości. Nie wiemy dziś, ile w nowej perspektywie przeznaczy się na drogi - tłumaczył. A jeśli na drogi będzie mniej niż się sądzi, to trudno będzie znaleźć brakujące pieniądze w budżecie województwa. Katowice mają już dziś poważne kłopoty z finansowanie Kolei Śląskich czy stadionu w Chorzowie. Brakuje na remonty dróg wojewódzkich. Marszałek nie jest nawet w stanie dofinansować w tym roku dokumentacji na drogę główną południową.
Gdyby jednak w wariancie optymistycznym UE hojnie sypnęła groszem na finansowanie infrastruktury drogowej na Śląsku, to i tak trudno liczyć, że stolica regionu sfinansuje dwie warte blisko 2 mld inwestycje na zachodniej ścianie. - Do wydania będzie przecież łącznie 2,6 mld zł. Radni z innych regionów się na to nie zgodzą. Politycznie wiadomo, że to nie przejdzie - skwitował marszałek. Potem ostrzegł samorządowców, by nie tworzyli wyborcom złudnych nadziei i nie przypisywali sobie jakichkolwiek zasług w sprawie dróg, szczególnie w kontekście przyszłorocznych wyborów samorządowych, bo problem jest szerszy i głębszy niż się to przedstawia. - Na pewno nie na jedną kadencję - dodał.
W kontekście wyborów oberwało się prezydentowi Mirosławowi Lenkowi. Racibórz jako lider porozumienia samorządów od Rudnika do granic Rybnika nadzoruje przygotowywanie dokumentacji na ten odcinek drogi Racibórz-Rybnik-Pszczyna. Wkrótce ma być wyłoniony wykonawca, a formalności załatwione do połowy 2015 r. Lenk mówił, że drogi wyjazdowe z Raciborza są przeciążone, a bez nowej arterii w kierunku Rybnika i Pszczyny będzie postępowała marginalizacja naszego miasta. Przypomniał, że za poprzedniego marszałka obiecywano, że droga będzie jednym z priorytetów województwa. - Oczekujemy i żądamy żeby przywrócić ten projekt na listę podstawową - zakończył prezydent.
Na marszałku wystąpienie Lenka nie zrobiło żadnego wrażenia. - Byłoby dobre na spotkanie wyborcze - skwitował je krótko, zaś żądania prezydenta nazwał "postulatami doktrynalnymi bez szans na realizację". A kiedy Lenk dodał, że już pięć lat temu można było przygotowywać dokumentację, co Racibórz przyjąłby z zaszczytem, Sekuła odparł, że pięć lat temu należało o tym w Raciborzu pomyśleć i zaproponować to marszałkowi. - Z tą dokumentacją nie robicie nic nadzwyczajnego. To do was należy. Każdy z nas odpowiada za rozwój - dodał.
Ostre słowa marszałka wobec prezydenta Lenka nie spodobały się jednak samorządowcom. Po sali przeszedł szmer niezadowolenia, a jeden z wójtów - powołując się na relację prasową - podał przykład, w którym inwestycja drogowa w Rudzie Śląskiej nagle awansowała z odległego na czołowe miejsce na liście podstawowej. Pojawiły się sugestie, że to za sprawą wpływów jednej z posłanek PO. - Oddzielce to, co piszą media od tego, co się naprawdę mówi. Po to właśnie moje spotkania w terenie - stwierdził Mirosław Sekuła.
Co więc będzie z drogą? - Nikt wam tyle nie da, ile mogę wam obiecać - tak Sekuła podsumował rządy poprzedniego marszałka, kiedy obietnica goniła obietnicę. - Z tym się teraz borykam - podsumował. Radził, by prowadzić dalej prace nad dokumentacją i czekać. Czekać na decyzje co do zasad i kierunków rozdysponowania unijnego wsparcia oraz konstrukcje co do finansowania zadań wojewódzkich. - Nie wiadomo na co pójdą pieniądze, ale musimy być gotowi - oznajmił. Niewykluczone, że - jak sugerował obecny na spotkaniu senator i wiceminister Adam Ździebło - możliwe będzie realizowanie inwestycji etapami.
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany