Z Dębiczem jak ze starą szafą. Sprawa przejazdu kolejowego utknęła w PKP

Władze miasta czekają na kluczową decyzję związaną z przejazdem kolejowym na Dębiczu. Chodzi o zgodę na likwidację linii kolejowej Olza–Markowice, co ma przyspieszyć i obniżyć koszty budowy nowej drogi z Raciborza do Rybnika, z nowym mostem na Uldze.
Obecny prezydent Jacek Wojciechowicz uważa, że to kluczowa kwestia dla rozwoju gospodarczego miasta. Dobre skomunikowanie z sąsiednią aglomeracją rybnicką, a przez nią z autostradą A1 Gorzyczki–Gdańsk, ma otworzyć nowe perspektywy dla inwestorów. Na drodze jest jednak przejazd kolejowy, biegnący wzdłuż dawnej polsko-niemieckiej granicy. Jeśli PKP wystąpi do ministra infrastruktury o likwidację linii, wtedy koszty budowy drogi mają być niższe. Pozostanie tylko odświeżyć istniejącą dokumentację (liderem prac projektowych jest miasto Racibórz), pozyskać finansowanie (byłaby to inwestycja wojewódzka) i ruszyć z robotami.
Jeśli zgody na likwidację nie będzie, wówczas zrodzi się konieczność uzgodnienia z PKP „przejścia” nad linią wiaduktem. Jego budowa to ogromny koszt. Sprawa rozłożyłaby się w czasie.
Pytany wczoraj na sesji o postępy w tej sprawie, prezydent Jacek Wojciechowicz porównał ją do przesuwania starej szafy. Sprawa wciąż jest analizowana w PKP i ma to związek z tym, że przeciwko likwidacji linii protestują pasjonaci, jej walory obronne dostrzegają wojskowi, a i przewoźnicy widzą tu potencjał. Minister – jak mówił prezydent – jest skłonny podpisać decyzję, ale najpierw musi wpłynąć wniosek z PKP. – To wymaga ciągłego monitorowania – zapewnił radnych.
Komentarze (4)
Dodaj komentarz