Jedna decyzja zmienia życie. Klub Strefa i Ośrodek Kuratorski w DPS

Bywa, że koleje życia mogą się odmienić w ułamku sekundy. Wystarczy, że pojedziemy do sklepu inną drogą niż zwykle, polecimy na wakacje tam a nie gdzieś indziej, weźmiemy właśnie tę a nie inną pracę...
Życie pana Tomasza zmieniło zwykłe sierpniowe popołudnie. Młody chłopak spędza upalny dzień nad wodą. Przecież na raciborską żwirownię przychodzi tyle ludzi. Jeden skok do wody, drugi, fajna zabawa, robił to setki razy, wszyscy wiedzą, że jest mistrzem skoków!
Trzeci skok inny niż wszystkie. Wypływa plecami do góry, z twarzą pod wodą. Słyszy głosy ludzi na brzegu, coś mówią, ale on nie potrafi się ruszyć. W szpitalu i w ośrodku rehabilitacyjnym spędza prawie rok. Początkowo myśli, że uraz będzie jak grypa, że z tego wyjdzie, że znów będzie jak dawniej.
Nie czuje nic od klatki piersiowej w dół. Tylko dzięki wytężonej rehabilitacji rusza prawym nadgarstkiem. Jeździ na wózku. Na co dzień jest zdany na pomoc innych. Od wielu lat mieszka w domu pomocy społecznej. Ten raciborski jest jego trzecim.
- Decyzję o DPS podjąłem prawie od razu. Po powrocie do domu na dobre zdałem sobie sprawę, że moja sytuacja się nie zmieni. Nie chciałem być dla nikogo ciężarem - opowiada. Był wtedy 19-latkiem, to było 30 lat temu.
Jak w ogóle można pogodzić się z taką sytuacją? - To już tyle lat... Chyba się oswoiłem. Trzeba brać życie takim jakim jest - mówi pan Tomasz. - Czasem tylko myślę o tym, że mniej więcej rok przed wypadkiem w telewizji był reportaż o takich jak ja, o feralnych skokach do wody, o tym jak mogą się skończyć. Tata mnie ostrzegał a ja tylko wzruszyłem ramiona mówiąc, że przecież mnie to nie dotyczy... Decyzje mogą słono kosztować - przestrzega młodych.
O historii pana Tomasza posłuchała młodzież z raciborskiego Ośrodka Kuratorskiego oraz sekcji dziennikarskiej Klubu Strefa.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany