Reklama

Najnowsze wiadomości

Styl życia12 kwietnia 202010:50

Dawni mieszkańcy wojnowickiego pałacu

Dawni mieszkańcy wojnowickiego pałacu  - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Powiat:

Sama studnia ma głębokość 22 m do lustra wody i posiada wyjątkowo dużą średnicę. Niegdyś zaopatrywała w wodę nie tylko folwark, ale i pałac. Nawet jeszcze po ostatniej wojnie, kiedy zamontowano hydrofor, zaopatrywała w wodę okoliczną ludność - pisze Zbigniew Woźniak.

Najważniejszym składnikiem rodzinnego majątku von Bancków, oprócz zlokalizowanego w pięknym parku pałacu, ogrodu, lasów, łąk i stawów hodowlanych, były oczywiście pola uprawne i zabudowania gospodarcze, czyli folwark. To one były źródłem dochodów, jak również i statusu rodziny. A było tego niemało. W samych Wojnowicach rodzina posiadała 738 ha ziemi a razem z gruntami w innych miejscowościach, ok. 1200 ha.
Nie ma dokładniejszych danych na temat starych zabudowań folwarcznych von Bancków, odziedziczonych jeszcze po pierwszym właścicielu majątku. Na rycinie przedstawiającej pałacyk Kuha od strony wschodniej, gdzieś w tle, zarówno po prawej jak i po lewej stronie, majaczą jakieś stodoły i obory. Jakość reprodukcji jest jednak taka, że trudno nawet ocenić czym były kryte ich dachy i w jakim były stanie. W każdym bądź razie stodoła po lewej stronie raczej na pewno miała ściany drewniane.

Ponieważ zarówno wsi jak i „pańskiego” folwarku nie omijały nieszczęścia - od czasu do czasu można było poczytać w Nowinach Raciborskich z ostatnich lat XIX wieku o różnych takich przypadkach. A to gdzieś uderzył piorun albo utopiło się dziecko, a to zaginęła młoda dziewczyna lub drzewo przywaliło włościanina.

Numer z 9 maja 1893 r. informował, że w wojnowickim folwarku wybuchła „zaraza pyska i racic”. Najgorsze jednak były pożary. Nowiny Raciborskie z 5 października 1895 roku informowały, że spłonęła dominalna (czyli pańska) owczarnia, natomiast udało się uratować inne budynki gospodarcze. Straty były jednak duże, bo zginęło podobno około 400 owiec oraz 16 sztuk młodocianego bydła. Przyczyny pożaru nie ustalono.
Najtragiczniejszy jednak dzień dla wojnowickiego folwarku, to piątek 26 lipca 1901 r. Według zapisów w kronice strażackiej, tego dnia spłonęły zabudowania gospodarcze. Ogień strawił niemal doszczętnie nie tylko pańską stodołę, ale i inne zabudowania. Szanse na ratowanie budynków były marne, bo chociaż gaszący dysponowali napędzaną siłą mięśni sikawką, to zapas wody nie starczył na długo. Całe szczęście w tym nieszczęściu, że był to dopiero początek żniw i plony były jeszcze na polach. Straty w budynkach i inwentarzu żywym okazały się jednak wielkie.

Heinrich Friedrich August Banck (magiczne „von” przed nazwiskiem i tytuł szlachecki otrzymał dopiero siedem lat później), podówczas 55-letni energiczny mężczyzna, stanął na wysokości zadania i wyciągnął z tego tragicznego zdarzenia właściwe wnioski. W Górnośląskim Ziemstwie Książęcym Racibórz – Opole zaciągnął kredyt na budowę nowych, bardzo nowoczesnych jak na tamte czasy budynków gospodarczych i stajni. Przede wszystkim kazał wykopać staw, który miał być nie tylko ozdobą przypałacowego parku, ale i zbiornikiem przeciwpożarowym. W tym przypadku, przyjemne połączone zostało z pożytecznym.

Nowe zabudowania gospodarcze, w przeciwieństwie do tych, które spłonęły, postawiono z wielkim rozmachem z cegły klinkierowej, z granitowymi kolumnami podpierającymi ceglane stropy kolebkowe obór. Dachy przykryto dachówką ceramiczną. Były to więc budynki nie tylko bardzo na owe czasy nowoczesne, ale i nieporównanie bezpieczniejsze pod względem przeciwpożarowym. No i stanęły w stosownej do pałacu odległości, tym razem od strony wschodniej, tzn. tej, z której najrzadziej wieje wiatr. Taki układ zabudowań jest nie tylko bezpieczny dla pałacu (bo nawet huragan nie przeniósłby ognia z obór na budynek mieszkalny), ale i podnosi komfort zamieszkiwania. W końcu produkcja zwierzęca wiąże się z niekoniecznie przyjemnymi zapachami, więc lepiej mieć z nimi do czynienia jak najrzadziej. Zresztą nie jest to jakiś autorski pomysł von Bancka, bowiem już w starożytności i średniowieczu, gdy miasta przy ówczesnym stanie infrastruktury sanitarnej były pełne smrodów i wyziewów, pałace lokalizowano zawsze tak, by jak najrzadziej wiało na nie od strony miasta.

Przypomnieć się godzi, że pożar w zabudowaniach gospodarczych wybuchł zaledwie kilka lat po tym, jak elegancka, ale już zbyt ciasna jak na aspiracje rodziny, siedziba została rozbudowana w wystawny neobarokowo-klasycystyczny pałac. Nowoczesne zabudowania gospodarcze jak najbardziej pasowały więc do wizerunku wielkiego i światłego posiadacza ziemskiego. Naturalnie, jak to w takich przypadkach bywa, z racji otrzymania przez rodzinę odszkodowania za spalone zabudowania, pojawiały się plotki, że ktoś „pomógł” w zaprószeniu ognia, by ułatwić sobie modernizację gospodarstwa za pieniądze z polisy. Były one jednak niewspółmiernie niższe od kosztów nowej zabudowy. Na marginesie należy dodać, że w 1914 roku, trzy lata po śmierci Heinricha, wojnowicka straż pożarna wzbogaciła się o czterokołową sikawkę konną i gdyby taki sprzęt przyjechał na miejsce pożaru i miał do dyspozycji staw pełen wody, ogień wyrządziłby nieporównanie mniejsze straty.

Zabudowania gospodarcze wybudowane przez von Bancka świadczą o tym, że poważnie podchodził do zagadnienia produkcji rolnej. Wszystko było na bardzo wysokim poziomie. Co prawda, nie istniała jeszcze wtedy technika, która wyeliminowałaby ręczną pracę na polu (jak wiązanie snopków czy wrzucanie na wozy), ale już orka i młócenie wspierane były pracą najnowocześniejszych maszyn. Do dziś mówi się jeszcze o pracującym w folwarku dampfpflugu, czyli lokomobili. Była to mobilna maszyna parowa używana jako napęd przy młóceniu, a nawet orce. Napęd był przenoszony za pomocą skórzanych pasów transmisyjnych, natomiast przy orce, pług był ciągnięty przez linę, która po przeciwnej stronie pola przechodziła przez kołowrotek.

W gospodarstwie były też konie, używane nie tylko do prac polowych i wszelkiego transportu, ale również do zaprzęgania bryczki oraz pod wierzch. Zachowana stajnia, pełniąca obecnie funkcję nowoczesnego warsztatu, do dziś robi wrażenie swym rozmachem i przestronnością. Zachował się również na terenie byłego folwarku (obecnie P.R-P Agromax Sp.z o.o.) bydynek, na którego parterze zlokalizowane było biuro zarządcy majątku (dziś urzędują tam kierownicy mechanizacji i produkcji rolnej). Jest to duże, bardzo porządne pomieszczenie, w którym na centralnej ścianie wmurowany jest - ponoć sprawny do dziś - sejf. Obrazuje to, że zarządca majątku to był nie byle kto, bo i majątek był okazały.

Trudno określić kiedy w przypałacowym parku została wykopana studnia. Najpóźniej, wraz z budową pałacu przez Carla Kuha, bo przecież żadne domostwo, w dodatku z inwentarzem, nie może się bez wody obyć. Może jednak wcześniej, wraz z budową baszty, co do której jednak nie wiemy jakie funkcje sprawowała. Dwa fakty są jednak oczywiste - jest to stara studnia, i w dodatku – co potwierdził radiesteta – wykopana w absolutnie najlepszym miejscu na całym obiekcie. Jest bowiem zlokalizowana na styku pięciu żył wodnych. Wokół niej posadzono cztery lipy, z których do dziś pozostały już tylko dwie. Wszystko wskazuje na to, że te potężne drzewa są jej rówieśnicami.

Sama studnia ma głębokość 22 m do lustra wody i posiada wyjątkowo dużą średnicę. Niegdyś zaopatrywała w wodę nie tylko folwark, ale i pałac. Nawet jeszcze po ostatniej wojnie, kiedy zamontowano hydrofor, zaopatrywała w wodę okoliczną ludność. Teraz całe Wojnowice korzystają z wodociągu, więc studnia nie jest użytkowana. Różne legendy krążą o biegnącym od niej do pałacu tajemniczym, w większości już zawalonym, tunelu. Mógł mieć związek z masońską działalnością pierwszego właściciela pałacu, w czasach kiedy wolnomularze nie byli przez pruskie władze mile widziani.

Wydawać by się mogło, że okres niebywałej koniunktury gospodarczej w ostatnich latach XIX i początków XX wiek, zostawił po sobie doskonałe i bezbłędne budowle, a wszystko co złe w substancji budowlanej pałacu, to efekt powojennych fuszerek i brakoróbstwa. Przecież, taki właściciel ziemski nie musiał nadmiernie oszczędzać na fachowcach i mógł sobie zatrudnić najlepszych. Jest w tym niewątpliwie sporo prawdy, ale nie do końca, bo fakty mówią same za siebie. Pałac, choć piękny i ciekawy architektonicznie, kryje w sobie sporo trudnych do wyjaśnienia usterek, sięgających czasów jego budowy oraz rozbudowy.

Sama bryła zewnętrzna, ukształtowana w stylu neobarokowo – klasycystycznym, sprawia na pierwszy rzut oka wrażenie idealnie symetrycznej, czyli takiej, jaka w tym porządku architektonicznym właśnie powinna być. Gdy się jednak dokładniej przyjrzeć, można z łatwością dostrzec liczne niekonsekwencje. Na przykład, naczółek z zegarem, który wieńczy pałacowy budynek nad ozdobnym wejściem od strony stawu, wcale nie stoi centralnie, choć według wszelkich prawideł powinien. W rzeczywistości jest przesunięty w lewo i to o dobre pół metra. Nie trzeba być fachowcem by to zauważyć. Również okna na tej samej elewacji podzielone są ściankami różnej szerokości i niektóre daszki nad oknami są połączone a inne nie. Brak w tym jakiejkolwiek konsekwencji. Z drugiej natomiast strony, od zachodu, skrzydła pałacu nie mają dokładnie tej samej szerokości, co skutkuje tym, że wieńczące je trapezy dachu są dostrzegalnie inne. Zresztą, ściany frontowe pałacowych skrzydeł, gdy na nie spojrzeć w linii północ-południe, nie pokrywają się idealnie.

Wewnątrz natomiast zaskakuje fakt, że w centralnej sali na parterze, nad zachowanym oryginalnym parkietem dębowym, również oryginalne podciągi stropowe (które są obudowanymi drewnem potężnymi żelaznymi dwuteownikami) nie są w poziomie, lecz opadają w stronę kominka o całe 7 centymetrów. One nie obwisły, lecz zostały tak krzywo wmurowane. Dwa procent różnicy, to wielkość poza wszelkimi dopuszczalnymi normami i po prostu widoczne gołym okiem.

Na I piętrze, w aktualnym gabinecie właściciela, różnica w wysokości sufitu między przeciwległymi kątami (czyli w miejscach, gdzie strop nie mógł obwisnąć) też wynosiła 7 centymetrów. Również stare ściany korytarza na II piętrze są zwyczajnie krzywe, a komin przy obecnej salce kinowej wyraźnie „przewraca się”.

Bardzo modna i prestiżowa w owych czasach lastricowa posadzka ze zdobieniami z marmurowych kwadracików, na korytarzu zachodnim na I piętrze ma kilka poprzecznych pęknięć, gdyż na długości osiemnastu metrów nie zastosowano dylatacji. Jeśli do tego dodać fakt, że cały korytarz został dobudowany do budynku po prawie siedemdziesięciu latach i ma zupełnie odrębne fundamenty, to ta posadzka po prostu była skazana na pęknięcie. Może to dla nas współczesnych żadna pociecha, ale wygląda na to, że budowlańcy zawsze skorzy byli do partaczenia swej roboty, nadzór nie wszystko wychwytywał (albo przymykał oko), a niektóre usterki budowlane ujawniają się dopiero po latach...

Na zdjęciach:
1. Pałac do roku 1895, przed nadbudową II piętra i zmianą kostiumu architektonicznego (w tle pałacu, widoczne stare zabudowania gospodarcze)
2. Północna, niegdyś główna, brama wjazdowa do przypałacowego parku
3. Mleczarki w folwarku (lata trzydzieste XX w.)
4. Żniwa na pańskim polu (lata trzydzieste XX w.)
5. Tablica miejscowości Wojnowice, po zmianie z Woinowitz na Weihendorf (lata 1936 - 1945)

Czytaj także Wojnowicki pałac w czasach von Bancków

Autor: Zbigniew Woźniak, redakcja@naszraciborz.pl

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Sport21 kwietnia 202418:54

Sportowe podsumowanie weekendu

Sportowe podsumowanie weekendu - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Racibórz:

Mimo niesprzyjającej aury lokalni sportowcy postarali się o sportowe emocje. Sprawdź, jak poradziła sobie drużyna, której kibicujesz.

(greh)
Aktualności23 kwietnia 202409:08

Pomoc przyszła na czas. Lokator trafił do szpitala

Pomoc przyszła na czas. Lokator trafił do szpitala - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. arch. portalu/Qbik
Reklama
Aktualności21 kwietnia 202410:29

Rusza wielki proces grupy zajmującej się sprzedażą sterydów

Rusza wielki proces grupy zajmującej się sprzedażą sterydów - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
1
informacja prasowa Prokuratury Okręgowej
Aktualności23 kwietnia 202410:40

Motocykliści rozpoczną sezon 1 maja w Raciborzu

Motocykliści rozpoczną sezon 1 maja w Raciborzu - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. arch. portalu/K. Kubik
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 19.04.2024
19 kwietnia 202421:56

Nasz Racibórz 19.04.2024

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Nasz Racibórz 29.03.2024
29 marca 202415:21

Nasz Racibórz 29.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.