Koniec z tropieniem duchów w starym szpitalu

Miasto wyłoży pieniądze na zabezpieczenie starej lecznicy przy ul. Bema. Decyzja ma zapaść wkrótce.
Obiekt przy ul. Bema ma dwóch właścicieli - z jednym jest kontakt, z drugim nie. Apele o zabezpieczenie nieruchomości, w której przebywają bezdomni, urządzane są balangi, ale i wyprawy tropiące duchy, trafiają w próżnię. Co kilka tygodni straż pożarna wzywana jest do pożarów, najczęściej wzniecanych celowo. Pojawiają się tu różnej maści eksploratorzy.
Na ostatniej konferencji prasowej Dariusz Polowy poinformował, że miasto wyłoży pieniądze na prawidłowe zabezpieczenie szpitala w trybie tzw. wykonawstwa zastępczego. - Nie będziemy skąpić pieniędzy na bezpieczeństwo - przekonuje prezydent. Czeka jeszcze na decyzję powiatowego inspektora nadzoru budowlanego (PINB). Bez niej nie można działać. Starosta przekazał z kolei miastu, że przyspieszył kwestie związane z orzeczeniem. Nie wiadomo jeszcze, kto formalnie zleci wykonanie zabezpieczenia - bezpośrednio miasto czy za pośrednictwem PINB. Kwota obciąży hipotekę, co otworzy miastu drogę do jej odzyskania od właściciela nieruchomości.
Po załatwieniu sprawy szpitala samorząd miejski i powiatowy mają się przyjrzeć starej winiarni przy ul. Zborowej.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz