Raciborska lecznica nadal bez Szpitalnego Oddziału Ratunkowego

O utworzeniu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego dyskutuje się od kilkunastu lat. 10 milionów złotych - tyle ministerstwo zabezpieczyło na otwarcie SOR-u w Raciborzu. Gdy wydawało się, że wszystko zmierza ku szczęśliwemu końcowi, do starosty raciborskiego i dyrektora placówki dotarła negatywna decyzja. - Nie spodziewałem się tego. Liczyłem, że dostaniemy te środki. Wygląda na to, że chętnych jest więcej, niż nam się wydawało - nie krył na ostatniej posesyjnej konferencji prasowej Ryszard Winiarski.
Szpitalny Oddział Ratunkowy miałby podwyższyć poziom bezpieczeństwa mieszkańców i uporządkować kwestię izby przyjęć. Charakterystyczną cechą SOR-u jest bowiem segregacja pacjentów. W pierwszej kolejności są przyjmowani najbardziej potrzebujący. Początkowo planowano utworzenie SOR-u w Jastrzębiu-Zdroju, tamtejszy szpital wymagał jednak rozbudowy. Raciborska lecznica, jak zapewniał wielokrotnie dyrektor Ryszard Rudnik, ma świetne warunki infrastrukturalne. To jeden z argumentów, który przekonał administrację rządową do zagospodarowania niebagatelnej kwoty z myślą o placówce przy Gamowskiej.
Negatywna decyzja zaskoczyła starostę, ale, jak zapewnia, nie załamuje rąk. - Jesteśmy po rozmowach z ministerstwem i posłami. Mamy nadzieję, że odwrócimy sytuację - podkreśla. Więcej informacje na temat przyszłości SOR-u w Raciborz ma uzyskać jeszcze w kwietniu.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany