Dzisiaj sześć kolejnych par obchodziło złote gody

– Szanowni Państwo, wyciskacie nam łzy z oczu! – przyznała na dzisiejszej uroczystości złotych godów kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Raciborzu Katarzyna Kalus. Dzisiaj bowiem sześć kolejnych par przyjęło Medale Prezydenta RP za Długoletnie Pożycie Małżeńskie.
Irena i Piotr Gawlikowie
Pobrali się 17 października 1966 roku w kościele NSPJ w Raciborzu. – Poznaliśmy się w śmigus-dyngus, chciałem oblać żonę, ale się nie dała! – śmieje się pan Piotr. Małżeństwo ma dwie córki, dwie wnuczki i trzech wnuków. Obydwoje pracowali w Rafako – pani Irena w administracji, a pan Piotr na wydziale produkcyjnym. – Ja nigdy nie miałem pamięci do dat. Nie liczyłem, czy minęło trzydzieści lat, czy pięćdziesiąt. Gdybym wiedział, że minęło już pół wieku, to może by do tego nie doszło! – mówi żartobliwie pan Piotr.
Maria i Jan Heide
Pani Maria pochodzi ze Studziennej, a pan Jan – z Sudoła. Tam też się poznali. – Spotkaliśmy się na jednej z wiejskich zabaw w Sudole. Wtedy bardzo często organizowano takie imprezy, zjeżdżało się mnóstwo ludzi z okolicznych miejscowości – wspomina pan Jan. Wesele odbyło się w czerwcu 1967 roku, w tym samym miejscu, w którym małżonkowie się poznali. Pani Maria i pan Jan mają dwie córki i syna, doczekali się czterech wnuczek i sześciu wnuków. – Jest już też prawnuczka, a kolejne maleństwo w drodze – cieszą się małżonkowie. Pani Maria na początku swojej zawodowej drogi pracowała jako pomoc domowa, później z kolei w Rafako. Tam też jako ślusarz pracował pan Jan. – Praca nas cieszyła i łączyła, a Pan Bóg dał nam dużo łask – przyznaje pani Maria.
Helena i Henryk Kurowscy
– Pobraliśmy się 2 lipca 1966 roku – wspomina pan Henryk, który na uroczystość przybył sam. Małżeństwo doczekało się córki i syna, ma też trzy wnuczki. Pani Helena pracowała w zakładach tytoniowych. Pan Henryk przez cztery lata pracował w gorzelni, a następnie przez trzydzieści lat w Rafako. Jaka jest recepta na miłość według pana Henryka? – Jest to czasami faktycznie trudne, ale jak się przyrzekło, to trzeba dotrzymać obietnicy – przyznaje pan Henryk.
Larysa i Waldemar Marcjanikowie
Pani Larysa pochodzi z Kresów, pan Waldemar z Mazowsza, poznali się jednak w Raciborzu. – Mieszkaliśmy w jednym bloku, żona na pierwszym piętrze, a ja na drugim – wspomina pan Waldemar. Pobrali się po roku związku, 3 grudnia 1966 r. Pani Larysa pracowała w Rafako, a pan Waldemar zawodowo był handlowcem. Małżeństwo doczekało się dwóch synów, wnuczki i wnuczka. Jaki jest sposób na długoletni związek? – Nie ma recepty. Trzeba po prostu żyć zgodnie z tym, co się sobie przyrzekało – przyznaje pani Helena.
Wanda i Gerard Osadnikowie
Poznali się na góralskim weselu. Stamtąd bowiem pochodzi pani Wanda, pan Gerard z kolei pochodzi z Pietrowic Wielkich. Ich ślub cywilny odbył się 10 lipca 1966 roku, a kościelny – kilka miesięcy później, 23 października. Małżeństwo przeprowadziło się do Raciborza w 1981 roku. Państwo Osadnikowie mają córkę, syna, dwie wnuczki i wnuka. Pani Wanda pracowała w zakładach lnu i konopi, a jej mąż był m.in. budowlańcem, pracował też w ZEW-ie i Omanie. Według nich w związku ważna jest zgoda, miłość, zrozumienie i gotowość do wybaczania.
Regina i Jerzy Wranikowie
Obydwoje pochodzą z Markowic, tam też się poznali na jednej z zabaw. Pobrali się 12 kwietnia 1966 roku (ślub kościelny odbył się 18 kwietnia). Doczekali się córki, syna, wnuczki i wnuka. Pani Regina pracowała jako krawcowa, pan Jerzy był z kolei stolarzem. Małżeństwo zgodnie przyznaje, że związek trzeba przeżyć w zgodzie i miłości.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany