Dwóch raciborzan zebrało prawie 3 tysiące zł na zakup rzeczy dla domów dziecka. Dodatkowo przeżyli niesamowitą przygodę, którą zapamiętaj

Złombol to wyprawa samochodów produkcji komunistycznej, które orientacyjnie mieszczą się w wartości zakupu do 1000 złotych (takie jak: polonezy, żuki czy nysy). Głównym celem tego wydarzenia jest zebranie jak największej puli pieniędzy, która później przekazywana jest na zakup rzeczy dla śląskich domów dziecka.
Pierwsza edycja Złombolu odbyła się w 2007 roku, od tego czasu to wydarzenie nabierało coraz większego rozgłosu oraz zainteresowania ze strony uczestników. W tegorocznej edycji znaleźli się również przedstawiciele z naszego regionu, którzy postanowili wybrać się na to wydarzenie polonezem caro. Podczas tegorocznej edycji trasa rajdu prowadziła przez najwyższą przejezdną przełęcz w Alpach - Passo Dello Stelvio na wysokości 2758 m.
Postanowiliśmy porozmawiać z uczestnikami tej wprawy - Marcinem Kłoskiem oraz Wojtkiem Dziura o tym jak przebiegała ich podróż.
Jak dowiedzieliście się oraz co przyczyniło się do tego, że postanowiliście wziąć udział w tym przedsięwzięciu?
Zobaczyliśmy reklamę i postanowiliśmy przeżyć niesamowitą przygodę. A największym atutem był fakt, iż przejedziemy przez najwyższą przełęcz w Alpach - Passo Dello Stelvio na wysokości 2758 m.
Jak długo przygotowywaliście się do wyprawy i dlaczego wybraliście poloneza caro?
Przygotowania trwały pół roku więc krótko, a polonez dlatego, że był to pojazd najłatwiej dostępny i w przystępnej cenie. Dodatkowym atutem było to, że ma instalację gazową. Znamy go, można powiedzieć, do ostatniej śrubki.
Czy mieliście już doświadczenie w takich wyjazdach, czy raczej była to pierwsza taka wyprawa?
Wyprawa była pierwsza, ale wydaje się chyba nie ostatnia. Wraz z nowym rokiem dowiemy się gdzie będzie zlokalizowana meta następnego Złombolu. A ponieważ będzie to 10 jubileuszowa edycja tego wydarzenia to miejsce na razie owiane jest tajemnicą.
Ile dokładnie trwała wasza podróż?
Cały wyjazd trwał tydzień. Sama impreza złombolowa 4 dni, a trasa prowadziła przez Czechy, Austrię, Niemcy, Szwajcarię, Lichtenstein, Włochy. Atutem naszej ekipy był rewelacyjny mechanik. Po drodze zwiedzaliśmy kraje, przez które wiodła trasa rajdu. Wieczorami był czas na sprawdzenie samochodów przed kolejnym dniem i integrację uczestników. Bywało, że do późnych godzin pomagaliśmy innym uczestnikom, których pojazdy sprawiały problemy - głównie układy chłodzenia i ładowania. Zdarzyło nam się wymieniać pompy paliwa, łożyska w kołach, a nawet jedna z ekip robiła remont skrzyni biegów w swoim żuku. Środkiem płatniczym na imprezie były napoje rozweselające - ludzie byli wzajemnie sobie bardzo życzliwi, atmosfera rodzinna - nikt nikogo nie zostawił na drodze bez pomocy. Wspomnijmy też, że nie byliśmy jedyną ekipą z Raciborza. Każda ekipa miała swoją nazwę. Nasza _ KajJoJe, a druga reprezentacja Raciborza to "Oby mi nie stanął".
Czy podczas wyprawy przydarzyła się sytuacja, którą zapamiętacie na długo?
Całą wyprawę zapamiętamy na zawsze! Najlepszy był nasz pojazd! Niezawodny, perfekcyjnie przygotowany na każde warunki - został zmodyfikowany układ chłodzenia - dwie chłodnice i elektryczna pompa wody, dwie pompy paliwa. To tylko poglądowo. Wszystkich tricków nie będziemy zdradzać. Najważniejsze jednak w wyprawie w Alpy są na pewno hamulce i umiejętne korzystanie z nich!
Wyprawa i emocje to jedno, ale waszym celem również było zebranie pieniędzy na rzecz domów dziecka. Ile dokładnie wy zebraliście oraz ile zebrano łącznie pieniędzy?
Nie podano jeszcze oficjalnych wyników dotyczących sumy wpłat wszystkich sponsorów. Rok wcześniej była to kwota ponad 680.000 złotych. Natomiast nasza ekipa podczas tegorocznego rajdu zebrała prawie 3000 złotych. W tym miejscu chcieliśmy podziękować wszystkim naszym sponsorom i darczyńcom, którzy wspomogli to wydarzenie.
Czy możemy się spodziewać, że za rok również weźmiecie udział w tym projekcie?
To jest oczywiste! Kto raz jechał pojedzie i następne - przeżycie warte zachodu i pieniędzy. Trud nieopisany, ale warto.
Raciborscy uczestnicy, jak podkreślają na co dzień są normalnymi ludźmi. Wojtek Dziura zajmuje się częściami do urządzeń dźwigowych oraz prowadzi wypożyczalnię przyczep. Jego hobby to stare samochody. Aktualnie posiada zabytkowego Cadillaca Eldorado, natomiast Marcin Kłosek pracuje w Bosch Service Auto Koza, jest utytułowanym mechanikiem samochodowy. W 2014 roku zdobył 2 miejsce w Ogólnopolskich Mistrzostwach Mechaników, w bieżącym roku 4 miejsce w konkursie Master Mechanic. Oprócz tego jest czynnym strażakiem ochotnikiem, w ramach hobby uwielbia górskie szlaki.
Więcej informacji na temat wyprawy raciborskiej drużyny można znaleźć TUTAJ.




















































![Nocna akcja policji w rejonie zbiornika Raciborza. Desperacka ucieczka 33-latka [WIDEO] Nocna akcja policji w rejonie zbiornika Raciborza. Desperacka ucieczka 33-latka [WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](photos/_thumbs/mini_176319159755-905283-.jpg)
![Na rynku rozpoczęło się sadzenie drzew [FOTO] Na rynku rozpoczęło się sadzenie drzew [FOTO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](photos/_thumbs/mini_1763202752img-0271-.jpg)

![Rodzice dzieci z Bielskiej zaniepokojeni planami władz miasta [LIST DO REDAKCJI] Rodzice dzieci z Bielskiej zaniepokojeni planami władz miasta [LIST DO REDAKCJI] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](photos/_thumbs/mini_17631320081000038930-.jpg)





![Nowy wóz bojowy dla OSP Owsiszcze już na miejscu [FOTO i WIDEO] Nowy wóz bojowy dla OSP Owsiszcze już na miejscu [FOTO i WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](photos/_thumbs/mini_17630594033fb72f2c-c28e-41bf-8080-1ff5c5bc772b-.jpg)









































Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.