Radni byli zgodni - przyjmijmy rodzinę uchodźców

- Jestem spóźniony z odpowiedzią wojewodzie - przyznał prezydent - ale to nie przestępstwo. Zanim odpowiem, chcę poznać zdanie rady.
Prezydent przybliżył treść listu od wojewody, w którym 7 gmin na ponad 160 w województwie wyraziło chęć przyjęcia uchodźców. Był to m.in. Chorzów, gdzie już mieszkają dwie rodziny oraz%u2026 Lyski. Gmina ta stwierdziła, że pomoc jest obowiązkiem jej mieszkańców i chętnie przyjmą jedną rodzinę, dadzą mieszkanie i pomogą w znalezieniu pracy oraz nauce języka. Teraz Racibórz musi odpowiedzieć, czy miasto zechce przyjąć uchodźców. - Dotychczas przyjmowaliśmy repatriantów ze wschodu oraz uchodźców z Ukrainy. Chętnie w dalszym ciągu pomagać będziemy repatriantom - mówił prezydent. - Teraz muszę odpowiedzieć, czy pomożemy uchodźcom z Syrii i Etiopii.
Głos zabrała Dorota Fleszer, która wyjaśniła procedury przyznawania statusu uchodźcy. Uchodźcą jest się tylko raz - gdy obcokrajowiec przekroczy granicę i zadeklaruje, że w tym kraju chce uzyskać status uchodźcy, to wtedy państwo zajmuje się takimi ludźmi. Jednak uciekinierzy z Syrii nie chcą być uchodźcą w Chorwacji, na Węgrzech ani nawet już w Niemczech, teraz najchętniej udają się do krajów skandynawskich, gdzie mają największe pakiety socjalne. Dopiero tam proszą o status uchodźcy. W pozostałych krajach są po prostu obcokrajowcami nielegalnie przekraczającymi granice.
Jeżeli uchodźca zarejestruje się w Polsce, ma szanse, po otrzymaniu statusu uchodźcy, na pomoc od państwa realizowaną poprzez PCPR w postaci zasiłku. Za te pieniądze musi utrzymać mieszkanie (komunalne lub socjalne przyznane przez miasto), opłacić lekcje języka oraz poszukiwać pracy. Zasiłek przyznaje się na 12 miesięcy.
Jak zauważyła Dorota Fleszer, miasto ma o wiele więcej zobowiązań wobec repatriantów niż wobec uchodźców. Tym ostatnim ma zapewnić tylko mieszkanie, resztą zajmuje się państwo.
Stanisław Mrugała naświetlił zebranym punkt widzenia sztabu kryzysowego. Nielegalnie przebywający w kraju cudzoziemcy zatrzymani przez Straż Graniczną muszą zostać gdzieś zakwaterowani na 48 h. Miejsce to musi być strzeżone. W tym czasie SG ma czas na wszystkie czynności administracyjne, następnie w ciągu 24 h sąd decyduje, co z takimi ludźmi zrobić. Najczęściej jest to odesłanie ich na mocy umów międzynarodowych z powrotem do kraju, z którego przybyli. W Raciborzu i okolicach prawdopodobnie byłaby to granica polsko-czeska.
Uchodźcą zatem, któremu miasto miałoby pomóc nie jest każdy nielegalnie przekraczający granicę człowiek, staje się nim dopiero po przyznaniu mu takiego statusu przez odpowiednie władze w kraju, do którego zwróci się z prośbą o pomoc. Można to zrobić tylko jeden raz. Zatem uchodźcy w Polsce i w Raciborzu musieliby wyraźnie wskazać, że to właśnie w Polsce chcą pozostać.
Radni solidarnie wyrazili chęć pomocy. Większość wolałaby pomagać rodzinom chrześcijańskim, ponieważ chrześcijanie cierpią w tym konflikcie najbardziej, są także bliżsi nam kulturowo. Jak zauważyli, nie wiadomo, czy po roku przebywania u nas zechcą nadal mieszkać w Raciborzu, jednak nie można całkowicie uchylać się od chęci pomocy.
Spotkanie zakończyło się konkluzją, że radni w zdecydowanej większości popierają opinię, by miasto Racibórz zadeklarowało chęć pomocy jednej rodzinie uchodźców.
th
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany