Nerwowa atmosfera na spotkaniu w sprawie asfalciarni. Sala jest pełna, mieszkańcy przynieśli transparenty

W Raciborskim Centrum Kultury zorganizowano dziś spotkanie władz Raciborza oraz radnych miejskich z mieszkańcami Nowych Zagród protestującymi przeciwko funkcjonowaniu otaczarni, czyli wytwórni mas bitumicznych raciborskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych. - Mamy kilka wyjść z sytuacji. Decyzja dotycząca przyszłości asfalciarni PRD nie jest podjęta. Po to się spotykamy, aby wypracować kompromis - oświadczył prezydent Mirosław Lenk, wskazując, że decyzja należy nie do niego, a do radnych. Kompromisu jednak nie widać. Płonia i Nowe Zagrody otaczarni mówią zdecydowanie NIE! Nie chcą hałasu i smrodu.
Przypomnijmy, że asfalciarnia działa dziś przy ul. Adamczyka na Płoni. Nie chcą jej tu mieszkańcy tej dzielnicy. Miasto chcę ją przenieść na teren kolejowy, na zapleczu Henkla, w sąsiedztwie Nowych Zagród. Przeciwko temu protestują mieszkańcy tego rejonu miasta. Wczoraj odbyła się wizja w terenie. Frekwencja była niewielka. Dziś, w ramach sesji, odbywa się dyskusja w RCK. Sala jest pełna.
Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Przekonały się o tym dziś władze miasta w RCK. Asfalciarnia należy do miejskiej spółki Przedsiębiorstwo Robót Drogowych (PRD). To dlatego w budowę nowego zakładu angażuje się prezydent. By spółka mogła konkurować na rynku (zatrudnia 65 osób, ma ok. 25 mln zł przychodów), musi mieć nową otaczarnię. Własny asfalt to niższa cena oferowanych usług. Mirosław Lenk wyjaśnił, że asfalciarnia pracuje wyłącznie cztery godziny dziennie, zgodnie z normami środowiskowymi. - Firma musi się rozwijać, tak, aby była w pełni konkurencyjna na rynku. Oczywiście możemy ją zamknąć, będzie remontować wyłącznie nasze drogi, ale w takim przypadku będziemy musieli sprowadzać asfalt z innych miast - wyjaśnił prezydent.
Asfalciarnia działa na Płoni. Od lat prezydent obiecuje mieszkańcom, że ją przeniesie. Powód? Produkcja nie narusza co prawda przepisów, ale mieszkańcy skarżą się na uciążliwe zapachy i wyziewy. Nowa lokalizacja zakładu to teren kolejowy, przy linii Racibórz-Chałupki, na zapleczu Henkla, niedaleko ul. Gwiaździstej i Prusa. PKP zgodziło się wydzierżawić teren. Ratusz uznał, że jest do zaakceptowania, bo to obszar przemysłowy. Na przeprowadzkę nie zgadzają się jednak mieszkańcy Nowych Zagród. To znacznie większe populacja od zamieszkujących Płonię. Władze się z tym liczą, bo w przyszłym roku wybory, i stąd publiczna dyskusja. Ta zaś pokazuje, że problem i opór jest większy niż sądzono. Prezydent przyznał, że nie spodziewał się, iż protest będzie miał takie rozmiary.
Władze zapewniają, że nie mają złej woli. Chcą wzmocnić spółkę. Inna alternatywa to kupno gotowego asfaltu, a w przypadku rezygnacji z inwestycji miejskiej firmy, podobna, ale prywatna, na prywatnym gruncie, co do którego nikt takich konsultacji prowadzić nie będzie.
Ludzi to jednak nie przekonuje. Powtarzają, że lokalizacja Raciborza w dolinie Odry potęguje zjawiska związane z emisją spalin. Chcą zdrowo żyć, a nie się truć. Mówią, że miasto upada, a władzom brak pomysłu na przeciwdziałanie regresowi. Pojawił się też zarzut, że miasto lansuje kosztowne przenosiny (od 500 do 800 tys. zł), nie mając pewności, że będzie na to zgoda środowiskowa. PRD jeszcze jej nie dostało. Mieszkańców nie przekonuje utrzymanie miejsc pracy w miejskiej spółce, bo ci ludzie bez problemu znajdą ją gdzie indziej. Ich zdaniem, takie zakłady winny być lokalizowane z dala od centrum (padło, że może lepiej wybrać Ocice, gdzie mieszka prezydent), od dużych skupisk ludzi. W Raciborzu zaś z jednej strony chce się budować przy Łąkowej nowe mieszkania, z drugiej w pobliżu otaczarnię.
Działania prawne przeciwko otaczarni na Płoni pilotuje mec. Krzysztof Grad z Sudeckiej. Przypomniał o skardze do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach w związku z przekroczeniem dopuszczalnego poziomu hałasu i zanieczyszczeń powietrza. Dodał, że miano wykonać działania naprawcze, ale ich nie przeprowadzono w terminie, do marca tego roku. Grad zapowiedział, że Płonia nie ustąpi. Powtarzano, że zakład łamie przepisy i ludzie nie odpuszczą.
Co dalej z PRD? - Moim skromnym zdaniem, wypowiadam się jako mieszkaniec miasta, należy w ekspresowym tempie poszerzyć wyobraźnię, i po stronie miasta, i przedsiębiorstwa, wprowadzić jedno z dwóch rozwiązań: znaleźć środki na zamknięcie i shermetyzować lub prznieść to do strefy w promieniu 30-40 kilometrów, tam gdzie ona będzie funkcjonować, np. Blachownia - wymienił Grad. Mirosław Lenk odpowiedział, że nawet przez moment nie lekceważył problemów. - Sądziłem, że teren który wybraliśmy, będzie dobrą lokalizacją. Chcemy rozmawiać, po to jest to spotkanie. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że jeśli nie życzymy sobie otaczarni w granicach miasta, to nie ma sensu mówienie o tym, żeby przenieść poza granice Raciborza. Na to nie ma pieniędzy! - powiedział prezydent.
2 października Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach zapaliła zielone światło do przebudowy instalacji przy Adamczyka. Chodzi, jak informuje prezydent, o przejście na ogrzewanie gazowe.
(wk)
wideo [tutaj]
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany