Ogromny podmuch i siła wybuchu. Relacja sapera rannego w Kuźni Raciborskiej
Pamiętam cały wypadek. Ogromny podmuch i siła wybuchu. Cała poszła z lewej strony. Cały czas miałem świadomość. Od wybuchu, potem, kiedy na miejscu udzielali nam pomocy policjanci z Kuźni Raciborskiej, do przybycia śmigłowca, którym zostałem przetransportowany – mówi młodszy chorąży Tadeusz Pęcek.
– Życie nie przeleciało mi przed oczami, nic z tych rzeczy. Przez 23 lata mojej służby mieliśmy tysiące podobnych zgłoszeń. Byłem przygotowany, że w każdej chwili może coś wybuchnąć. Gdy to się stało, wiedziałem, że trzeba myśleć logicznie, rozwiązywać problem, współpracować z tymi, którzy nas ratują. Zagrała rutyna tych wszystkich kursów, szkoleń, całego wieloletniego przygotowania – dodaje 45-letni żołnierz. Cały materiał na onet.pl dostępny [tutaj]
Komentarze (0)
Komentarze zostały zablokowane.