Najtaniej zrobić skansen PRL…

Władze miasta i radni prześcigają się w pomysłach – jak tu wypromować Racibórz? Okazuje się, że to temat, który porusza wyobraźnię wielu. Dlatego może by tak zapytać mieszkańców, bo okazuje się, że miewają ciekawe pomysły. Np. skansen PRL-u czy kolorowe śląskie miasto.
Pierwszy z nich zaproponował w komentarzach do artykułu pt. Mógłby Franek kopnąć piłkę, internauta, podpisujący się „jest sposób na promo”. Oto jego sposób: Najtaniej jest zrobić skansen PRL-u. Odremontować dworzec takim jaki jest, dać licencje taksówkarzom, niech kupią czarne wołgi, zatrudnić mleczarzy roznoszących mleko, zainstalować neony na sklepach, postawić na nowo na wieżowcach napis "PRACA POKÓJ SOCJALIZM PZPR", na Ogrodowej wrócić do napisu "POLSKA ZJEDNOCZONA PARTIA ROBOTNICZA", Zmienić nazwy ulic - np. Bankową znowu na Engelsa, sprzedawać napoje w woreczkach ze słomką, w komunikacji miejskiej zastosować stare Jelcze - ogórki ze zmodernizowanym silnikiem, postawić więcej czerwono białych siermiężnych słupków z łańcuszkami przy chodnikach, nieuprzejmych sprzedawców zatrudniać już nie trzeba bo takich mamy, można co najwyżej sprzątnąć towar z półek w rzeźni pod ladę, by zachować wrażenie, że nic nie ma. Wprowadzić liczydła, kawę sprzedawać w kilku sklepach, by utworzyły się kolejki po kawę, podobnie papier toaletowy, zatrudnić babcie klozetowe i charyzmatyczne szatniarki. Zaimprowizować prace drogowe w myśl zasady "czy się stoi czy się leży", itd. Pewnie wielu mieszkańców się wyprowadzi, ale to i tak nieuniknione. Przyjedzie jednak wielu turystów z całego świata, bo w Europie jeszcze na skalę taką nikt na to nie wpadł. Powstaną hotele i biznes zacznie się kręcić. Można będzie nawet otworzyć zakład zatrudniający 1000 pracowników, który niby coś produkuje, tzn. który produkuje buble.
Niby ironicznie, ale pomysł nie jest nowy. Ponoć z powodzeniem wykorzystywany jest w Nowej Hucie koło Krakowa, gdzie wycieczki po PRL-owskich przeżytkach cieszą się sporym wzięciem, właśnie szczególnie wśród zachodnich turystów.
Drugi pomysł, który zdradził mi jeden z mieszkańców Raciborza z zastrzeżeniem - tylko broń Boże niech pani nie pisze, jak się nazywam - dotyczy zmiany koloru elewacji. Szczegóły? Trzeba zainwestować w projektanta – kolorystę, dużo farby i rusztowania. Plastyk robi szczegółowy plan – na jaki kolor pomalować poszczególne kamienice w mieście. Potem rusza ekipa z rusztowaniami i po roku Racibórz z szarego nieprzyjemnego dla oka miasta zmienia się w kolorowe cacuszko, jakiego jeszcze Polska nie widziała. A kto nie zechce wtedy przyjechać do Raciborza i zobaczyć, jak szaro bure wcześniej śląskie miasto teraz mieni się wszystkimi kolorami tęczy. Warunek – trzeba malować wszystko jak leci. Nie pytać – czyja to kamienica - prywatna, wspólnotowa, miejska… Tylko wtedy taki plan ma sens – zapewnia mój rozmówca. Kto za to ma zapłacić? Oczywiście Unia Europejska, w ramach projektu rewitalizacji. - Trzeba go tylko napisać i odpowiednio nazwać - kończy mój rozmówca.
Oto dwa różne pomysły, jak uczynić Racibórz pięknym i przyciągnąć do niego turystów. Czekamy na kolejne.
(jola)
fot. travelforum.pl
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany