Diamentowe gody w Krzanowicach. Sześćdziesiąt lat jak jeden dzień...

Dokładnie 60 lat, 16 sierpnia 1958 roku, państwo Helena i Brunon Białas powiedzieli sobie TAK.
Pani Helena (ur. 28.12.1934) pochodzi z Zagłębia Dąbrowskiego. Urodziła się w Zawierciu, a mieszkała w Ząbkowicach Będzińskich (dziś dzielnica Dąbrowy Górniczej). Z panem Brunonem (21.09.1937) poznali się na zabawie sylwestrowej 1957/1958, którą zorganizował jego szwagier. Narzeczeństwo nie trwało długo. Już w sierpniu stanęli na ślubnym kobiercu w USC, a dwa lata później wzięli ślub kościelny. Obydwie ceremonie odbyły się w Ząbkowicach Będzińskich.
Pani Helena pracowała na kolei (w Ząbkowicach a potem Sosnowcu), a pan Brunon w katowickich kopalniach, najpierw Gottwald a potem Kleofas, dwa lata pod ziemią, a potem w oddziale budowlanym. W 1975 roku przyjechali do Krzanowic, na ojcowiznę p. Brunona. Pani Helena znalazła pracę w Urzędzie Miasta w Raciborzu, a jej mąż - jako budowlaniec na kierowniczym stanowisku - w Jastrzębiu Zdroju.
Z początkiem lat 90. zakończyli pracę zawodową. Wiodą w Krzanowicach szczęśliwie życie emerytów, zajmując się domem i jego obejściem. - Pracy jest dużo - podkreślają. Pani Helena bardzo lubi czytać. Żywo interesuje się polityką. Pan Brunon kiedyś hodował króliki. Dziś ma jeszcze trochę kur, kogutów i ogród.
Recepta na długie pożycie to ich zdaniem zgoda, miłość oraz umiejętność wybaczania. Z okazji jubileuszu, z kwiatami, dyplomem i drobnym upominkiem odwiedzili ich kierownik USC Gabriela Augustyn oraz burmistrz Andrzej Strzedulla.
(w)
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.