Izba wytrzeźwień w Raciborzu? Wykluczone! Taniej wozić do Bytomia

Delikwenci, którym obraz rzeczywistości zaburzy zbyt duża ilość procentów, wożeni są przez straż miejską lub policję do Bytomia. W regionie izbą wytrzeźwień może pochwalić się jeszcze Zabrze. Swego czasu przybytek taki miał powstać w Rybniku, ale szybko z pomysłu zrezygnowano. A co z Raciborzem?
Dla wielu zbytnio podchmielonych raciborzan i nie tylko, kwalifikujących się do nocki w izbie wytrzeźwień, ponad godzinna podróż do Bytomia jest atrakcją samą w sobie i dobrym zwieńczeniem kilkugodzinnej libacji. Duża ich liczba 70-kilometrową trasę przebywa na koszt podatnika, w dodatku z kierowcą i pod pełną kontrolą, w tym przypadku strażników miejskich lub policjantów. Problem ten na ostatniej sesji rady miasta poruszył Leon Fiołka, a pretekstem podjęcia tematu był Gminny Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych na rok 2018, nad którym debatowali miejscy rajcowie. Zapytał Mirosława Lenka, czy nie warto zastanowić się nad zmianą izby na jakąś położoną bliżej Raciborza lub utworzyć taką u nas w mieście. - Problem w tym, że takiej nie ma. Tylko Bytom i Zabrze chcą z nami współpracować - odparł prezydent i wyjaśnił, że to specyficzny interes i trzeba do niego dopłacać. - Główny problem polega na tym, że w dużej mierze nocują tam ci sami "klienci", którzy w dodatku nie płacą później rachunku za pobyt. Nad ranem są wypuszczani, idą na PKS, kupują bilet i wracają do Raciborza. Zapewniam, że dowożąc nietrzeźwych do Bytomia wychodzimy finansowo lepiej, niż gdybyśmy mieli utworzyć i utrzymywać izbę u siebie - rozwiał wątpliwości.
(wk),
fot. pixabay.com
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany