Człowiek z pasją. Marian Studnic, czyli sołtys, który docenia piękno zabytkowych pojazdów
W swojej kolekcji - liczącej na ten moment już ponad 20 pojazdów - ma wiele perełek. Jedną z nich jest na pewno przepiękny garbus czy wyjątkowy citroen. O pasji kolekcjonowania i odrestaurowywania oldtimerów, a także o zlocie zabytkowych pojazdów organizowanym już od 10 lat opowiada nam Marian Studnic.
Samochodami i motoryzacją jak sam mówi, interesował się od zawsze. Z dostępnością ciekawych i nietuzinkowych aut i części był jednak problem. Pierwszą perełką i zarazem podstawą obecnej kolekcji pasjonata oldtimerów był Volkswagen Typ 1 szerzej znany jako VW Beetle, czyli po prostu garbus. Pojazd zakupiony został pod koniec lat 90. Drugim autem w kolekcji pana Mariana było renault. Do kolekcji dołączył też ciągnik rolniczy i kolejne pojazdy. Samych samochodów w swojej kolekcji pasjonat ma 14, do tego dochodzą jeszcze zabytkowe ciągniki i motocykle. Nie wszystkie samochody są na tzw. chodzie, część stoi jako eksponaty. - Nie wszystkimi pojazdami się jeździ na raz to wiadomo, a wszystkie, którymi choć raz do roku chciałoby się gdzieś wyjechać należy ubezpieczyć. Stąd też część pojazdów jest traktowana jedynie jako eksponaty, a jedynie niektórymi się jeździ – wyjaśnia kolekcjoner.
Które auta są jego zdaniem naprawdę wyjątkowe w kolekcji? - Na pewno garbus, pięknie odrestaurowany citroen czy też wartburg, no i ford T, który jeszcze jest na etapie odresturowywania – wyjaśnia Studnic. Garbus jest w 97% odrestaurowany zgodnie z oryginałem, pojemność silnika 1300. Wartburg z kolei jest stosunkowo młodym autem – rocznik 1975, tu jednak samochód jest już aż w 99% zgodny z oryginałem. Wyjątkowy jest niewątpliwie citroen z lat 30. XX wieku. Samochód waży ponad 1,5 tony, ma 26-konny silnik, rozwija prędkość do ok. 55 km/h. Tym ostatnim samochodem sołtys Zabełkowa wybrał się nawet na zloty do Lwowa i Kaliningradu. W Kaliningradzie pojazd zdobył 1. miejsce wśród zgromadzonych tam oldtimerów.
Jak wygląda renowacja takiego samochodu? - Na pewno jest powolna – śmieje się pasjonat. - Można zrobić to szybko, ale jeśli zależy nam na jakości odrestaurowywanego pojazdu i dbałości o każdy detal i szczegół, to renowacja musi być przeprowadzona z niesamowitą starannością. Dbam o to, by w każdym pojeździe było jak najwięcej oryginału, czyli liczy się każdy najmniejszy detal. Teraz przez ponad rok do jednego z samochodów szukałem ramki do szyby – tłumaczy. Najstarsze auto w kolekcji jest z 1923 roku. Ciągniki od 1949 roku do 1958 roku – Ursus, Ferguson, Farmall, Zetor.
Jakie pojazdy widziałby jeszcze w swojej kolekcji? - Wszystko jest kwestią okazji i... ceny, bo te czasem są mocno wygórowane. Konkretnej marki nie mam upatrzonej. U siebie widziałbym jeszcze jakiś samochód sprzed 1920 roku, tych jest najmniej i te są dla mnie najbardziej wartościowe – mówi Studnic. Samochody są dla niego i pasją i inwestycją, o którą ciągle trzeba dbać. Kolekcjoner z Zabełkowa przyznaje, że bardziej interesują go auta do renowacji, gdyż to właśnie wtedy wie jak została ona przeprowadzona, sam nad wszystkim czuwa i pilnuje, by wszystko było zrobione zgodnie z oryginałem. Przywracaniem pojazdu do dawnej świetności zajmuje się głównie sam, czasami prace wspomagają jego ojciec i brat.
Czy auta mają jedynie cieszyć oko kolekcjonera i od czasu do czasu być ciekawostką dla ludzi bywających na zlotach? Bynajmniej. Marian Studnic przyznaje, że w ciągu roku, gdy pogoda dopisuje chętnie wybiera się na przejażdżkę swoimi samochodami. - Mam cztery takie, które wybieram w trasy. Dobieram sobie zawsze samochód zgodnie z planowaną trasą przejazdu. Warunek jest jeden – dobra pogoda – uśmiecha się nasz rozmówca.
Jak to było ze zlotem zabytkowych pojazdów? - Zaczęło się od tego, że lokalna rada sołecka chciała jakoś uatrakcyjnić obchody 105-lecia OSP w Zabełkowie. Tak zrodził się pomysł zorganizowania pierwszego zlotu pojazdów zabytkowych. Na jednej edycji się jednak nie skończyło, w tym roku odbędzie się jubileuszowa 10 edycja imprezy. Na pierwszy zlot przyjechało 30 załóg. Ludziom się impreza spodobała, nie było więc żadnych przeszkód, by zorganizować kolejne takie wydarzenie – tłumaczy Marian Studnic.
W ostatniej edycji zaprezentowano prawie 200 pojazdów, a były też takie lata, że było ich znacznie więcej. Czy wydarzenie będzie się tak rozrastać bez limitu? - Właśnie nie. Od przyszłego roku będziemy ograniczać ilość miejsc, gdyż staje się to dla nas powoli trudne do ogarnięcia logistycznie. Jesteśmy też ograniczeni miejscem – terenem boiska, gdzie cały zlot się odbywa. Chcemy ograniczyć ilość miejsc do maksymalnie 100-150 pojazdów, choć prawdę mówiąc najlepiej organizuje się takie zloty do 80 aut. Pierwszeństwo w rejestracji i zaprezentowaniu się na zlocie będą miały najstarsze zabytkowe auta, tzw. perełki, jak najbardziej zbliżone do oryginału – wyjaśnia.
A już w najbliższy weekend zapraszamy do Zabełkowa, gdzie odbywać się będzie właśnie jubileuszowa edycja imprezy. Program tutaj.
Zdjęcia pochodzą z archiwum kolekcjonera i naszego portalu. Niebiesko-żółty ciągnik należy do innego pasjonata. Na zdjęciu z pięcioma samochodami do Mariana Studnica należy citroen – na zdj. drugi od lewej.
Sylwia Prusowska
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.