Na spotkaniu z mieszkańcami w sprawie spichlerza byli prawie wszyscy... oprócz mieszkańców

Dyskusja odbyła się zatem w dość zamkniętym gronie. Radny Piotr Klima wyraził swoje obiekcje co do przeniesienia zabytkowego spichlerza do skansenu, pani konserwator wyjaśniła, dlaczego obiekt wymaga działań wręcz natychmiastowych oraz problemy z nimi związane. Gdyby na przykład pozostawić spichlerz tam, gdzie jest, trzeba by zrobić coś z poziomem drogi, który obecnie jest znacznie wyższy niż dawniej. Z tego powodu woda spływa w kierunku budynku i obecnie jego wilgotność wynosi 30%. - To nie jest budynek wilgotny, to jest budynek mokry - zauważyła Joanna Muszała-Ciałowicz, dyrektor raciborskiego muzeum, miejski konserwator zabytków. Pozostawienie spichlerza na obecnym miejscu wymagałaby zatem... obniżenia drogi, co jest niewykonalne. Tłumaczyła także, że nie sposób przeprowadzić jakiegokolwiek remontu czy prowizorycznych napraw metodą gospodarską - po pierwsze, tak nie można, bo to zabytek, a po drugie - potrzebna jest specjalistyczne firma, która potrafi posługiwać się dawnymi technologiami związanymi m.in. z polepą czy klepiskiem. To są ogromne koszty, a firm takich w Polsce jest zaledwie kilka. Prac nie można też etapować, trzeba robić od razu wszystko, żeby się całość nie rozpadła.
Po ewentualnym przeniesieniu spichlerza do skansenu w Chorzowie miałaby powstać na jego bazie specjalna ekspozycja dotycząca Sudoła i ziemi raciborskiej. Prezydent przyznał, że miał kiedyś pomysł, by spichlerz postawić w Oborze, jednak okazuje się, że pasowałby tam jak wół do karety i nijak nie można znaleźć mu tam funkcji. Najprawdopodobniej także śląski wojewódzki konserwator zabytków nie wyraziłby zgody na takie rozwiązanie.
Na zarzuty radnego Leszka Szczasnego, który także pojawił się na zebraniu, dotyczące wywożenia skarbów Raciborza tuż przed obchodami osiemsetlecia miasta prezydent zauważył, że wszystkim chodzi o to samo - o dobro zabytków i miasta. Nie postawi przecież spichlerza na środku Rynku, tam, gdzie jest obecnie, stać już nie może (kiedyś był w obrębie gospodarstwa), a gmina ma obowiązek dbać o zabytki. Czy na pewno trzeba wydawać ogromne pieniądze akurat na spichlerz, który samych mieszkańców dzielnicy raczej martwi, że spadnie z niego coś komuś na głowę, czy może raczej zastanowić się, jak pomóc mieszkańcom ulicy Sobieskiego, zalewanych wodą w okoliczny pół?
O ostatecznym losie spichlerza wypowie się Rada Miasta i to radni podejmą decyzję, co z obiektem zrobić.
Th
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany