Koszary na Zamkowej - będzie remont?

Obok nowego Aquaparku w Raciborzu na ulicy Zamkowej stoi rozpadający się budynek koszar, który zdaniem wielu odstrasza odwiedzających i oszpeca okolicę. Dyskusja nad historycznym budynkiem, należącym do mniejszości niemieckiej, od lat nie cichnie. Oprócz pytań o powody tak złego stanu budynku pojawiają się również te o plany dotyczące jego przyszłości. Poniżej tekst ze Oberschlesische Stimme, przygotowany i uaktualniony przez Anitę Pendziałek.
Na północ od Zamku Piastowskiego w Raciborzu powstał w latach od 1868 do 1877 okazały neogotycki budynek z cegły – koszary huzarskie. Ich budowę ufundował Książę Raciborski. W czterokondygnacyjnym budynku stacjonował szósty pułk huzarów Grafa Goetzena. Oprócz budynku koszar do kompleksu należały jeszcze stajnie oraz ujeżdżalnia. Stajnie są obecnie w posiadaniu prywatnego inwestora i zostały częściowo wyremontowane, zaś po ujeżdżalni niebawem nie zostanie ani śladu. Budynek koszar z kolei jest własnością Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców Województwa Śląskiego (DFK).
Ogromny budynek za symboliczną kwotę
W doniesieniach prasowych możemy przeczytać najczęściej o dwóch kwestiach - o tym, że budynek „szpeci” oraz o tym, że mniejszość niemiecka w latach 90-tych budynek koszar „otrzymała” od Miast Racibórz, lub że jej go „przekazano za symboliczną kwotę”. Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców Województwa Śląskiego nabyło budynek w pierwszej kadencji samorządu Miasta Racibórz (kadencja 1990-1994). Willibald Fabian, poseł na sejm mniejszości niemieckiej oraz działacz DFK, był w tym czasie Zastępcą Przewodniczącego Rady Miasta. Jego nazwisko często pojawia się w artykułach dotyczących koszar. „W czasie gdy byłem wiceprzewodniczącym Rady miała miejsce tzw. komunalizacja mienia. Miasto przejmowało budynki, które nie miały właściciela. Niektóre z tych przejętych budynków, które przykładowo nie były Miastu potrzebne, przekazywano innym instytucjom” - wyjaśnia Willibald Fabian - „Pracował wtedy w Urzędzie Miasta Pan Przybyła, jeden z naszych członków, który w imieniu Miasta złożył mniejszości niemieckiej ofertę, w której zwrócił się do nas z pytaniem, czy nie bylibyśmy zainteresowani przejęciem budynku koszar. Pełnoprawnie za symboliczną kwotę nabyliśmy wówczas niniejszy budynek.”
Już wtedy koszary popadały w ruinę. Stan budynku był podobny do obecnego, jednak z upływem tych 20-tu lat jego stan się coraz bardziej pogarszał. Dach częściowo się zapadł, okna są powybijane, schody nie nadają się do użytku. Często można było usłyszeć, że Miasto chciało się tego dużego, wymagającego remontu budynku pozbyć. Czy zatem owa „symboliczna kwota” mogłaby być tego dowodem? Ponoć w porównaniu do innych sprzedaży kwota za budynek koszar była bardzo niska. Mniejszość niemiecka w tym samym czasie nabywał jeszcze inne budynki. „Początkowo, jak DFK się rozwijało, kupiliśmy trzy domy. Wśród nich m.in. dom w Bieńkowicach. Później nabyliśmy również budynek koszar huzarskich. Moim zdaniem Miasto chciało się ich pozbyć, dlatego mogliśmy je kupić tak tanio“, mówi Blasius Hanczuch, ówczesny pierwszy przewodniczący DFK, dziś jego honorowy przewodniczący. Tego samego zdania są również inni, jak przykładowo Martin Lippa, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców Województwa Śląskiego, który pracuje obecnie z powołaną do tej sprawy grupą nad planami dotyczącymi koszar. Przygotowane zostały już m.in. wizualizacje i rysunki: „Od lat opracowujemy koncepcję i szukamy środków na renowację budynku. Zastanawialiśmy się też nad tym, czy nie powinniśmy sprzedać koszar. Bardziej jednak skłanialiśmy się ku renowacji”.
Miasto wesprze mniejszość?
Nad projektami dotyczącymi budynku koszar pracuje się już od jego zakupu. Pierwsze pomysły i starania o dofinansowania pojawiały się już w latach 90-tych. „Na początku dużo robiliśmy” - przekonuje Willibald Fabian – „Przygotowana została kompletna dokumentacja. Wielokrotnie wnioskowaliśmy również o środki finansowe, jednak każdorazowo otrzymywaliśmy odmowę. Później okazało się, że środki z dotacji na remonty płynęły m.in. do Kamienia Śląskiego. O środki finansowe walczyliśmy jednak cały czas.“
Willibald Fabian zaznacza również, że zastanawiano się nad kwestią sprzedaży budynku lub zwrócenia go Miastu, czym jednak Miasto nie było zainteresowane. Martin Lippa uważa, że to może i dobrze, że wówczas budynek nie został sprzedany, gdyż obecnie ze względu na remonty i inwestycje wokół wartość nieruchomości wzrosła. „Mimo to bardziej skłaniamy się jednak ku renowacji budynku. Ta nie może być jednak wykonana ze środków przeznaczonych dla mniejszości niemieckiej.” DFK chce spróbować pozyskać dotację na remont ze środków Unii Europejskiej. Budynek został już wpisany w rejestr konserwatora zabytków. Do wniosku potrzebny jest jednak jeszcze kosztorys inwestycji i jej koncepcja. Opracowanie tej dokumentacji jednak również sporo kosztuje. Zgodnie z ustaleniami pomiędzy przewodniczącym DFK, Martinem Lippa, a Prezydentem Raciborza, Mirosławem Lenkiem, środki na opracowanie koncepcji oraz szacunkowego kosztorysu znajdzie Miasto. „Rozmawiałem z Panem Prezydentem Lenkiem. Sprawa jest na bieżąco pilnowana. W 2015 roku nie było to możliwe, jednak w obecnym 2016 roku, mamy możliwość postawienia do Miasta wniosku na pozyskanie tychże środków. W tym tygodniu to zrobimy”, mówi Martin Lippa.
Wstępna koncepcja na budynek
Jeżeli uda się pozyskać środki na remont koszar huzarskich, wtedy DFK przeniesie tam swoje biuro. „Chcielibyśmy aby jedna kondygnacja była do naszej dyspozycji. Nie jesteśmy jednak w stanie sami zagospodarować tego budynku. To wykracza ponad nasze potrzeby. Sami nie jesteśmy również w stanie go utrzymać”, wyjaśnia Lippa. DFK będzie zatem szukać partnerów: „To ogromny budynek. Pozostałe kondygnacje będą musiały być po prostu zagospodarowane przez inne podmioty”.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany