W Zajeździe Biskupim spędził młodość

Henryk Weleda urodził się w 1941 roku w niemieckim wtedy Ratibor. Rodzina zajmowała mieszkanie w XVIII-wiecznym zajeździe. Dziś to Zajazd Biskupi. - Kiedyś mieszkało tu kilka rodzin, blisko 20 osób - wspomina p. Henryk. Ojca nie pamięta. Powołano go do niemieckiego wojska. Nie wrócił z frontu. Pamięta za to przełom marca i kwietnia 1945 roku, kiedy schowani w piwnicy zajazdu modlili się, by przetrwać bombardowania. Wiele budynków wokół spłonęło a zajazd przetrwał. Po wojnie był to budynek wielorodzinny. Mały Henryk mieszkał z matką (była pielęgniarką w szpitalu przy Bema), dwojgiem braci i siostrą w lokalu na piętrze. W Polsce skończył szkołę podstawową przy Kozielskiej, potem wyuczył się za elektryka, pracował w zakładzie przy Stalmacha. Tańczył w zespole folklorystycznym w Strzesze. - To było moje całe życie. Jeździliśmy do Opola, do Warszawy, m.in. na otwarcie Stadionu X-lecia - wspomina.
Matka cały czas czekała na ojca. Nie wrócił. W lutym 1959 roku Weledowie wyjechali do Niemiec. Henryk rozpoczął tam pracę w wyuczonym zawodzie. W 1971 roku skończył szkołę techniczną. Został radiotechnikiem. Potem wyspecjalizował się w serwisie aparatury medycznej. Przez 22 lata, do 2005 r., pracował w dużej klinice w Giesen, gdzie do dziś mieszka. W 1963 roku wziął ślub. Żona pochodzi z Kędzierzyna-Koźla. Dziś jest szczęśliwym emerytem. - Tęsknię za rodzinnym miastem - nie kryje.
Do Polski przyjechał pierwszy raz w 1974 roku, potem 1989, 1990, w sumie był pięć razy. Zwiedza cały kraj. Dużo filmuje. Kilka lat temu odnalazł kolegę z lat młodzieńczych w Raciborzu. - Mieszka w Rybniku. To od niego dowiedziałem się, że Zajazd Biskupi jest pięknie odnowiony. U córki oglądaliśmy go w Internecie. Nie zwlekałem. Zarezerwowałem pobyt - mówił Henryk Weleda, który spędził w Raciborzu cały zeszły tydzień.
Jest pod wrażeniem tego, co zobaczył. Miasto się zmienia, zajazd robi imponujące wrażenie. Ma jednak w pamięci to miejsce w latach 50. Doskonale pamięta jak były rozłożone mieszkania i kto w nich mieszkał. - Będę jeszcze nieraz wracał - zapewnia.
(w)
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.