Pielęgniarki kontynuują zbieranie podpisów w referendum

Raciborskie pielęgniarki potrzebują 315 podpisów, aby trwające od wczoraj w szpitalu rejonowym w Raciborzu referendum strajkowe było ważne. Od wczoraj pielęgniarki uzbieraly 261 podpisów, z tego 98% jest za akcją strajkową.
Po tym, jak mediacje, w których pośredniczył starosta raciborski zakończyły się fiaskiem, pielęgniarki postanowiły podjąć bardziej zdecydowane kroki. Ostatnie spotkanie w tej sprawie miało miejsce w listopadzie, ale warunki, jakie przedstawił mediator, rozminęły się z oczekiwaniami kobiet. Od poniedziałku trwa w szpitalu referendum strajkowe, jeżeli jego wyniki wykażą przychylność dla strajku, wówczas zarząd związku będzie na wspólnym posiedzeniu decydować o jego formie i terminie. - Teraz trudno powiedzieć, kiedy by się odbył i jaki miałby charakter - mówi Lenart.
Pielęgniarki chcą podwyżki, bo zarabiają po 1500-1800 zł netto, znacznie mniej od lekarzy, którzy podwyżek mieli kilka i jeśli wygrają kolejny spór sądowy, wówczas dostaną kolejną. - To my jesteśmy trzonem. Bez pielęgniarek nie ma szpitala - tłumaczą protestujące, walczące w interesie około 350 swoich koleżanek pracujących przy Gamowskiej. Od pięciu lat zarabiają tyle samo. Nie starcza na utrzymanie rodzin, dzieci na studiach, na inne wydatki. Praca jest odpowiedzialna i stresująca. Koleżanki w sąsiednich miastach zarabiają więcej. Pielęgniarki z Raciborza chcą podwyżki rzędu 500 zł miesięcznie.
- Dziś znajoma przekazała mi informację, że w Internecie pojawił się komunikat o planowanych przyjęciach nowych pielęgniarek do szpitala - mówi przewodnicząca związku Małgorzata Lenart. - To bolesne, że szpital nie dba o własnych pracowników, a przyjmuje obcych - komentuje tę sprawę.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany