System nie do końca spójny. Ciężkie przypadki w Raciborzu
Teoretycznie powinniśmy być na 2. poziomie zabezpieczenia szpitalnego na czas COViD-19. Praktycznie jesteśmy na poziomie trzecim, uzupełniającym lecznicę w Kędzierzynie-Koźlu. Decyzja może się jednak zmienić w każdej chwili.
175 miejsc dla pacjentów z koronawirusem, 68 dla mieszkańców powiatu raciborskiego - tak od 1 października ma wyglądać podział miejsc w szpitalu przy Gamowskiej. Z jednoimiennego stał się hybrydą. Nie jest formalnie na 3. poziomie zabezpieczenia (ministerstwo wpisało tu 9 szpitali mających zabezpieczać leczenie specjalistyczne chorych na COViD-19, m.in. K. Koźle i Tychy), ale praktycznie mówimy o takiej sytuacji. To z racji uprawnień, jakie zachowali wojewodowie. Niezależnie więc od kierunku kreślonych w gabinetach w Warszawie, najważniejsze decyzje zapadają w gabinecie wojewody śląskiego.
- To może się w każdej chwili zmienić - powiedział w piątek na konferencji prasowej w szpitalu dyrektor Ryszard Rudnik. Ta pożądana przez raciborzan zmiana powinna iść w kierunku zmniejszenia liczby miejsc dla pacjentów z koronawirusem, a zwiększenia dla mieszkańców powiatu. Od 1 października będą mogli skorzystać z zabiegów planowych na laryngologii, okulistyce, chirurgii, ortopedii oraz ginekologii, ale tylko w przypadkach porodów szpital będzie działał 24 h na dobę. Pozostałe interwencje - tzw. przypadki nagłe, np. z wypadków - będą kierowane do okolicznych szpitali. Szpital liczył, że uruchomi dla pacjentów niecovidowych pediatrię, ale, niestety, nie udało się.
- Każda zmiana wymaga czasu na przygotowanie - dodaje dyrektor. O tym, że szpital będzie hybrydą wiadomo od początku września. Przygotowania do przyjęcia pacjentów niecovidowych potrwają blisko miesiąc. Rządy wciąż obawiają się drugiej fali zachorowań. Ostatnie dane z Europy, w tym z Polski świadczą, że koronawirus nie odpuścił.
Na dziś, 20.09., szpital ma 69 pacjentów z koronawirusem oraz dwóch z podejrzeniem. Łóżek wolnych jest 104. O tym, kto trafia na Gamowską decyduje dyspozytor wojewódzki. - Głównie są to osoby z rejonu Częstochowy i Bielska-Białej - powiedziała nam zastępca dyrektora, lek. med. Elżbieta Wielgos-Karpińska, dodając, że do Raciborza trafiają teraz ciężkie przypadki. Okres leczenia uległ skróceniu, a to za sprawą coraz większej wiedzy na temat postępowania z chorymi na COViD-19. Coraz częściej hospitalizacji wymagają ludzie stosunkowo młodzi - 30- i 40-latkowie.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz