17 plansz o życiu Wojciecha Korfantego

- Był wielkim człowiekiem, świetnym politykiem i gorącym patriotą – tak o Wojciechu Korfantym mówił senator Bronisław Korfanty. Przyjechał do Raciborza na otwarcie wystawy, poświęconej swojemu stryjecznemu dziadkowi. Wręczył też nagrody uczniom - laureatom konkursu o Korfantym.
- Zarzucono mu wiele czynów których nie popełnił – snuł swoją opowieść senator Bronisław Korfanty, którego dziadek Jan był rodzonym bratem Wojciecha.
Wojciech Korfanty został wybrany w 1903 roku do Reichstagu i tak rozpoczął swoją polityczną karierę. Wysoką cenę zapłaciła za to cała męska linia, ponieważ do aresztu trafili wszyscy mężczyźni z rodu, noszący nazwisko Korfanty. – Wojciech w niemieckim parlamencie był zaprzeczeniem stereotypowego obrazu Ślązaka, jaki starano się wpoić ówczesnym Niemcom – opowiadał zebranym w raciborskim muzeum znawca tematyki, profesor Zygmunt Woźniczka z Uniwersytetu Śląskiego. – Był wysokim przystojnym mężczyzną, blondynem, świetnie wykształconym i doskonale władającym kilkoma językami. Do swoich wystąpień zawsze świetnie się przygotowywał, dlatego sala w Reichstagu była pełna, gdy miał przemawiać Korfanty. A o czym mówił? O Śląsku i o Ślązakach. Ale mówił inaczej, niż przedstawiała to oficjalna propaganda niemiecka.
Dzisiaj znana jest doskonale treść ówczesnych przemówień Korfantego. O ich stenogramy wystąpił do niemieckiego parlamentu właśnie senator Bronisław Korfanty. – A Niemcy, porządny naród, skopiowali i przesłali – cieszył się profesor Woźniczka. – Jest tego tysiąc stron. Teraz trzeba znaleźć pieniądze, by te dokumenty przetłumaczyć i być może uda się je wydać w przyszłym roku.
Senator Korfanty opowiadał, jaką cenę musiał zapłacić jego stryjeczny dziadek za walkę o polskość Śląska. - Nasz Wojtek, tak mówili o nim krajanie, gdy dwa razy w roku przyjeżdżał tu, by odwiedzić swoją matkę Karolinę (zmarła w 1926 roku). Jednakże jego podróże na Śląsk były mocno utrudnione. W 1935 roku nie dostał pozwolenia na przyjazd na ślub syna do Katowic. Trzy lata później, a w 1938 roku poważnie na serce zachorował jego najmłodszy syn Ludwik. I też, pomimo starań adwokatów, nie wpuszczono Korfantego ani do umierającego syna ani na jego pogrzeb.
W roku 1939 cała rodzina Wojciecha Korfantego w linii prostej wyemigrowała. Najpierw do Anglii a potem do USA, gdzie mieszkają do dzisiaj.
Dzisiejszą uroczystość w muzeum, poświęconą Korfantemu wykorzystano, by wręczyć nagrody w konkursie, poświęconym życiu i działalności politycznej tego wielkiego Ślązaka. Wzięło w nim udział 28 uczniów z raciborskich szkół ponadgimnazjalnych. Oto jego laureaci:
1 miejsce – Aneta Brągiel (ZSO nr 1)
2 miejsce – Aleksander Bolik (ZSO nr 1)
3 miejsce – Aleksandra Nowak (ZSO nr 1)
Wyróżnienia:
Patrycja Skrobek (ZSO nr 1)
Mateusz Restel (ZSO nr 2)
Jakub Ćwikła (ZSO nr 2)
Piotr Wieliczko (ZSO nr 2)
Karolina Olszowska (ZSO nr 2)
Dzisiejszą uroczystość w raciborskim muzeum zorganizował senator Tadeusz Gruszka, a honorowym patronatem objął prezydent Mirosław Lenk.
Jolanta Reisch
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany