Mirosław Lenk o manifestacji Andrzeja Rosoła, grupie Mandrysza i wstydzie radnych opozycji

Prezydent Mirosław Lenk na posesyjnej konferencji prasowej odniósł się do wczorajszego głosowania nad uchwałą budżetową. Nie krył, że zawiódł się na koalicyjnym radnym Andrzeju Rosole, wspomniał także o "grupie Franciszka Mandrysza", a także zdradził, że w budżecie znalazły się wydatki, które ustalił na nieformalnych spotkaniach z rajcami opozycyjnymi. Nazwisk jednak nie zdradził, "bo mogłoby im być później wstyd przed kolegami z rady".
Mirosław Lenk ocenił budżet jako dobry. Stwierdził, że na jego korzyść przemawia szereg planowanych inwestycji, w tym wiele związanych z pozyskiwaniem funduszy europejskich - Podkreślałem to, ale powtórzę jeszcze raz. To nie do końca tylko mój budżet. Konsultowałem go z częścią rady, która chciała słuchać, głównie z koalicją. Jestem otwarty. Jeśli ktoś proponuje rozmowę o budżecie, nigdy nie odmawiam. Nawet w przypadku, gdy są to zaproszenia indywidualne, bo takie też były, nawet z opozycji - nie krył prezydent, dodając, że zawsze zachęca radnych, aby próbowali się przebić z dobrymi pomysłami. Zdradził, że w budżecie 2018 znalazły się punkty, które konsultował z oponentami. Nazwisk rajców, którzy zdecydowali się współpracować przy tworzeniu planu finansowego, nie chciał jednak podać.
Zauważył, że niektóre uwagi opozycyjnych radnych do budżetu były mało trafne. - Chcę wierzyć w to, że mają dobrą wolę, a ich celem nie jest szukanie dziury w całym. Nie jestem jakimś wielkim specjalistą, ale budżet robię już dość długo. To dla mnie 11 rok z rzędu, który zamykamy nadwyżką. Ten deficyt naprawdę niczego złego nam nie robi - ocenił, dodał, że po twarzach oponentów, głównie Leona Fiołki widział, że w dużej mierze przekonał ich swoimi argumentami. - Żałuję, że radna Szukalska, mimo iż powiedziała, że budżet jej się podoba, nie zagłosowała za jego przyjęciem. Widocznie uznała, że nie wypada tego zrobić. Dla mnie to dziwne - przyznał Lenk.
13 głosów za, 4 przeciw i 5 wstrzymujących się - taki wynik zaskoczył prezydenta. Nie krył, że lepiej wyglądałby rezultat z 14 radnymi aprobującymi jego projekt. Zawiódł się jednak na należącym do koalicji rządzącej Andrzeju Rosole, który wstrzymał się od głosu. - Nie wiem co miała oznaczać ta manifestacja. Może to odpowiedź na brak fortepianu - skwitował. Radnych, którzy zagłosowali przeciw (Franciszek Mandrysz, Zbigniew Sokolik, Anna Ronin i Leszek Szczasny) nazwał "grupą Franciszka Mandrysza".
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany