Zaczynają nam odbierać samorządność! Prezydent obawia się zmian w ordynacji wyborczej

- Potrzeby mieszkańców o wiele lepiej widzi się z poziomu lokalnego niż z Warszawy – przekonywał na posesyjnej konferencji prasowej prezydent Mirosław Lenk, pytany o planowane przez Prawo i Sprawiedliwość zmiany w ordynacji wyborczej dla samorządów. - Trochę się ich boję. Ktoś zaraz powie, że dlatego, bo chcę utrzymać stanowisko, wpływy, władzę. Tak, to też. Jeśli człowiek od tylu lat funkcjonuje w świecie polityki, ma gdzieś z tyłu głowy takie obawy. Trzeba te ambicje jednak zwrównoważyć i myśleć szerzej. W propozycjach partii rządzącej dostrzegam chęć ograniczenia wpływu obywateli na rzeczywistość.
- Odebranie mieszkańcom prawa do podziału okręgów i oddanie go Komisarzowi Wyborczemu budzi mój niepokój. W Raciborzu nie zmienialiśmy ich od 2002 roku. One wcześniej nie było pod nikogo ustalane, a przecież każdej władzy zależy na "ułożenie" wyborów pod siebie. Tak nie powinno być! To obywatele, poprzez swoich przedstawicieli w radzie miasta, powinni mieć największy wpływ na decyzje podejmowane na swoim terenie - nie krył prezydent.
Dodał, że partia rządząca prawdopodobnie będzie dążyć do stworzenia małych okręgów, które faworyzują duże ugrupowania i tym samym wycinają w pień reprezentantów mniejszych partii. - W takim modelu ten, kto jest pierwszy, zgarnia najwięcej. W samorządzie działam bardzo długo i mogę powiedzieć, że na szczeblu władzy lokalnej dokładniej dostrzega się problemy społeczności, dzieli czy rozlicza pieniądze. Polska od 1989 roku opiera się na samorządzie, który świetnie sobie radzi i udowadnia to na wielu polach, na przykład podczas wyborów. Przecież nikt uwierzy dzisiaj, że wybory samorządowe można sfałszować! Jest to niemożliwe - ocenił Mirosław Lenk.
Zaznaczył, że jest daleki od krytykowania Prawa i Sprawiedliwości. Platforma Obywatelska bowiem również odebrała samorządom wiele kompetencji, a także przydzielała zadania, lecz nie dawała pieniędzy na ich realizację. - Władza centralna ma to do siebie, że zawsze próbuje coś zawłaszczyć na swoje potrzeby, także polityczne. Takie jest życie - skwitował.
Nie martwią go okręgi wielomandatowe, przezroczyste urny czy idea dwóch komisji liczących głosy, choć te ostatnie wygenerują niepotrzebne koszty. - Boję się tego, że władza małymi krokami odbiera nam samorządność - podsumował.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany