Kara dla szpitala, nocna opieka i tomograf - dyrektor Ryszard Rudnik składał wyjaśnienia radnym powiatowym

Trzy najważniejsze tematy to: program lekowy i milion złotych, który szpital musiał wpłacić na konto NFZ; kontrakt na tomograf, który miała na zasadzie cesji przejąć firma Tomma, a NFZ ogłosił konkurs, oraz nocna i świąteczna opieka, którą od 1 stycznia realizuje szpital przy Gamowskiej, a nie przychodnia przy Ocickiej, co miało utrudnić życie pacjentom.
- To żadna kara - zastrzegł na początku dyrektor, tłumacząc dlaczego szpital musiał zwrócić NFZ milion złotych. W 2011 r., w ramach programu interferonowego w poradni hepatologicznej, lecznica rozliczyła hospitalizacje. Podczas kontroli fundusz to zakwestionował i zażądał zwrotu pieniędzy. Szpital się odwołał, ale bez skutku. - Mogliśmy to ciągnąć jeszcze trzy lata, ale po konsultacji z naszą kancelarią zdecydowaliśmy zwrócić pieniądze - oświadczył radnym. Przypomniał, że poradnia od wielu lat przynosi szpitalowi zyski. 2011 r. został pierwotnie rozliczony, a dopiero później NFZ zmienił zdanie. W 2012 r. hospitalizacje przeszły już do kontraktu. - To nie było żadne oszustwo. To byli realni pacjenci, którzy otrzymali pomoc - podkreślił Rudnik. Dodał, że lecznicza oczekuje jak największej zapłaty, NFZ chce zaś kupować jak najtaniej. - To zresztą nie pierwszy przypadek, kiedy nie dostajemy pieniędzy - oświadczył. Za 2016 r. szpital ma 5,5 mln zł nadwykonań. - Jak wpłynie do nas 30 proc. tej kwoty, to będzie dobrze - skwitował.
- Podczas rozmów z dyrektorem śląskiego NFZ miałem zapewnienie, że nie będzie robił przeszkód - tak zaczęły się wyjaśnienia w kwestii kontraktu na tomograf. Od stycznia chorzy ze skierowaniami nie mogą zrobić badań TK przy Gamowskiej, bo NFZ nie zgodził się na cesję kontraktu, który do końca 2016 roku miał szpital, na prywatną firmę Tomma. To ona przejęła Zakład Diagnostyki i Terapii. Ogłoszono więc konkurs, w którym może wygrać świadczeniodawca spoza naszego powiatu. Ten wątek zaakcentowała radna Katarzyna Dutkiewicz, pytając dyrektora, co w przypadku jeśli pacjenci będą musieli ze skierowaniem jeździć poza Racibórz. Dyrektor stwierdził, iż wierzy w wygraną Tommy, bo może liczyć na dodatkowe punkty. Sprawa ma się wkrótce wyjaśnić, a badania ruszyć od 1 marca. Rudnik nie krył, że w jego opinii kłopoty zaczęły się z chwilą, kiedy do NFZ zaczęły wpływać donosy, a o sprawie rozpisały się media. Dodał, że formalną przyczyną niemożności dokonania cesji okazał się brak normy ISO. Tomma ma co prawda certyfikat, ale nie obejmuje on pracowni przy Gamowskiej. - Zanim ich nie objęła od 1 stycznia, nie mogła wprowadzić do nich ISO - tłumaczył Rudnik. - To klasyczny paragraf 22 - podsumował.
Dyrektor oświadczył, że kontrole nie potwierdziły przypadków użytkowania aparatów bez dopuszczeń. Że nie dochodzi do żadnego napromieniowania. Nie ma zastrzeżeń do szpitala. Kontrakty są realizowane, a pozostałe instytucje, w tym policja, wyjaśniają wszystkie aspekty związane z prywatyzacją Zakładu Diagnostyki i Terapii. O wynik jest spokojny. Radnym obiecał udostępnić całą dokumentację.
Odpowiadając radnej Dutkiewicz, poinformował również, że wbrew temu, co się mówi, Tomma jednak inwestuje w nowy sprzęt w Raciborzu. Są dwa nowe aparaty USG. Dopasowano system informatyczny. Są stacje opisowe. W kwietniu pojawi się nowy aparat rentgena, w czerwcu drugi, a wkrótce potem nowy tomograf. System badań, jak zapewnił dyrektor, obsługiwany jest sprawnie i szybciej jak poprzednio. Nikt nie stracił pracy.
Obsługę w nocnej i świątecznej przychodni dyrektor sprawdzał osobiście. Jego zdaniem początki zawsze są trudne, ale teraz wszystko działa normalnie. Na spiętrzenie kolejek wpłynęło niedawno zamknięcie przychodni w jednej z gmin. Szpital, jak dodał, potrzebował tego kontraktu, żeby zwiększyć przychody. Wynik postępowania w NFZ znany był pod koniec grudnia, co przed lecznicą postawiło trudne zadanie szybkiego znalezienia obsady lekarskiej.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany