Dziękuję ci, że nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe... Złote gody w raciborskim USC

Dziewięć par zostało dziś uhonorowanych Medalami Prezydenta RP za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Wyróżnienia wręczył jubilatom prezydent Raciborza Mirosław Lenk i zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Raciborzu Urszula Ziaja.
Złote gody świętowali:
Sylwia i Ewald Wyszkoniowie
Pobrali się 22 sierpnia 1966 roku. Pan Ewald pochodzi z Sudoła, po wojnie jednak przeprowadził się z rodziną do Nowej Wioski. Chodził do szkoły w Owsiszczach i tam poznał swoją żonę. - Znaliśmy się od dziecka, ale dopiero później coś zaiskrzyło - przyznaje pani Sylwia. Małżeństwo doczekało się dwóch córek i syna, a także trzech wnuków. Pani Sylwia pracowała jako sprzedawczyni, pan Ewald swoje życie zawodowe spędził na kopalni. - Kiedy pojawiają się problemy, trzeba o nich rozmawiać. Trzeba sobie wybaczać, zapominać krzywdy i się kochać - zdradzają nam państwo Wyszkoniowie.
Maria i Władysław Krupowie
To była miłość od pierwszego wejrzenia - pan Władysław spotkał panią Marię w Nowej Cerekwi, kiedy jechał do koleżanki. Od razu coś między nimi zaiskrzyło. Ich ślub cywilny odbył się 10 grudnia 1966 roku, ślub kościelny w święta - 26 grudnia. - Mieliśmy piękną uroczystość. Mimo że w drodze do kościoła pogubiłam w śniegu szpilki! - wspomina z błyskiem w oku pani Maria. Małżonkowie mają córkę i syna. Pani Maria pracowała na gospodarstwie, później w fabryce dywanów w Kietrzu, a także jako dozorczyni. Pan Władysław z kolei pracował w zakładzie karnym. - Wyrozumiałość, zgoda, tolerancja, no i nie można się na siebie gniewać - mówią nam małżonkowie, gdy pytamy o receptę na tak długoletni związek.
Edeltrauda i Henryk Niemcowie
Para poznała się na Górze św. Anny podczas zakładowego zlotu. Od tej pory byli razem, po trzech latach wzięli ślub. Pani Edeltrauda pracowała w Domgosie, pan Henryk był kierowcą w ZEW-ie. Małżeństwo doczekało się córki, dwóch wnuczek, wnuczka, i jednego prawnuczka. Oboje przyznają, że w małżeństwie musi być zgoda i przebaczenie.
Agnieszka i Fryderyk Schneiderowie
Życie zawodowe obydwojga małżonków związane jest z ZEW-em. Tam się poznali, pan Fryderyk przyjechał tu za pracą z Nowego Sącza. Mają dwóch synów, córkę, doczekali się już też trzech wnuczek. - Trzeba sobie ustępować i jakoś się dograć - mówią nam jubilaci.
Zdzisława i Stanisław Ostrowiczowie
Poznali się na studniówce. - Ich szkoła zaprosiła naszą do wspólnej zabawy - tłumaczy pani Zdzisława. Mają córkę i syna, a także dwie wnuczki i trzech wnuków. Pani Zdzisława pracowała w przedszkolu, pan Stanisław przez 43 lata zajmował się branżą rolniczą. Jaki jest przepis na miłość według państwa Ostrowiczów? - Mąż mi zawsze mówi: "Żony trzeba słuchać, ale swój rozum mieć". I to chyba jest właśnie to! - przyznaje z uśmiechem pani Zdzisława.
Helena i Jerzy Gizowscy
Para poznała się na zimowisku w noc sylwestrową. Ich ślub cywilny odbył się 13 sierpnia 1966 roku, ślub kościelny - 26 grudnia. Obydwoje pracowali jako nauczyciele, pan Jerzy 43 lata uczył w raciborskim Mechaniku. Doczekali się syna i córki, a także wnuczki i dwóch wnuków. Obydwoje zgodnie twierdzą, że na związek nie ma recepty. - Trzeba sobie ustępować - mówią.
Zofia i Rajnhard Warkoczowie
6 marca 1965 roku odbył się ich ślub cywilny, 24 lipca z kolei przyrzekli sobie miłość w kościele. Poznali się na karuzeli przy placu Drzewnym. - Żona była tam z moją sąsiadką - dopowiada pan Rajnhard. Pani Zofia pracowała w Rafako, a jej mąż w ZEW-ie. Małżonkowie mają córkę i dwóch synów, dla jednego dziecka byli rodziną zastępczą. Państwo Warkoczowie doczekali się już pięciu wnucząt, a aktualnie czekają na prawnuczkę.
Krystyna i Walerian Wędzinowie
- Poznaliśmy się w studium nauczycielskim w 1964 roku - mówią nam małżonkowie. Dwa lata później odbył się ich ślub. Pani Krystyna pracowała w kilku raciborskich szkołach jako nauczycielka, pan Walerian także był nauczycielem, później z kolei pracował w zakładzie karnym. Małżonkowie mają syna i córkę, a także trzy wnuczki.
Barbara i Antoni Pałczyńscy
Poznali się w 1963 roku na zabawie karnawałowej, na którą pani Barbara przyszła z kolegą, a pan Antoni - z koleżanką. - Mamy dwóch synów, a dzięki nim dwie wspaniałe synowe. Pojawiło się już też pięcioro wnucząt: dwie dziewczynki i trzech chłopców - opowiada nam pani Barbara, która swoje życie zawodowe poświęciła nauczaniu w szkole. Pan Antoni z kolei pracował w Rafako. Małżonkowie przyznają, że w związku ważne jest zaufanie, wybaczenie i jednomyślność. - Poza tym trzeba polubić wady tej drugiej osoby - dodają.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany