Radny proponuje przesunąć granice Raciborza. Chciałby zabrać Nędzy część Łężczoka

Radny Franciszek Mandrysz z Markowic z troską spogląda na niszczejący pałacyk myśliwski w Łężczoku. Zabytek znajduje się na terenie gminy Nędza. Rajca pytał prezydenta na komisji gospodarki czy można przesunąć granice Raciborza i przejąć nieruchomość?
Rezerwat Łężczok, choć kojarzony z Raciborzem, w większości znajduje się na terenie gminy Nędza, w tym XVIII-wieczny pałacyk myśliwski niedaleko gospodarstwa rybackiego. Obiekt od lat niszczeje. Radny Mandrysz uważa, że trzeba go ratować. Nie chce, by zabytek spotkał ten sam los, co restaurację Widok w Brzeziu. Jako własność prywatna kilka lat temu uległ spaleniu, a ruiny niedawno zostały rozebrane.
Temat poruszył na czwartkowej komisji gospodarki. Jego zdaniem lekarstwem jest przesunięcie granic administracyjnych Raciborza i przejęcie pałacyku. - To byłaby aneksja - nie krył zdumienia prezydent Mirosław Lenk. - Nędza to bogata gmina. Porozmawian z panią wójt. Może to kwestia współpracy. Nie musimy być właścicielem terenu, by pomóc w trudnościach - dodał.
Wójt Anna Iskała na plany przesuwania granic reaguje uśmiechem. - Pałacyk to od wielu lat własność prywatna. Obecny właściciel nie ucieka od inwestycji, ale jej rozpoczęcie nie jest takie proste - przekonuje. Zabytek leży na terenie rezerwatu, a to wymaga specjalnych zgód na prowadzenie prac, a jednocześnie wyklucza je w okresie lęgowym. Ponadto właściciel nie ma zgody na korzystanie z drogi dojazdowej do nieruchomości. Na terenie rezerwatu można się poruszać się rowerem.
(waw)
fot. czonek/wikipedia.pl
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany