Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności1 grudnia 201611:44

Dyskusja, której miało nie być - czyli prezydent uspokaja nastroje w sprawie szkół

Dyskusja, której miało nie być - czyli prezydent uspokaja nastroje w sprawie szkół - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

Zrobiło się nerwowo w mieście po publikacji karty informacyjnej w sprawie sieci szkół w przypadku wejścia w życie reformy edukacji. Z tego powodu w porządku obrad listopadowej sesji Rady Miasta Racibórz znalazł się punkt o dyskusji w sprawie projektowanej sieci szkół. Początkowo najwięcej emocji wzbudziła dyskusja o samym wprowadzeniu dyskusji.

Wprowadzenie tego punku zbulwersowało radnego Klimę, gdyż ten dwa dni wcześniej chciał o tym rozmawiać na komisji budżetu, ale został przegłosowany i tematu nie podjęto tłumacząc, że jeszcze jest na to czas i rozmawiać się będzie za jakieś dwa tygodnie w gronie zainteresowanych. Tymczasem niespodziewanie w porządku obrad znalazł się punkt zaproponowany przez przewodniczącego Mainusza o dyskusji w sprawie sieci szkół. Zdenerwowało to radnego, który stwierdził, że gdyby wiedział, to by się do rozmowy lepiej przygotował, a tak to jego notatki zostały na biurku. W tej sytuacji radny postanowił się nie odzywać.

Prezydent wyjaśnił, że zamysłem radnych koalicji było uspokojenie emocji, jakie narosły wokół sprawy. Ponieważ kolejna sesja rady miasta odbędzie się po świętach, to warto uspokoić mieszkańców co do dalszych losów ich szkół.

Przede wszystkim należy pamiętać, że reforma dotyczy likwidacji gimnazjów. Zostaną wchłonięte przez szkoły podstawowe. Co za tym idzie, prace stracą nauczyciele. To wokół tego trzeba prowadzić dyskusję. Już w zeszłym roku po raporcie firmy Vulcan wiadomo było, że trzeba będzie coś z siecią szkół zrobić. - Mamy bardzo przyjazną sieć szkół, tyle że kosztowną - przypomniał prezydent.  

Następnie prezydent odczytał oświadczenie klubu Razem dla Raciborza i Mirosław Lenk w sprawie miejskiej sieci szkół publicznych. - Pracowaliśmy nad tym wczoraj bardzo długo i do późna, stąd nie mogliśmy wcześniej tego państwu pokazać - wyjaśniał Mirosław Lenk.

Stanowisko klubu jest następujące:
W przypadku wejścia w życie nowej ustawy:
1. Zlikwidować gimnazja poprzez ich włączenie do szkół podstaowych zgodnie z propozycją zawartą w karcie informacyjnej.
2. Docelowo wyłączyć z sieci szkół budynek po G5 oraz po SP4, przenosząc jednocześnie SP4 na Kasprowicza.
3. Utworzyć ośmioklasowe szkoły podstawowe na bazie wszystkich szkół podstawowych, w tym funkcjonujących w zespołach szkolno-przedszkolnych.
4. Dokonać przeglądu obwodów szkolnych i ewentualnie je skorygować.
5. Przygotować jasne tworzenia nowych oddziałów i przyjmowania uczniów spoza obwodu szkoły.

Radni z Markowic i Studziennej na to dictum zapytali jeszcze raz, czy na pewno nie powstaną żadne filie szkół - w odpowiedzi usłyszeli, że w tym wariancie nie.

W toku dyskusji padały różne pomysły, w tym związane z SP8, która na razie prowadzona jest przez marszałka województwa śląskiego w ramach Zespołu Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego. Nikt SP8 likwidować nie chce, nikt nie twierdzi też, że szkoły tam nie będzie. Na razie na mocy porozumienia trzech stron (miasto, powiat i województwo) szkołę prowadzi marszałek. Można się jednak domyślać, iż zrezygnuje on z tego prowadzenia, jeżeli chodzi o podstawówkę - wtedy pozostanie ona po prostu szkołą podstawową dla Starej Wsi, Proszowca i Miedoni. Gimnazjum (powiatowe) wygaszane będzie "w górę", czyli przez liceum.

W dalszej części dyskusji radny Jan Wiecha, przewodniczący komisji rozwoju gospodarczego, budżetu i finansów, połączył ze sobą dwa fakty - w grudniu odbędzie się dyskusja nad przyszłorocznym budżetem. Jak zatem proponowane zmiany w sieci szkół wpłyną na budżet? Ile jeszcze pieniędzy trzeba będzie dołożyć, skoro już teraz na 60 milionów złotych wydawanych przez miasto na oświatę tylko trochę ponad 30 pochodzi z subwencji?

Radni zauważyli także kolejny aspekt reformy - na razie patrzy się na szkoły - zwłaszcza w dzielnicach - przez pryzmat dziecka i rodzica, którzy chcą, by dzieci do szkoły miały blisko i były tam bezpieczne. I walcząc o szkoły w dzielnicach radni walczą także o głosy wyborców. Jednak nie wszyscy mieszkańcy mają dzieci w wieku szkolnym - jak zatem tym wyjaśnić, że zabiera się pieniądze z jednej puli, by przeznaczyć ją na szkoły?

- Chciejmy wiedzieć, za ile ten stan szczęśliwości miasto Racibórz zachowa - zauważył radny Marek Rapnicki. - Pytam o interes całego miasta.

Na przyszłe problemy z naborem do szkół na podstawie informacji o liczbie dzieci karty informacyjnej wskazał radny Tomasz Cofała - na razie dzieci jest dość dużo, jednak już za dwa lata nabór się znacząco zmniejszy. Skoro tak, to zmniejszy się liczba dzieci w klasach - czyli także subwencja idąca za tymi dziećmi - a sama liczba klas zasadniczo się nie zmieni. Koszty utrzymania zaczną znacząco wzrastać.

Pierwsza wersja (z filiami szkół) wprowadzała zmiany, ale też dawała pewne oszczędności. Przewodniczący komisji oświaty Paweł Rycka podkreślił, że dyskusja nadal trwa i wywołanie dyskusji miało spowodować wprowadzenie karty informacyjnej. - Jeszcze nikt niczego nie ustalił, a już na komisji oświaty zebrali się ludzie, by protestować przeciwko likwidacji szkół. To oświadczenie nasze jest po to, by uspokoić mieszkańców przed świętami, że nikt im tej szkoły nie będzie zabierał - zaznaczył Paweł Rycka.

- Sprawa jest bardzo poważna, pewnie najważniejsza w naszej kadencji - zauważył Franciszek Mandrysz. Zaznaczył, że takie rozwiązanie, gdy tworzy się ośmioklasowe podstawówki z ZSP, jest jego zdaniem dobre, bo to on zbiera takie głosy mieszkańców z dzielnicy - I to jest ponad 60 milionów w naszym budżecie. Sprawa zatem powinna zostać poważnie rozpatrzona.

- Jakakolwiek dyskusja pomiędzy propozycją z karty informacyjnej a propozycją dzisiejszą nie ma sensu bez wskazania różnicy finansowej pomiędzy tymi rozwiązaniami - stwierdził Marek Rapnicki. Dołączył do niego Leon Fiołka: - Mamy kartę, mamy dzisiejszą notatkę, a nigdzie ani słowa o kosztach. A tu trzeba pamiętać, że teraz mamy 9 klas (6, 3), a niebawem będzie ich tylko 8, do tego dzieci dojeżdżające do gimnazjów z okolicy zostaną u siebie.

O dokładne dane finansowe zaapelował też radny Jan Wiecha, przewodniczący komisji budżetu i finansów. Zaznaczył, że przed głosowaniem budżetu na przyszły rok trzeba mieć dane o kosztach utrzymania szkół w obydwu wariantach.

Na zakończenie dyskusji głos zabrał przewodniczący Rady Miasta Henryk Mainusz. - Ja tu, proszę państwa, krainy szczęśliwości nie widzę. To, że propozycja poszła w kierunku oczekiwań środowisk okołomiejskich, na pewno wygeneruje następne koszty, nie ma się co czarować - zauważył przewodniczący Mainusz. - Dzieci nam z roku na rok ubywa, a koszty regularnie rosną. Tylko przez to, że zostawimy te siódme i ósme klasy w szkołach ościennych, żadnych oszczędności, o których przed chwilą mówili radni, nie wygenerujemy. Nikt nie pokusił się o przedstawienie kontroferty do tego, co było. A mamy dwie duże szkoły, które zostają jakoś w tle - i SP18, i SP1 zaczynają świecić pustkami, bo naszych dzieci jest mniej, a roczniki gimnazjalne wyprowadzają się do pozostałych szkół. Z całym szacunkiem proszę radnych, aby pochylić głowy nad naszymi "dużymi" obiektami szkolnymi, które będzie trudno czymkolwiek zapełnić. Koszty utrzymania nie spadną tylko dlatego, że przychodzi do tej szkoły mniej dzieci - mówił radny. - Za dziećmi idzie fundusz remontowy, z czegoś te szkoły trzeba czasem odmalować.

Głos zabrał Franciszek Mandrysz, który poinformował o wyniku spotkania w Markowicach, gdzie rodzice zgodzili się na dwuzmianowość oraz zadeklarowali, że sami przeprowadzą remonty. - Zdajemy sobie sprawę, że ciężar finansowy trzeba unieść, gwarantuję, że w dzielnicach środowiska lokalne pomogą. - Postawa godna pochwały - stwierdził Henryk Mainusz. 

- Ktoś tutaj powiedział, że musimy tak głosować, żeby wyborcy chcieli nas wybrać. Rozumiem, że chodzi o rodziców dzieci, które chodzą do szkół. Ale wyborcy to także podatnicy, którzy chcieliby mieć fajne drogi, chodniki, inwestycje w mieście - zauważył Tomasz Cofała. - Miejmy to na uwadze, że skądś na wszystko trzeba wziąć. A praktyki malowania szkoły przez rodziców w osiemnastce był praktykowane już, gdy moi synowie chodzili do szkoły. Nie generalizujmy więc, że takie praktyki są tylko na dzielnicach, fajnie, ale w dużych szkołach też się tak dzieje - poinformował Cofała. - Nie róbmy konkurencji: szkoła dzielnicowa - szkoła miejska, bo to do niczego nie prowadzi - zaapelował radny.

- Mamy sprawić, aby wszystkie nasze dzieci, nawet z najdalszego zakątka, miały jak najbliżej do szkoły - podsumował przewodniczący Mainusz. - Widzę jeszcze jedno zjawisko, które może się zdarzyć. Duże szkoły mogą - i na pewno zaczną - walczyć o dzieci spoza rejonu. A że mają dużą siłę przebicia, może się zdarzyć, że na kilkanaścioro dzieci z rocznika w danej dzielnicy kilkoro pójdzie do szkoły w centrum i zacznie brakować dzieci do utworzenia klasy na obrzeżach miasta. Trzeba dać jakieś rozwiązania i dla dużego obiektu, może trzeba się pochylić nad perspektywiczną, dalszą wizją pewnych rozwiązań, stworzonych odpowiednio wcześniej, akceptowalnych społecznie, które będą godziły wszystkie interesy - twierdził Henryk Mainusz. - Jeszcze się nie znalazł taki mądry, a do jasnowidzów nie chodzę, żeby mi powiedział, co będzie za lat 3, 5 czy 10. Wtedy możemy się obudzić w innej rzeczywistości, gdy to rodzice zdecydują w jakimś tam rankingu, która szkoła jest najlepsza i będzie miała nabory ponadobwodowe. 

W dalszej części przewodniczący zauważył, że dyrektorzy starają się o taki nabór, by przekroczyło o jedną osobę te 25 i wtedy trzeba tworzyć dwa oddziały. Jeden mały człowieczek generuje cały nowy oddział. Trzeba w jakiś sposób to uregulować. Pomysłem na lekką poprawę sytuacji miałoby być pozyskiwanie dzieci spoza miasta - takim magnesem dla dzieci z zewnątrz mogłaby być dwujęzyczność. 

Na koniec do wypowiedzi radnych odniósł sie prezydent miasta Mirosław Lenk. - Myślę, że udało nam się porozmawiać w dobrej atmosferze i to jest nasz sukces. Przez dyskusję przebiły się nawet takie głosy, że w SP1 i SP18 będzie pusto, że piętnastka też nie będzie za szczęśliwa, że poza szkołami w dzielnicach są też jeszcze szkoły w mieście. Musimy patrzeć na całe miasto, a sieć robimy na 20 lat. Jeżeli udało nam się porozmawiać, nie krzyczeć, uniknąć karabinów - to dobrze - podsumował prezydent miasta. - To przede wszystkim likwidacja gimazjów, a nadal nie ma jeszcze ram programowych, nikt nie wie, ile będzie historii, geografii, biologii. Trudno to policzyć. A koszty szkół to w 80% koszty wynikające z liczby godzin, oddziałów i lekcji. Nie można tez przejść lekko do porządku dziennego nad tym, że w dzielnicach będziemy mieli szkoły optymalnie wykorzystywane, niektóre nawet z bólem będą musiały być przez rodziców remontowane, dostosowywane i ściskane, a w mieście zostaną puste szkoły wielkim nakładem środków modernizowane i odnawiane (5 mln - SP1, 5,5 mln - SP15, 4,5 mln - SP13). Czym to się skończy? Nie wiem. Możemy strzelać, ile reforma będzie kosztowała - wszystko zależy od tego, jak ta przyszła sieć będzie wyglądać - mówił prezydent. Nawiązał także do obaw związanych z ZSOMS. - Nikt nie mówił o likwidacji SMS-u. To szkoła, która wnosi wiele wartości do środowiska lokalnego, także regionalnie może się pochwalić wieloma sukcesami. Jest ewentualnie dyskusja o tym, czy SP8 jest szkołą gminną, czy marszałkowską. Podkreślam - SP8 jest szkołą gminną, dla której rejonem jest Stara Wieś, Proszowiec i Miedonia, powierzoną marszałkowi na mocy porozumienia. Próbowano zrobić kiedyś z SP8 szkołę sportową, ale to nie wyszło - wyjaśniał Mirosław Lenk. - SMS jest szkołą regionalną o ponadwojewódzkim naborze, a "ósemka" jest do niego przyklejona, bo tak wynikało z pewnych rozwiązań - tłumaczył Lenk. Jak wyjaśniał, Rada Miasta musi mieć wpływ na to, jak wygląda SP8 - nie może ona istnieć poza siecią miejską szkół. Prezydent nie przypuszcza także, że marszałek będzie chciał prowadzić szkołę jako zwykłą podstawówkę, więc pewnie z tego prowadzenia zrezygnuje.

Czy będą filie szkół? To rada musi zdecydować, jak będzie wyglądała sieć szkół. Naczelnik WEKiS przygotował kartę informacyjną, gdzie zawarł różne możliwości - teraz pozostał czas do stycznia, by rada miasta zdecydowała, jak ma wyglądać kształcenie w mieście. Po drodze jest jeszcze budżet na przyszły rok, w którym już w grudniu trzeba będzie zapewnić środki na finansowanie szkół - prawdopodobnie zatem do grudnia musi powstać ostateczna koncepcja, jak zorganizować kształcenie młodych raciborzan na najbliższe lata.

Th

Autor: Th, [email protected]

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Materiały RTK
Regionalny Informator Ekologiczny
Dentica 24
ostrog.net
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Strony Partnerskie30 lipca 202515:37

Jak Wybrać Płytki do Łazienki?

Jak Wybrać Płytki do Łazienki? - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
materiał partnerski
Strony Partnerskie30 lipca 202510:48

Przegląd motocykli dla wysokich osób

Przegląd motocykli dla wysokich osób - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
materiał partnerski
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 25.07.2025
25 lipca 202509:25

Nasz Racibórz 25.07.2025

Nasz Racibórz 13.07.2025
18 lipca 202510:12

Nasz Racibórz 13.07.2025

Nasz Racibórz 11.07.2025
10 lipca 202521:57

Nasz Racibórz 11.07.2025

Nasz Racibórz 04.07.2025
4 lipca 202508:58

Nasz Racibórz 04.07.2025

Zobacz wszystkie
© 2025 Studio Margomedia Sp. z o.o.