Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności19 listopada 201622:40

UNITAS IN VERITATE - wręczono kolejne medale im. Ks. Prałata Stefana Pieczki

UNITAS IN VERITATE - wręczono kolejne medale im. Ks. Prałata Stefana Pieczki - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

Matematyczka z II LO Bogusława Anna Chlebus, ks. Henryk Wycisk z Bolesławia, Irmgarda Lazar z Pawłowa oraz prof. Franciszek Antoni Marek to kolejni laureaci Medalu im. Ks. Prałata Stefana Pieczki „UNITAS IN VERITATE” (JEDNOŚĆ W PRAWDZIE). Wręczono je dziś w RCK. Po uroczystości z koncertem wystąpiła Magdalena Frączek.

Bogusława Anna Chlebus 

Pani Bogusława Anna Chlebus ekonomista, matematyk, pedagog, nauczyciel dyplomowany, społecznik. Urodziła się w Kolnie, woj. Podlaskie. Córka Kazimierza i Eugenii. Zamężna z Sławomirem Chlebus. Mama trójki dzieci Przemysława, Grzegorza i Joanny. Ukończyła Wyższe magisterskie w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu., Następnie Studia Podyplomowe nauczania informatyki na Uniwersytecie Opolskim oraz Studium Podyplomowego Matematyki dla Nauczycieli na Uniwersytecie Warszawskim. Od 34 lat jest nauczycielem matematyki i informatyki od szkół podstawowych do licealnych. Obecnie nauczyciel matematyki w II Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza w Raciborzu. Pani Bogusława aktywnie udziela się społecznie. Działa m.in. w Stowarzyszeniu Nauczycieli Matematyki, a w fundacji „Polesie – Wschód” pełni funkcje członka zarządu. Wielokrotnie nagradzana m.in. Brązowy Krzyż Zasługi; Medalem Komisji Edukacji Narodowej; Złoty Medal za Długoletnią Służbę; Nagroda Ministra Edukacji Narodowej, 1997 r. Nasza laureatka jest autorką książek wydanych przez Wydawnictwo „Dla szkoły”: zbiór zadań „Matematyka z elementami informatyki dla klasy drugiej gimnazjum” oraz zbiór zadań „Matematyka w gimnazjum z kalkulatorem graficznym i komputerem klasa 2”. Pani Bogusława jest osobą ciepłą, skromną i otwartą na ludzkie problemy, czym zyskuje sobie przyjaźń i szacunek. Jest wychowawcą wielu pokoleń młodych ludzi. Z miłością wpajała im, że największe wartości to Bóg, honor i Ojczyzna. Pani Bogusław Chlebus zafascynowana jest Dziełami św. Teresy z Avilla. Mocno wierzy w to, że wszelkie trudności można pokonać modlitwą, pracą i pokojem. Jest osoba wrażliwą, spokój znajduje wśród uprawy i pielęgnacji kwiatów. Jest dla Raciborza takim kwiatem który wnosi radość i nadzieję. 

Ks. Dziekan Henryk Wycisk 

Księdzu Pieczce leżała zawsze bardzo na sercu troska o chorych. Dawny szpital na ul. Bema należał na do jego parafii i bardzo dbał, by nie brakło duszpasterskiej opieki. Po zmianie ustrojowej (w końcowych latach życia) został szpitalnym kapelanem, choć nie przyjmował żadnej gratyfikacji. Sam coraz bardziej chory, prosił kapłanów, aby dopomagali w posłudze sakramentalnej chorym w szpitalu. Jednym z pierwszych, który odpowiedział na jego apel był ks. Henryk Wycisk, wtedy już jako proboszcz w Ocicach, objął służbę przy szpitalu w jeden dzień tygodnia. Ks. Henryk jeszcze jako młody wikary odwiedzał chorych po domach i wnosił trochę słońca swym humorem i pogodą ducha. Krzyż choroby nie ominął także jego rodzinę. Jego siostra, matka trojga dzieci chorowała na nowotwór i przedwcześnie umarła w wielu 34 lat. Ks. Henryk był jej w tym czasie bardzo bliski, aż do końca. Może to doświadczenie też wpłynęło na jego zaangażowanie w hospicjum? W 1991 r. krótko po śmierci ks. Stefana Pieczki państwo Rajczykowscy i kilka innych osób dobrej woli, spotkało się w Ocicach w parafii ks. Wyciska, by w Raciborzu założyć domowe hospicjum. Ks. Henryk obijał funkcję kapelana. Niełatwo czasem być pośrednikiem Boga u ciężko doświadczonego, czasem zbuntowanego, cierpiącego człowieka! Jego pomysłem było, by hospicjum przyjęło jako patrona św. Józefa, wzywanego w litanii jako „Nadzieja chorych”. W latach 1990 do 2000 r. był proboszczem w Ocicach. Żył jeszcze świątobliwy ks. Prałat Bernard Gade, już wtedy niewidomy i emerytowany. Między tymi dwoma kapłanami zawiązała się nić wzajemnego zrozumienia. Nowy proboszcz odnosił się z delikatna czcią do swego czcigodnego Poprzednika i był mu towarzyszem niemal aż do samej śmierci. Zebrał potem po nim przedmioty codziennego użytku i założył swoiste muzeum, w którym jest m. in. sławetny rower. Od 2000 r. ks. Wycisk jest proboszczem w Bolesławiu. Dalej jeździ rowerem, dalej raz w tygodniu jest w szpitalu, pomagając kapelanowi ks. Kotlińskiemu i nadal jest duchowym opiekunem hospicjum. Nikt nie policzy ilu ludziom ułatwił przejście przez ciężki próg z tego życia do wieczności, ilu nieuleczalnie chorym pomógł przezwyciężyć lęk przed końcem, ilu smutnym po stracie bliskich dał pocieszenie! Do tradycji bowiem hospicjum należy także zorganizowanie spotkań pośmiertnych, aby rodzinie dać pomoc psychologiczną i duszpasterską i wyrwać z depresji po stracie ukochanych osób. Księże Henryku! Bądź zdrowy, byś mógł opiekować się chorymi, pozostań młody, abyś wnosił radość w domy ludzi starych, opowiadaj dalej humorem różne „wice”, aby rozweselić smutnych! Mówisz nam: W życiu ludzkim są cztery okresy: dzieciństwo, młodość, starość, oraz ostatni etap, gdy ci powiedzą: „jeszcze fajnie wyglądasz!”. Księży Henryku, masz 66 lat, ale jeszcze „fajnie wyglądasz!“ 

Irmgarda Lazar

Pani Irmgarda Lazar urodziła się 12 września 1931 roku w Żerdzinach na ziemi raciborskiej jako drugie dziecko spośród dziewięciorga rodzeństwa. Rodzice Irmgardy posiadali skromne gospodarstwo rolne, liczące dwa i pół hektara ziemi, dom i ogród. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej zaczęli gromadzić materiały na budowę nowego domu. Jednak podczas wojny i tuż po niej wszystkie materiały zostały utracone. W czasie wojny pani Irmgarda przeżyła największą traumę w momencie wkroczenia do wsi wojsk sowieckich. Był to dla niej okres przerażający, pełen śmiertelnego zagrożenia i okrutnych scen. Pamięta m.in. dzień, kiedy pijani żołnierze rosyjscy szukali dziewcząt. Irmgarda z ciocią ukryły się w sianie w górnej części stodoły. Dostrzegł je jeden z żołnierzy i rozkazał zejść na dół. Lufę karabinu skierował na Irmgardę, chcąc ją zastrzelić. Wtedy ciocia wykorzystując jego zamroczenie alkoholem popchnęła go, wyrwała mu z rąk karabin, odrzuciła i pociągnęła dziecko do ucieczki. Dziewczynka otarła się o śmierć. Irmgarda pamięta też jak sowieccy żołnierze, chcąc się pozbyć insektów zdejmowali z siebie zawszoną i zapchloną odzież, rozkładali ją na ziemi a następnie kazali dzieciom kłaść się na tej odzieży, aby insekty przeszły na dziecięce ciała. Rodzina Irmgardy została również zmuszona przez wojska sowieckie do opuszczenia swojego domu i tułania się po okolicznych wsiach oraz Raciborzu. W tragicznym dla rodziny 1945 roku doszły kolejne nieszczęścia. Irmgarda i jej najmłodsza siostra zachorowały na tyfus, którym została dotknięta również ich mama. Dziewczynki wróciły do zdrowia. Niestety 15 października 1945 roku mama zmarła na rękach 14-letniej Irmgardy. Dziewięcioro dzieci pozostało bez jakiejkolwiek opieki. Najstarsze miało 15 lat a najmłodsze półtora roku. Ojciec był na wojnie a następnie w niewoli do 1947 roku. Na 14-letnią Irmgardę spadły obowiązki przerastające jej wiek i siły fizyczne oraz psychiczne. A jednak podjęła wyzwanie. Przejęła rolę matki. Opiekowała się rodzeństwem: dwiema siostrami i sześcioma braćmi, prowadziła dom, przygotowywała posiłki, prała, sama ręcznie szyła odzież dla siebie i rodzeństwa z tkanin, które otrzymywali za uprawiany i oddawany do skupu len. Buty tzw. trepy sami strugali z drewna lipowego, podeszwy wzmacniali prętami z drutu, żeby się nie zużywały zbyt szybko. Żyli bardzo ubogo. Brak żywności zmuszał ich do polowania na wróble, wrony, cukrówki i inne ptaki, które piekli lub gotowali. Herbatę parzyli z samodzielnie zbieranych i suszonych ziół, kwiatów lipy, liści malin i poziomek. Sytuacja nieco poprawiła się, gdy ojciec w 1947 roku wrócił z niewoli, ale dziesięcioosobowa rodzina nie mogła utrzymać się z 2,5ha pola, dlatego kolejne dziecko, które osiągało 15 rok życia podejmowało pracę zarobkową. Irmgarda zawiadywała całym domem. Wychowywała rodzeństwo aż do osiągnięcia przez nie pełnoletniości, samodzielności i założenia własnych rodzin. Wyszła za mąż dopiero w 1962 roku mając 31 lat. Po ślubie przeprowadziła się do Pawłowa. Urodziła troje dzieci. W Pawłowie mieszka do dziś z synem i synową, którzy otaczają ją opieką, gdyż przed dziesięcioma laty pani Irmgarda utraciła wzrok. Mimo swej niepełnosprawności i przeżytych 85 lat, bardzo dobrze pamięta minione czasy, jest pogodna, skora do śmiechu, chętnie otwiera się na nowe kontakty. Aż trudno uwierzyć, że ta skromna kobieta ma za sobą tak trudne życie, w którym wykazała się heroicznością i niezwykłym człowieczeństwem a przecież w najtrudniejszym okresie była zaledwie14-letnim dzieckiem nagle obarczonym koniecznością opieki i odpowiedzialności za ośmioro rodzeństwa. Jej siostra Maria powiedziała nam: My przychodzimy do niej jak do mamy. 

Prof. zw. dr hab. Franciszek Antoni MAREK 

Prof. F.A. Marek urodził się 18 grudnia 1930 r. w Bełku koło Rybnika, jako syn Józefa Marka, pracownika Polskich Kolei Państwowych, i jego żony Gertrudy z Naczyńskich. Profesor pochodzi z zasłużonej dla Polski rodziny śląskiej. W rodzinie tej przetrwała wieść o męczeństwie przodka Marka z Jemielnicy, zabitego w dniu 17.03.1794 roku na rynku opolskim. Dziadek Profesora, Adam Marek z Lichyni pod Górą Św. Anny, był przed I wojną światową posłem do polskiego Sejmiku Ziemskiego w Poznaniu i razem z Wojciechem Korfantym działał w Lidze Polskiej, natomiast w okresie międzywojennym należał do Związku Polaków w Niemczech i uczestniczył w słynnym Kongresie Polaków, odbytym w dniu 6 marca 1938 roku w Berlinie. Ojciec Profesora uczestniczył w powstaniach śląskich, a podczas ostatniej wojny był żołnierzem Armii Krajowej. W tragicznym wrześniu 1939 roku Profesor, wtedy ośmioletni chłopak, został ranny i zasypany od bomby hitlerowskiej (w Sitkówce pod Kielcami, podczas ucieczki rodziny przed inwazją niemiecką). Podczas wojny ukończył naukę w obowiązkowej niemieckiej szkole podstawowej (Volksschule) i pracował, od trzynastego roku życia, w sklepie kolonialnym. Uczestniczył w konspiracyjnym ruchu oporu. Po zakończeniu wojny odbył naukę w Prywatnym Gimnazjum i Liceum Katolickim im. św. Jacka w Katowicach. Maturę złożył jako eksternista, gdyż szkole, do której uczęszczał, odebrano (w ramach walki z Kościołem) prawa państwowe. Przez rok pracował w Szkole Podstawowej w Rzeczycach koło Gliwic, a następnie podjął studia polonistyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. W 1953 roku otrzymał nakaz pracy do Liceum Ogólnokształcącego w Gogolinie, a po roku przyjął zaproponowaną mu asystenturę w Wyższej Szkole Pedagogicznej, przeniesionej wtedy z Wrocławia do Opola. W 1964 roku doktoryzował się na Uniwersytecie Wrocławskim, a w 1973 r. habilitował na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tytuły profesora nadzwyczajnego oraz profesora zwyczajnego uzyskał dopiero po obaleniu PRL. Aktualnie pracuje 65-ty rok w szkolnictwie, w tym 63. rok w szkolnictwie akademickim. Przez 30 lat kierował Katedrą Historii Oświaty i Wychowania, najpierw w WSP, a następnie w Uniwersytecie Opolskim. Był m.in. wicedyrektorem Instytutu Pedagogiki, dziekanem Wydziału oraz prorektorem WSP. W okresie stanu wojennego został zdjęty ze stanowiska prorektora za odważną obronę studentów. W 1995 roku został pierwszym demokratycznie wybranym rektorem Uniwersytetu Opolskiego. Od 2004 roku jest dziekanem Wydziału Pedagogicznego w Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji w Opolu. Wypromował dotąd około 1800 magistrów, ponad 400 licencjatów i 16 doktorów. Recenzował ok. 30 prac doktorskich i 6 rozpraw habilitacyjnych oraz opiniował pięć wniosków o przyznanie przez CKK tytułów profesorskich. Jego dorobek naukowy obejmuje ponad 150 publikacji, w tym 12 książek. Są wśród nich innymi studia o takich postaciach śląskich, jak Józef Elsner, Józef Lompa, Bernard Bogedain, Norbert Bonczyk, Konstanty Damrot, Franciszek Wilczek i Joseph von Eichendorff oraz monograficzne dzieło „Najdawniejsze czasopisma polskie na Śląsku” (Wrocław-Warszawa 1972); dwujęzyczne prace: „Rozwój dwóch kultur na Śląsku od X wieku do dziś – Die Entwicklung von zwei Kulturen in Schlesien vom 10. Jahrhundert bis heute” oraz książka o polsko-niemieckich zbliżeniach kulturowych na przestrzeni dziejów pt. „Nieznane sąsiedztwo – Die unbekannte Nachbarschaft” (Opole 1992); oraz takie książki jak „Tragedia górnośląska” (Opole 1989), „Głos Śląska zniewolonego” (1991), dwujęzyczna książka „Czy Polacy i Niemcy mogą zapomnieć o przeszłości - Können Deutsche und Polen die Vergangenheit vergessen?” (Opole 1994) oraz „Polscy Ślązacy oskarżają” (Częstochowa 2006). Prof. Marek jest osobą znaną i cenioną w wielu zagranicznych kręgach naukowych. Długoletnia współpraca kierowanej przez niego Katedry z podobną Katedrą w Pädagogische Hochschule (dziś Uniwersytet) w Poczdamie zaowocowała kilkunastoma konferencjami naukowymi i pokłosiem ok. 80 artykułów, w obydwu językach, poświęconych dziejom szkolnictwa w Polsce i Niemczech. Prowadził wykłady w wielu niemieckich ośrodkach naukowych. Należy do najwybitniejszych działaczy społecznych na Opolszczyźnie. Od 45 lat jest prezesem Zarządu Oddziału Regionalnego Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Opolu. W latach 1964-74 był sekretarzem generalnym Opolskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i przewodniczył Radzie Naukowej Instytutu Śląskiego w Opolu. Był także założycielem i prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Krapkowickiej oraz prezesem Gogolińskiego Towarzystwa Kulturalno-Oświatowego. Razem z śp. dr. Piotrem Świercem zainicjował odbywające się do dziś cyklicznie Festiwale Śląskiej Pieśni Ludowej w Gogolinie. Jest honorowym prezesem Polskiego Związku Zachodniego oraz członkiem zarządu Towarzystwa Obrony Kresów Zachodnich. Był ekspertem sejmowej komisji do spraw mniejszości narodowych oraz sędzią Trybunału Stanu w kadencji 1991-1993. Jest doceniany przez najwyższe władze Rzeczypospolitej. Przyczynił się do wzniesienia w Raciborzu pomnika ks. J.F. Gawliny, biskupa polowego wojska polskiego, spoczywającego na cmentarzu na Monte Cassino. 

Autor: fot. Magdalena Rymer,

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Materiały RTK
Regionalny Informator Ekologiczny
Dentica 24
ostrog.net
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Aktualności27 sierpnia 202517:59

33. rocznica wielkiego pożaru lasów w Kuźni Raciborskiej – hołd dla bohaterów [FOTO i WIDEO]

33. rocznica wielkiego pożaru lasów w Kuźni Raciborskiej – hołd dla bohaterów [FOTO i WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Powiat:

W 33. rocznicę tragicznego pożaru lasów Nadleśnictwa Rudy Raciborskie w Kuźni Raciborskiej odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary tego dramatycznego wydarzenia. W miejscu, gdzie życie stracili mł. kpt. Andrzej Kaczyna i druh Andrzej Malinowski, spotkali się przedstawiciele władz, strażacy i leśnicy, by oddać cześć poległym w walce z żywiołem.

fot. Oskar Tomeczek, wideo RTK
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 22.08.2025
21 sierpnia 202521:10

Nasz Racibórz 22.08.2025

Nasz Racibórz 15.08.2025
13 sierpnia 202522:19

Nasz Racibórz 15.08.2025

Nasz Racibórz 08.08.2025
7 sierpnia 202522:29

Nasz Racibórz 08.08.2025

Nasz Racibórz 01.08.2025
1 sierpnia 202518:54

Nasz Racibórz 01.08.2025

Zobacz wszystkie
© 2025 Studio Margomedia Sp. z o.o.