Raciborskie Święto Niepodległości potrzebuje radości

Miny polityków mogą sugerować, że nie jest to dzień cieszenia się z NIEPODLEGŁOŚCI Polski, a raczej coś na kształt płaczu w dzień jej pogrzebu... Naród w tym dniu powinien się cieszyć, a nie cierpieć... Poza uroczystą powagą, patetycznymi słowami i poważnymi minami - brakuje mi w tym dniu miejsca na choćby małą chwilę radości. Od 2 lat, jako członkowie delegacji RSS Nasze Miasto - idziemy pod pomnik Matki Polski z naszymi małymi dziećmi. Trochę by uczestniczyły w naszym życiu i uczyły się postawy obywatelskiej od najmłodszych lat, a trochę dlatego, by w te wybitnie poważne i (siłą rzeczy lekko cierpiętnicze w swej formule) wydarzenie - wlać trochę radości dziecięcej. Dziś Amalka widząc grającą orkiestrę i 50 delegacji wyprostowanych jak struny, zapytała mnie: "Tatusiu, dlaczego oni nie tańczą?" Uśmialiśmy się. Ale tez pomyślałem sobie, że w tym dziecięcym pytaniu - wbrew pozorom kryje się duża doza mądrości.
Widziałem wiele "Dni Niepodległości" w różnych krajach. Wiemy jak wygląda ten dzień w USA, widziałem też ich odpowiedniki w kilku krajach Azji. Wszędzie - poza niezbędną chwilą powagi i oddania czci bohaterom - jest miejsce na radość, zabawę, rodzinną atmosferę. U nas - od lat brakuje tego elementu. Myślę, że to dlatego co roku w miejskich obchodach uczestniczy coraz mniej Raciborzan. Poza delegacjami - jest to dosłownie garstka osób. Co roku tych samych, co roku mniej licznych.
Od lat nie potrafię też zrozumieć tego, dlaczego w delegacjach niosących poczty sztandarowe większości szkół - nie ma uczniów, tylko sami nauczyciele. Przecież szkoły funkcjonują dla dzieci! Trudno oprzeć się wrażeniu, że dzieci trzeba byłoby zmobilizować i zachęcić (dawniej było to wyróżnienie), a nauczycielom dyrekcje mogą wydać po prostu polecenie służbowe. Wydaje mi się, że jest to pomyłka i w pewnym sensie - nasza wspólna klęska edukacyjna i wychowawcza (samorządu, dyrekcji, nauczycieli, rodziców i całego społeczeństwa). To dzieci powinniśmy uczyć historii a nie samych siebie...
Myślę, że nadszedł czas, by scenariusz tej uroczystości uległ modyfikacji i rozszerzeniu. Brakuje w niej elementów radosnych i bardziej przystępnych dla mieszkańców: wspólnego śpiewania radosnych pieśni patriotycznych i historycznych (mamy przecież wiele chórów, które mogłoby stworzyć dobrą atmosferę takiego wydarzenia), być może pikniku historycznego z zawodami strzeleckimi (działają u nas. m.in. rycerze, bracia kurkowi, harcerze ZHR, organizacja strzelecka "Strzelec") czy wojskową grochówką. Może jakaś inscenizacja historyczna lub krótki ale ciekawy koncert na rynku czy pobliskim zamku. Wśród wielu delegacji organizacji i służb jakie widzę co roku pod pomnikiem - bardzo wiele mogłoby zorganizować ciekawe elementy tego wspólnego święta i sprawić by było ono nie tylko patetyczne, ale i powszechne, radosne, ciekawe. Przystępne dla wszystkich mieszkańców...
Nie ukrywam, że po 20 latach doświadczenia - przydałoby się też profesjonalne podejście do organizacji samego przemarszu. Od kilkunastu lat nikt nie potrafi go po prostu ustawić. Wiecznie nie wiadomo kto ma gdzie iść, kto za kim, kto przed kim, gdzie harcerze, gdzie politycy, gdzie organizacje związkowe i pozarządowe. Wystarczyłaby jedna osoba kierująca i wskazująca palcem. Przepychanki pod kościołem w takim dniu są żenujące dla wszystkich stron... Bardziej profesjonalnie powinno wyglądać też przedstawianie samych delegacji składających kwiaty. Wymienianie z imienia i nazwiska prezydentów i posłów, a pomijanie np. osoby żołnierza AK - Pana Mariana Szlapańskiego, który w tym dniu jest osobą ważniejszą od wszystkich polityków - jest nieporozumieniem. Zrobienie listy organizacji społecznych uczestniczących w tym święcie (a UM wysyła do wszystkich oficjalne zaproszenia) też nie wydaje się aż tak trudne...
Dawid Wacławczyk
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany