Komunikat pełnomocnika inicjatora referendum dot. oświadczenia prezydenta z dnia 2 maja

Publikowany materiał został zlecony i opłacony przez Dariusza Ronina: komunikat pełnomocnika inicjatora referendum dot. oświadczenia prezydenta z dnia 2 maja br. Treść komunikatu poniżej.
Nie może tak być, aby kłamca i krętacz był dalej prezydentem Raciborza
W dniu 2 maja zorganizowałem nadzwyczajną konferencję prasową, gdyż dowiedziałem się, że M. Lenk będzie próbował mataczyć w sprawie referendum. Będzie próbował wpływać na przesunięcie terminu referendum na okres wakacyjny. Dziennikarze obecni na konferencji pytali mnie, czy nie obawiam się zarzutu o rozsiewanie plotki. Nie trzeba było długo czekać i potwierdziło się, że miałem rację i mówiłem prawdę. M. Lenk opublikował tego samego dnia w mediach swoją odpowiedź: "Podobnie jak p. Ronin jestem stroną wniosku o referendum. Zatem przysługuje mi prawo uczestnictwa w procesie weryfikacji podpisów, włącznie z ustanowieniem pełnomocnika, który może mnie reprezentować przy tych czynnościach. Takie pouczenie otrzymałem od Dyr. Biura PKW w Katowicach p. Litewki. Nie uczyniłem tego. Mój ewentualny kontakt z Komisarzem Wyborczym w Katowicach ogranicza się do przysługujących mi praw do informacji o postępie prac związanych z weryfikacją podpisów i ewentualnym planowanym terminie referendum. Do dziś nie kontaktowałem się z Komisarzem Wyborczym...".
Z samego rana 4 maja stawiłem się w biurze Komisarza Wyborczego w Katowicach, złożyłem 2 pisemne wnioski, w których zapytałem Komisarza Wyborczego o rewelacje zawarte w odpowiedzi M. Lenka, cytowanej powyżej. Notabene widziałem, jak o 13.20 M. Lenk wszedł na spotkanie do Komisarza Wyborczego, a wyszedł o 13.40. Spotkanie trwało 20 minut. Po minie wychodzącego M. Lenka domyślam się, że spotkanie nie poszło po jego myśli. Pewnie siła demokracji i społeczeństwa obywatelskiego zwyciężyła nad nieudolną próbą zdesperowanego człowieka wpływania na przebieg referendum.
Komisarz Wyborczy w dniu 6 maja wręczył mi pisemną odpowiedź na moje wnioski. Po przeczytaniu tego dokumentu okazało się, że M. Lenk jest kłamcą i krętaczem. Ponieważ moje słowa są mocne i jestem świadomy, co piszę, poniżej w zestawieniu przedstawiam dowody.
Z powyższej tabeli wyraźnie widać, że wynik wynosi 4 : 1. Jeden raz M. Lenk podał prawdę, a cztery razy skłamał. Moja teza o kłamstwie i krętactwie M. Lenka jest uzasadniona. Zgadzam się z "Nowinami Raciborskimi", że "Prezydent ... dostał cykora na punkcie referendum ...". Z dokumentów wynika, że w trakcie procedury referendalnej z Urzędu Miasta Raciborza dzwoniono do Dyrektora Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach. Później M. Lenk udał się osobiście tam twierdząc, że ma prawo do informacji o planowanym terminie referendum co w moim przekonaniu było próbą matactwa ponieważ M. Lenk nie miał takiego prawa.
Definicja słowa "matactwo" według Słownika Języka Polskiego brzmi "nieuczciwe, podejrzane postępowanie; oszustwo, krętactwo, szachrajstwo". W demokratycznym państwie prawa i w społeczeństwie obywatelskim nie może być zgody i przyzwolenia na takie kłamstwa i matactwa przedstawiciela władzy samorządowej. Takie nieuczciwe postępowanie M. Lenka może być dowodem na to, że władza zdeprawowała M. Lenka do tego stopnia, iż zapomniał co to ucziwość i prawda w działalności samorządowej. Wydaje mu się błędnie, że mieszkańcy nie mają prawa do rozliczenia go z kłamstw i muszą tolerować nieetyczne zagrywki. Taki człowiek nie nadaje się na prezydenta na razie jeszcze 50 tys. miasta.
Materiał zlecony i opłacony przez Dariusza Ronina.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany