Dyskryminacja polskich dzieci

W raciborskich szkołach można zapisać dziecko na darmowe lekcje języka niemieckiego, ale rodzic musi podpisać oświadczenie, że chce podtrzymać tożsamość narodową swojej pociechy. – Nie podpiszę. Moja córka nie ma niemieckiego pochodzenia – protestuje jedna z matek.
Na koszt państwa w raciborskich podstawówkach naucza się jednego języka obcego, z reguły angielskiego. Za drugi rodzice musieli płacić. Teraz można zapisać dziecko na dodatkowe lekcje z niemieckiego, tyle, że najpierw trzeba podpisać oświadczenie, iż to w celu podtrzymania tożsamości narodowej, czyli nauki mowy ojczystej. Dla dyrektorów to zwykła formalność, podpis i tyle – furtka do darmowego kształcenia. Dla niektórych rodziców to sprawa honoru. Czują się Polakami, a deklaracja to nic innego, jak zaprzeczenie polskości.
– Chciałam, by moja córka uczyła się języka niemieckiego od pierwszej klasy. Okazało się, że to spory problem. Dyrektor postawił mi ultimatum. Miałam podpisać deklarację, która była równoznaczna z tym, że posiadam obywatelstwo niemieckie. Oczywiście odmówiłam, bo to nieprawda – powiedziała nam rozczarowana matka jednej z uczennic SP 15. Prosi o zachowanie anonimowości.
Kobiecie zależy na tym, żeby jej dziecko uczyło się niemieckiego, ale jako drugiego języka obcego, a nie ojczystego. – Niestety, szkoła bez podpisania deklaracji nie daje takiej możliwości. Jestem gotowa zapłacić za te zajęcia, ale nawet tego nie mogę zrobić – dodaje matka. Nie jest jedyna. Część rodziców również uważa, że podsuwanie takich deklaracji nie jest w porządku. – Nawet, jeśli dyrektor powtarza, że nie ma to znaczenia, czy ktoś miał niemieckich przodków, podpis na białym papierku ma swoje znaczenie. Nie chcę kłamać – oświadcza stanowczo nasza rozmówczyni.
Jak ustaliliśmy, naukę języka mniejszości narodowej niemieckiej rozpoczęto w kilkunastu szkołach na Śląsku w 1991 r. W Raciborzu prowadzona jest w trzech podstawówkach, w wymiarze trzech godzin w tygodniu, całkowicie bezpłatnie. Jedyny warunek, który trzeba spełnić, to podpisanie deklaracji. Dokument poświadcza, że składająca podpis osoba ma świadomość podtrzymywania tożsamości narodowej niemieckiej.
– W naszej szkole zasady uczenia się niemieckiego w taki sposób funkcjonują od trzech lat. Obecnie na dodatkowe lekcje uczęszcza 137 uczniów. Z inicjatywą wyszło ministerstwo oświaty do wszystkich rodzin, które posiadają korzenie niemieckie, aby ich dzieci mogły podtrzymywać tradycje rodzinne – wyjaśniał Andrzej Ciesielski, dyrektor SP 15. Przedstawicieli ministerstwa skrupulatnie kontrolują realizację tego wymogu. – Na podstawie tych deklaracji, które wywołują tyle emocji wśród rodziców, jesteśmy po prostu rozliczani. To nie był nasz wymysł. Narzucono to nam odgórnie – tłumaczy Joanna Paszkowska, wicedyrektor SP 15.
Niemała grupa rodziców, których dzieci uczęszczają na zajęcia języka niemieckiego, jest zadowolona z efektów. – Moja córka uczy się już drugi rok tego języka i muszę przyznać, że całkiem dobrze sobie radzi. Uczniowie pracują w mało licznych grupach, co za tym idzie, nauczyciel może poświęć więcej czasu każdemu z osobna – mówi matka uczennicy II klasy, prosząc także o anonimowość. Grupy liczą od siedmiu do piętnastu osób. Zajęcia odbywają we wszystkich klasach szkoły podstawowej. Coraz więcej rodzin decyduje się więc zapisać swoje pociechy na tego typu zajęcia, podpisując nieszczęsną deklarację.
Justyna Langer
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany