Usłyszałem bicie mojego nowego serca...

- 1256 osób zostało przeszczepionych w Polsce. 1964 oczekuje na przeszczep. Co 5 dni umiera 1 osoba, która nie dostaje organu - mówił do uczniów Mechanika raciborzanin Krystian Pilszak, który żyje dzięki przeszczepowi serca. - Jak wygląda życie po przeszczepie? - pytano. - Fajnie wygląda - odpowiedział.
- 6 lat temu byłem w stanie agonalnym. Nie potrafiłem już sam chodzić, wożono mnie na wózku, a lekarze dawali mi kilka miesięcy życia. Żyję dzięki temu oświadczeniu woli - mówił Krystian Pilszak, wskazując na przyniesione przez siebie karteczki. Raciborzanin odwiedził wczoraj Zespół Szkół Mechanicznych, by uświadomić uczniom, czym jest transplantacja i dlaczego jest tak ważna.
- Moje serce pochodzi od dawcy ze Słupska. Jego organy uratowały 4 osoby. Ja dostałem serce, a moi koledzy - nerki, wątrobę i płuco - opowiadał pan Krystian, który nie krył, że serce 31-latka ze Słupska było dla niego wielkim darem, darem życia. - To było moje drugie podejście do przeszczepu. Wcześniej miałem dostać serce 24-letniej motocyklistki, która rozbiła się na motorze, ale okazało się, że jej serce było zbyt poszarpane. W Zabrzu, gdy przygotowywałem się do operacji, poinformowano mnie, że nic z tego nie będzie. To był cios, byłem zawiedziony. Lekarze mówili, że mam jeszcze kilka tygodni życia. Nie poddałem się, przeżyłem kolejne 6 miesięcy i znalazł się dawca - opowiadał Krystian Pilszak. - Na przygotowanie do przeszczepu jest 5 godzin. Moje serce przyjechało do Zabrza ze Słupska. 10 minut po telefonie, jaki odebrałem, była po mnie karetka, która zabrała mnie do kliniki. Jechałem z moim sercem w jednej windzie, nie wiedząc jeszcze o tym, że to jest moje serce - kontynuował.
Uczniowie klas IV zasypali gościa pytaniami. - Jak wygląda życie po przeszczepie? - brzmiało jedno z nich. - Fajnie wygląda - odpowiedział z uśmiechem pan Krystian. - Biegam w maratonach narciarskich, jeżdżę wyczynowo na rowerze, prowadzę kadrę ludzi po przeszczepach. Po przeszczepie chce się zrobić więcej - kontynuował, podkreślając, że przeszczep daje nowe życie. - Tylko w 5% przypadków organ nie przyjmuje się. 15% osób nie udaje się dożyć roku, ale wynika to z tego, że organizm osoby przygotowywanej do przeszczepu jest już bardzo wycieńczony - mówił. - Problem jest też często z zaakceptowaniem nowego organu. Ja z tym kłopotu nie miałem. Gdy usłyszałem bicie nowego serca, wiedziałem, że to jest moje serce, ale wielu nie akceptuje nowego organu - przyznał.
Powrót do normalnego życia nie jest łatwy. - Trzeba tego bardzo chcieć. Ważne też jest wsparcie rodziny. Rok czasu zajęła mi praca nad tym, by stanąć na własnych nogach. Sił dodał mi mój wnuczek, dzięki niemu zrozumiałem, że mam dla kogo żyć - mówił raciborzanin, który na serce czekał 15 miesięcy.
Znalezienie dawcy to problem nie tylko w Polsce. - Na całym świecie jest za mało dawców. Na liście oczekujących na przeszczep w naszym kraju są 1964 osoby. Co 5 dni umiera jedna, dla której organu nie ma - mówił, zwracając uwagę, jak ważne jest posiadanie przy sobie karteczki z oświadczeniem woli. - Ta karteczka to nie wszystko. Trzeba uświadomić jeszcze bliskich, że chce się być dawcą, bo o ich zgodę będzie pytał lekarz - tłumaczył.
- Nie wiadomo, kto z nas znajdzie się w potrzebie. Ten problem dotyczy nas wszystkich - uświadamiał uczniów Mechanika Krystian Pilszak.
Spotkanie w Mechaniku było pierwszym zorganizowanych dla uczniów raciborskich szkół średnich. - To takie spotkanie pilotażowe. Ludzie boją się tego tematu, nie chcą rozmawiać i nie mają wiedzy. Odsuwają ten problem od siebie - zauważył ksiądz Jacek Wilczyński, który poprzedził rozmowę z raciborzaninem krótkim wprowadzeniem. - Uczniowie przygotowani zostali wcześniej do dyskusji na temat transplantacji. Obejrzeli film dokumentalny "Życie to rewelacja" - dodały Weronika Hiltawska i Helena Krettek, opiekunki szkolnego koła PCK, inicjatorki spotkania.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany