Seria interwencji 9 lipca: od pożądlenia po alarm w galerii i nocne porządki po wichurze

Cztery różne zdarzenia, jeden dzień i czujna gotowość służb – 9 lipca dla raciborskich strażaków okazał się pełen nietypowych interwencji. Od agresywnych owadów, przez kuchenny alarm i fałszywy sygnał czujnika tlenku węgla, aż po usuwanie skutków silnego wiatru – działania JRG Racibórz pokazują, jak szeroki zakres zdarzeń obejmują codzienne obowiązki straży pożarnej.
Tuż przed południem, o godzinie 11:36, ratownicy zostali wezwani na ul. Słowackiego, gdzie osoba pracująca przy zieleni została zaatakowana przez osy. Pożądlenie wymagało natychmiastowej reakcji – strażacy usunęli gniazdo agresywnych owadów, zapewniając bezpieczeństwo zarówno poszkodowanemu, jak i innym przebywającym w pobliżu.
Po południu, o 14:20, interwencja miała miejsce w centrum handlowym przy ul. Rybnickiej. Alarm z monitoringu wzbudził niepokój, jednak po dotarciu na miejsce okazało się, że źródłem sygnału była… kuchnia jednego ze sklepów. Gotowanie potraw na zapleczu spowodowało zadymienie, które uruchomiło czujniki. Pomieszczenia zostały przewietrzone, a atmosfera sprawdzona detektorem wielogazowym – zagrożenia nie stwierdzono.
Zaledwie kilka minut później, o 14:29, strażacy zostali wezwani na ul. Opawską. W jednym z mieszkań włączyła się czujka tlenku węgla. Choć wstępnie sytuacja wyglądała groźnie, pomiar nie wykazał obecności czadu ani w lokalu zgłaszającej, ani w sąsiednich mieszkaniach. Prawdopodobną przyczyną była zmiana ciągu kominowego.
Dzień zakończył się późnym wieczorem, gdy tuż przed północą zgłoszono zagrożenie w Szonowicach. Silny wiatr połamał gałęzie przy ul. Fabrycznej. Działania prowadzone wspólnie przez JRG i miejscową OSP polegały na uprzątnięciu jezdni i przywróceniu drożności.
Codzienność strażaków to nie tylko pożary – to wachlarz zdarzeń, które wymagają szybkiej reakcji, wiedzy i doświadczenia. 9 lipca był tego doskonałym przykładem.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany