30-lecie Solidarności bez przemówień

Wczoraj w Raciborskim Centrum Kultury odbyła się uroczystość upamiętniająca 30 rocznicę powstania NZZS Solidarność. W części oficjalnej prelekcję wygłosił dr Radosław Niklewicz, a o elementy artystyczne zadbali zespół Miraż i grupa teatralna Irrealis działające przy MDK.
- Zrezygnowaliśmy z wszelkich przemówień. Część oficjalna ograniczona została do prelekcji dr Radosława Niklewicza - powiedział prowadzący uroczystość Rafał Lincner. Radosław Niklewicz opowiadał o czasach, w których narodziła się Solidarność, i o jej dziejach w Polsce. - A mury rosły, rosły, rosły - słowami piosenki Jacka Kaczmarskiego rozpoczął prelegent swoje wystąpienie.
Po nim na scenę wyszli artyści - zespół Miraż i grupa teatralna Irrealis. W ich programie przygotowanym pod kierunkiem Elżbiety i Andrzeja Biskupów również nie zabrakło utworów Kaczmarskiego.
Na uroczystości przybyli przedstawiciele 14 związków zawodowych działających na terenie Raciborza. Były sztandary Rafako i Carbonu, prezydent Raciborza Mirosław Lenk i starosta Adam Hajduk. A z Niemiec przyjechał pierwszy przewodniczący Solidarności w ZEW-ie Stanisław Szkoc. - Do uroczystości przygotowywaliśmy się 2,5 miesiąca, na koniec czerwca zawiązaliśmy komitet organizacyjny - wspominała Teresa Frencel - przewodnicząca międzyzakładowej organizacji związków NSZZ Solidarność pracowników oświaty w Raciborzu, która zajęła się organizacją imprezy razem z Bernardem Świerczkiem. - Jest to impreza otwarta. Nie wysyłaliśmy do nikogo żadnych specjalnych zaproszeń, poinformowaliśmy o niej za pośrednictwem lokalnych mediów - dodała.
Skąd pomysł na uroczyste obchody 30-lecia Solidarności? - Miasto Racibórz zasłużyło, by to 30-lecie było tu świętowane. 30 lat temu również tutaj miała swój początek Solidarność - wyjaśniła Teresa Frencel, która podkreślała, że główne pole do popisu dla związków zawodowych obecnie to rozwiązywanie problemów społecznych, a nie mieszanie się do polityki. - Polska odzyskała wolność, ale jeśli chodzi o sferę sprawiedliwości społecznej, to tu jest różnie. Współcześnie widzę rolę związku na arenie pracowniczej. Prawa pracownicze są dziś łamane, dużo jest poczucia krzywdy, dlatego nie wyobrażam sobie, by związków nie było - zakończyła Teresa Frencel.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany