Domy tymczasowe pilnie poszukiwane! Pomóż skrzywdzonym zwierzętom

Pani Marzena zwierzętami zajmowała się od dziecka, kiedyś nawet marzyła o prowadzeniu schroniska. Przyszedł taki czas, że z rodziną zamieszkała we własnym domu, a kiedy dziecko wyjechało na studia, swój czas wraz z mężem zdecydowali się poświęcić na to, co kochają całym sercem - pomaganie zwierzętom.
W tej chwili opiekują się sześcioma kotami i czterema psami. Wszystkie po przejściach, porzucone, często skrzywdzone przez człowieka. Gdyby nie OTOZ i tacy ludzie jak pani Marzena i pan Piotr, miałyby marne szanse na przeżycie.
Jednym z przygarniętych piesków jest Bingo. Całe życie spędził na łańcuchu, którego nie mógł znieść i próbował przegryźć. W ten sposób zdarł doszczętnie zęby. Powodowało to ogromny ból i w końcu trzeba było je usunąć. Kocha towarzystwo ludzi, szuka kontaktu. Wskakuje nam na kolana i głaskany właściwie od razu błogo zasypia.
Zostanie tzw. domem tymczasowym jest misją. - Kochamy zwierzęta, które do nas trafiają, związujemy się. Gdy znajdują szansę na adopcję, trudno jest się rozstać. Powtarzamy sobie jednak, że zrobiliśmy swoje, daliśmy schronienie, miłość, czas, opiekę, a teraz pora wypuścić w świat - opowiada pani Marzena.
Oferując zwierzęciu tymczasowy dom, trzeba wiedzieć, że jest mu potrzebny czas, cierpliwość, opieka. Trzeba rozumieć, że ich zachowanie wynika z wcześniejszych dramatycznych doświadczeń.
To zwierzęta po przejściach, skrzywdzone, czasem chore. Nieraz potrzeba leczenia, specjalistycznych zabiegów. Koszty w przypadku domu tymczasowego pokrywa OTOZ. I to dobra informacja dla tych, którzy chcieliby pomóc, ale obawiają się, że ich na to nie stać. Organizacja zapłaci za weterynarza, leki, a nawet karmę. Osoby, które zdecydują się na taką formę pomocy podpisują stosowną umowę i mogą liczyć na pełne wsparcie OTOZu. Potem już nic, tylko wypatrywać dobrego domu adopcyjnego. Przyszli opiekunowie otrzymują pełną informację na temat zdrowia zwierzęcia, odbytego leczenia, wymaganych warunków itd.
- Oczywiście, że warto zostać takim domem. Móc obserwować jak skrzywdzone wcześniej zwierzę wręcz odżywa pod naszym dachem, pod naszymi dłońmi. To największa nagroda, największe szczęście, nie da się tego opisać! Niesamowicie jest widzieć, że zwierzę staje się takie, jakie od początku miało prawo być: szczęśliwe, radosne, bezpieczne, wolne. Jeśli ktoś kocha zwierzęta, chciałby realnie zrobić coś dla skrzywdzonej istoty, chciałby odmienić jej życie, to naprawdę może rozważyć zostanie tymczasowym domem.
Przez ich dom przeszło przez ostatnie cztery lata około 30 zwierząt... Zazwyczaj młode zwierzęta szybko znajdują dom. Trudniej ze starszymi. Ale zdarzają się cuda. Niedawno pod opieką małżeństwa był Kubuś, odebrany interwencyjnie jamnik, jak się okazało potem z choroba Cushinga. To trudna, wieloukładowa choroba, wymagająca stałego i kosztownego leczenia. Ale miłości nic nie stanie na drodze. Kubuś znalazł kochający dom!
Przystojniak Bingo też szuka domu. Zostań jego świątecznym cudem. Skontaktuj się z raciborskim OTOZem - tel. 517 479 766. Inspektorki odpowiedzą na wszystkie Twoje pytania.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany