Złomiarz- zawód wciąż opłacalny?

– Od 500 do nawet 1500 zł miesięcznie wyciągam na sprzedaży złomu – mówi nam pan Lucek, który od 6 lat regularnie odwiedza punkty skupu surowców wtórnych. Mimo że w ostatnich latach ceny za złom w skupach znacznie zmalały, chętnych do jego zbierania i sprzedaży nie brakuje.
Niemal codziennie na ulicach naszego miasta można spotkać mężczyzn pchających wózki napełnione metalowymi elementami. Najczęściej to renciści bądź emeryci dorabiają jako złomiarze. Pieniądze, jakie dostają, są za małe, aby z nich wyżyć. – Od 8 lat jestem rencistą. Pracowałem niegdyś w betoniarni, ale miałem wypadek. Od tego czasu dostaję niecałe 800 zł renty, to za mało na leki, opłaty i jedzenie – mówi nam 69-letni pan Lucek z Raciborza. Aby dorobić na chleb, zbiera złom. – Mam już swoje stałe miejsca, z których go zabieram. Ale bywa i tak, że ludzie przychodzą do mnie do domu, albo zaczepiają na ulicy mówiąc, żebym zabrał ich „śmieci” – opowiada rencista. Środkiem transportu pana Lucka jest stary zielony rower, do którego doczepia dwukołowy wózek. – Ten wózek znalazłem przy jednym z osiedlowych śmietników. Podreperowałem trochę, wymieniłem opony i jest jak znalazł – zapewnia. To do niego 69-latek pakuje wszystkie znaleziska i przewozi do skupu.
Jednak nie wszystkie elementy nadają się na sprzedaż. Z niektórymi urządzeniami pan Lucek ma nie lada problem. – Czasem trafi się jakiś piecyk czy pralka, to trzeba jeszcze to wszystko rozebrać. Nie raz zajmuje mi to większość dnia, a pieniędzy z tego tyle, co kot napłakał – porównuje 69-latek z Raciborza.
Marcin Radula, 40-letni mieszkaniec Kuźni Raciborskiej, utrzymuje się ze zbierania złomu od 4 lat. Ma żonę i dwójkę małych dzieci. – Na początku zbierałem też makulaturę i butelki, ale to się nie opłacało – twierdzi mężczyzna, który jest jedynym żywicielem rodziny. W porównaniu z ubiegłymi latami ceny surowców wtórnych spadły nawet o 50 proc. – Jeszcze niedawno za kilogram ołowiu dostawało się 4 zł, a teraz tylko dwa – porównują etatowi złomiarze.
Dla pana Marcina, w przeciwieństwie do pana Lucka, zbieranie złomu to nie zajęcie dodatkowe. Utrzymuje się tylko z pieniędzy, które dostanie w skupie. – Z zarobkami bywa różnie. Zależy, co znajdę. Powiedzmy, że na miesiąc wyciągam do tysiąca złotych – mówi mężczyzna, który niezależnie od warunków pogodowych rozpoczyna pracę o godzinie 7.00 rano. Wyciąga z piwnicy swój ręczny, metalowy wózek, w który pakuje znaleziony złom. Nierzadko kończy o 18.00, nie licząc przerwy na obiad. – Ja to nazywam wolnym zawodem. Sam decyduję o tym kiedy, ile godzin i gdzie będę szukał złomu. Pewnie, że wolałbym stałe zajęcie, ale o takie trudno – przekonuje pan Radula.
Pani Grażyna często odwiedza skupy metali kolorowych. – Złom zbieram od 1990 roku, są to głównie puszki. Nie mam stałego zatrudnienia, a żyć z czegoś trzeba. Tygodniowo zarabiam od 30 do 50 zł – opowiada kobieta. Inna mieszkanka Raciborza do skupu przy Kolejowej przywiozła 8 kg puszek. – Rzadko przynoszę jakiś złom. Akurat teraz mieliśmy wesele, więc nazbierało się sporo puszek po napojach. Nie wiedziałam, co z tym zrobić, dlatego je przywiozłam – tłumaczy emerytka.
Pracownicy skupów metali ostrożnie podchodzą do materiałów, które przywożą klienci. – Z każdą osobą, która sprzedaje nam złom, podpisujemy umowę. Nie chcemy kłopotów z prawem – zapewnia pan Jurek, od roku pracujący w skupie metali kolorowych przy Kolejowej. – Coraz częściej kontroluje nas policja, która poszukuje skradzionych rzeczy. Ostatnio byli w sobotę, sprawdzali nawet ubikację – dodaje mężczyzna.
Justyna Korzeniak, Magdalena Sołtys
Sprawdź kalkulator akcyzy za samochód tutaj: https://www.akcyzawarszawa.pl/kalkulator-akcyzy-za-samochod
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany