Reklama

Najnowsze wiadomości

Styl życia23 czerwca 200821:37

Kunin: Ekscentryczny hrabia i lot balonem

Kunin: Ekscentryczny hrabia i lot balonem - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama

Zjadłem tu wyśmienicie usmażonego hermelina i odkryłem, że to nie bracia Montgolfier pierwsi wznieśli się w powietrze balonem!

Kunín (z niemiecka Kunvald) leży w północnych Czechach niedaleko granicy z Polską, przy drodze z Opawy do Nowego Jiczyna (droga nr 57), za którym rozciągają się Beskidy, w tym rejonie zamieszkałe przez Wałachów, stary pasterski lud żyjący dziś z turystyki. Tysiące samochodów z Polski mija rokrocznie kuniński zamek, ale niewielu naszych rodaków staje tu rozprostować kości. Robiłem podobnie. Pędziłem co tchu do Sztramberka, by zasiąść w ulubionej wałaskiej gospodzie (Valašská jizba) hotelu Dong, a potem spokojnie zaplanować trasy po okolicach. To był błąd!

Zamek w Kuninie zawsze budził moje zaciekawienie, a szczególnie drewniany krużganek łączący budowlę z małym kościółkiem. Była zima. Ruch turystyczny w czeskich zamkach zamiera i z reguły są zamknięte. Zdobyłem się jednak na wysłanie maila do kustosza (kastelána) Jaroslava Zezulčíka z prośbą o oprowadzenie po wnętrzach. Zezulčík okazał się łaskawy i obiecał specjalne względy, czyli możliwość zaglądnięcia w każdy zakamarek no i większą niż dla niedzielnych turystów garść informacji.

Zwiedzanie, a jakże, zacząłem od restauracji „U dobrej hrabianki” („U Dobré hraběnky”), zajmującej suterenę zamku. Wnętrze nie nawiązuje do barokowej szaty zabytku. To przytulna tradycyjna czeska gospoda, ale na plus należy zapisać ozdobienie ścian oryginalnymi (!) pocztówkami i litografiami z widokami zamku. Prawie wszystkie stoły były zajęte, co w Czechach specjalnie nie dziwi. Nasi południowi sąsiedzi nader często jadają obiady nie w domu, ale miejscowych tawernach, gwarząc przy okazji ze znajomymi. Ma to swój plus, bo przy dużym ruchu klientów dania są zawsze świeże.

Zaskoczyła mnie bogata karta dań, czyli jídelní lístek. Moją uwagę przykuł od razu hermelin - ser z białą pleśnią, smażony zwykle przez Czechów w cieście ziemniaczanym. Ilekroć zaglądam do naszych południowych sąsiadów, tylekroć każę sobie serwować to wyśmienite danie. „U dobrej hrabianki” dostałem hermelina z polewą owocową i bitą śmietaną, a do tego posypanego migdałami. Kucharz włożył w danie całe swoje serce, bo strawa rozpływała się w ustach, w przeciwieństwie, niestety, do wielu innych hermelinów-mrożonek, które Czesi serwują swoim rodakom i zgłodniałym turystom w Polski.

Mile podłechtany żołądek wprowadził mnie w wyśmienity nastrój. Przekroczyłem progi bramy głównej zamku. Zbudowano go w latach 1726-1745 według projektu Jana Hildebrandta. Został zaprojektowany jako reprezentacyjna siedziba Eleonory z domu von Lichtenstein oraz jej męża, austriackiego generała Fryderyka von Harrach i Rohrau. W 1758 r. w sąsiedztwie wzniesiono kaplicę, której prezbiterium łączy się z drugim piętrem zamku rzadko spotykanym w tej części Europy drewnianym krużgankiem. Wokół urządzono park w stylu francuskim i angielskim. Do dziś przetrwała w nim XIX-wieczna kręgielnia, unikat w skali europejskiej.

Z zewnątrz dwupiętrowa budowla nie robi specjalnego wrażenia. Zamek nie imponuje wielkością ani barokowym wystrojem fasady. Podobnych budowli na Morawach i Górnym Śląsku jest wiele, a Pszczyna to już na pewno wyższa półka. Byłem jednak ciekaw wnętrz. I tu zaskoczenie. Spodziewałem się kilku komnat wystrojem na XVIII-wieczną modłę, a znalazłem się w przyzwoitym muzeum, z równie imponującymi zbiorami, jak w niedalekim Raduniu czy Krawarzu. Musi czytelnik wiedzieć, że w 1946 r. kuniński zamek przejęło państwo czechosłowackie. Umieszczono tu biura PGR-u a potem szkołę weterynaryjną. W latach 90. zabytek znalazł się na skraju ruiny. Wtedy też zaczęto go pieczołowicie odnawiać, odtwarzając, sala po sali, wszystkie freski, zamalowane ordynarnie w czasach komunistycznych. Zezulčík wyjaśnił, że konserwatorzy spędzili tu dobrych kilka lat, nie pomijając żadnego oryginalnego elementu wystroju. Turystom zabytek udostępniono w 2003 r.

Dawni mieszkańcy, jak się okazuje, chętnie nawiązywali do antycznych wzorów, co widać w zdobieniu ścian pokoju pompejskiego i zamkowej szkoły. Zanim dojdziemy do krużganku łączącego zamek z kościółkiem (każdy turysta może tu wejść), miniemy kilka zrekonstruowanych komnat, m.in. dużą salę koncertową z obrazami miejscowej arystokracji i hierarchów Kościoła oraz pokój dziecięcy z przepięknymi zabytkowymi zabawkami. Meble i obrazy, co ciekawe, to elementy oryginalnego przedwojennego wyposażenia, które potem rozsiano po czeskich muzeach (teraz musiały je zwrócić do Kunina). Część rzeczy zdołali wywieźć byli właściciele, ale na wieść o odnowieniu zamku postanowili przekazać je ponownie w depozyt. Cały poczet kunińskich włodarzy i członków ich familii można obejrzeć na 60 obrazach zgromadzonych w małej galerii. Zamek ma swoje ważne miejsce w czeskiej historii. Jedna z właścicielek, Walpurga von Harrach i Rohrau, umieściła tu bogaty księgozbiór, m.in. słynną „Bibliotekę embską” (od XIII-wiecznego poety niemieckiego Rudolpha von Embsa) z dziełami alchemików. Powołała też postępowy instytut szkolny i wychowawczy dla chłopców oraz dziewcząt (działał w latach 1792-1814). Pomagał jej katolicki duchowny Bernard Seybold, członek loży masońskiej „Pod rzeczywiście zjednoczonymi braćmi” w Brnie. Do uczniów instytutu należał m.in. Franciszek Palacký (1798-1876), wybitny czeski polityk i historyk, uczestnik czeskiego ruchu narodowościowego i przewodniczący pierwszego kongresu słowiańskiego, zwołanego w 1848 r. do Pragi.

Rezydujący w Kunínie i zafascynowany aeronautyką hrabia Klemens von Truchsess-Zeil-Waldburg wykonał tu, w 1780 r., pierwszy w historii sterowany lot balonem napełnionym podgrzanym powietrzem. Niestety, nie uczynił tego publicznie, tak jak słynni bracia Montgolfier, 21 listopada 1783 r. pod Paryżem. Musiał więc ustąpić im miejsca w annałach. Na swój uroczysty pokaz lotu balonem w 1786 r. zaprosił co prawda do kunwaldzkiego parku dziesiątki wysoko urodzonych gości, ale to wyczyn śmiałych Francuzów poszedł w świat.

Kuniński zamek można zwiedzać w tym roku od 1 kwietnia do 8 listopada od 9 do 16. Bilet zwykły kosztuje 60 koron, dla seniorów 40, dzieci, młodzież i studenci 30, zaś całe rodziny 120. Przy zamku organizowanych jest szereg imprez. 31 maja odbędzie się tu zjazd pojazdów zabytkowych, zaś 21 czerwca pokaz kostiumowy wojsk z XVIII/XIX w. Zamek ma swoją stronę www.zamek.kunin.cz. Niestety, polskie tłumaczenia są niepełne i miejscami nieporadne, a wielu ciekawych faktów można się dowiedzieć tylko z literatury (zamek ma małą księgarenkę). 

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 26.04.2024
25 kwietnia 202419:33

Nasz Racibórz 26.04.2024

Nasz Racibórz 19.04.2024
19 kwietnia 202421:56

Nasz Racibórz 19.04.2024

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.