Reklama

Najnowsze wiadomości

Styl życia13 listopada 201012:03

Jak to nasi przodkowie bobry wybili

Jak to nasi przodkowie bobry wybili - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama

Czytadło na weekend. Medycyna widziała w nich panaceum na wszelkie dolegliwości, kuchnia przysmak na książęce stoły, a handlarze walutę. To stało się powodem masowego wybijania bobrów. Spotkał je w Polsce taki sam los jak bizony w Ameryce Północnej. W niektórych regionach zanikły całkowicie.

- Bobra wyszukiwano dla skóry, która pomagała podagrykom i paralitykom, dla sadła, którym smarowano chorych, dla strojów, które znów wracały zdrowie człowiekowi, broniły od epilepsji i pomagały w chorobach kobiecych – stare przekazy jednym tchem wymieniały cudowne właściwości upolowanego bobra.

Ów strój nazywano castoreum. Była to substancja o silnym zapachu piżma, wysuszona na czerwono-brunatny proszek, używana do wyrobu pachnideł, jako przyprawa do potraw albo lekarstwo na wszelkie choroby. - W dawnej sztuce leczenia poszukiwana była lepka maść pachnąca, znajdująca się u bobra w dwóch pęcherzykach (...) zwana w aptekach strojem bobrowym. Dziś ten środek lekarski wiele stracił na swej wziętości – czytamy w pewnym opisie.

Jeszcze w XIX wieku z całą powagą twierdzono, że „strój bobrowy na zdrowy organizm wzięty zupełnie jest obojętny, w chorym organizmie działa pobudzającym sposobem na mózg i mlecz kręgowy, szczególnie zaś na niższego brzucha, przy chorobliwej drażliwości i czułości w tej sferze. Użyty w bardzo wielkich daniach działa podniecająco, przymnaża ciepło i przeziew skóry, przyśpiesza prędkość pulsu. Strój bobrowy używa się w następujących chorobach: histerii, hipochondrii, przy wyczerpanej czułości nerwowej, osobliwie mózgu i mleczu, w napadach nerwowych, bólu głowy, omdleniach, biciach serca, w kurczach piersiowych, zawrotach głowy i migrenach, w newralgii niższego brzucha, a najbardziej przy porodzie u położnic”.

Bobrem nie gardzili kucharze. W Encyklopedii Staropolskiej Gloger wzmiankuje: - kuchnia polska przyswoiła do potraw rybnych i bobry robiąc z nich i na post kiełbaski, potrawki plusk, czyli ogon ceniąc nade wszystko, jadano go w ścisłe nawet posty, utrzymując, że zwierz ten należy do ryb, ponieważ ogon ma łuskami pokryty.

Sporym wzięciem cieszyły się kołdunki z bobra. - Wziąwszy pieczonkę bobrową – mówi stary przepis - odłączyć wszystkie mięso od kości, odrzucić żyły i plewki, samo mięso skroić najdrobniej, lecz nie siekać. Utrzeć na tarce korzenia gałganu kawianą łyżeczkę, cokolwiek estragonu, soli w miarę, trochę pieprzu. Stosownie do ilości mięsa, trzecią część łoju wołowego, kruchego od nerek, oczyszczonego z plewki, najdrobniej usiekać, cebuli kilka w łusce zagotowanych, obrać z łuski, usiekać, to wszystko zmięszać, z dodaniem dwóch jaj. Poczem formować kołdunki, zawijając tak przygotowane mięso do ciasta, dobrze zarobionego i rozwałkowanego. Gotować z pilnością, aby do naczynia nie przylegały, spuściwszy na wrzątek zasolony; poczem wybrać łyżką durszlakową, ostróżnie, aby nie popsuć, na półmisek, rozpuścić do gorąca masła z suchym bulonem, zalać kołdunki, i tartym parmazanem osypać. Ten artykuł, jak zaspokoi apetyt i nasyci, tak równie dogodzi najdelikatniejszemu smakowi”.

Przydatne były bobrze ogony. - Odwarzywszy ogon bobrowy, który ieżeli chcesz możesz w sztuki porąbać, który w occie i soli odwarzywszy uwierć w czosnku jak masło, octu winnego, oliwy albo masła, przywarz i daj na stół – głosi stara receptura.

W średniowieczu bobry stały się hitem eksportowym Słowiańszczyzny. W X wieku ceniono ich skórę. W tymże stuleciu arabski geograf Ibn Hauqal twierdził, że bobrze futra w Hiszpanii pochodziły z rzek słowiańskich i transportowano je statkami z zatok Morza Bałtyckiego. Zygmunt Gloger w swojej Encyklopedii Staropolskiej przytacza rejestr, podany w 1229 roku przez Jaśka z Makowa księciu Konradowi Mazowieckiemu, z którego wynika, że na XIII-wiecznym Mazowszu prowadzono hodowlę bobrów, uważając przy tym, by maść zwierząt była jednakowa i ciemna.

Posiadanie żeremi bobrowych traktowano jako symbol bogactwa i prestiżu. Upolowane bobry przynoszono na książęcy dwór i tam – dla lepszej kontroli – dopiero je oprawiano. Futra bobrowe można było mieć wyłącznie z nadania króla bądź z zakupu od jego bobrowniczego. Jeśli ktoś posiadał futerko z innych źródeł, był traktowany jako kłusownik i surowo za to karany. Wspomniany bobrowniczy miał nie tylko za zadanie polować na te zwierzęta, ale opiekować się siedliskami, czyli gonami i żeremiami, nazywanymi także bobrowniami.

Na bobry polowano w różnych porach roku. Latem podczas łowów używano specjalnie przeszkolonych psów tropiących. Dla pozyskania skórek starano się polować tylko w zimie. Wyrąbywano wtedy przeręble i zakładano sidła bądź też zasadzano się i kiedy bóbr podpłynął do otworu zabijano go. Po upolowaniu zwierzę należało czym prędzej wysuszyć. W przeciwnym razie skórka zamarzała i traciła swoje walory.

Bobry zajmują ważne miejsce w dokumentach książęcych kancelarii. Połów i hodowlę tych zwierząt traktowano jako książęce regale. Nie można więc było tego czynić bez przywileju władcy. Przy dworach działały grupy myśliwych wyspecjalizowanych w polowaniach na bobry. W 1222 roku na przykład, książę opolsko-raciborski Kazimierz, pozwalając na osiedlenie się niemieckich kolonistów w dobrach biskupich w Ujeździe, przyznał im dochody z rybołówstwa i młynarstwa, wyłączając prawo polowania na bobry, których nogi i ogony uważano za smakowity kąsek. Ten sam władca, przenosząc w 1228 roku z Rybnika do Czarnowąsów klasztor norbertanek, zwolnił siostry z obowiązku utrzymania służby bobrowniczej.

Wojewoda Klemens i jego brat Wierzbięta, którzy na prośbę wspomnianego Kazimierza uczestniczyli w budowie nowych murów dla zamku w Opolu, dostali za to dziewięć wsi, dwadzieścia pługów ziemi w trzynastu osadach oraz prawo polowania na bobry. W 1245 roku książę górnośląski Mieszko Otyły, darując biskupstwu wrocławskiemu Poniszowice w okolicach Toszka, zwolnił tamtejsze stawy od obowiązku przyjmowania książęcych myśliwych bobrów. W datowanym na 1258 rok przywileju gospodarczym dla klasztoru w Rudach, książę Władysław zapisał, iż obok prawa do łowiectwa i rybołówstwa, cystersi mogą eksploatować gony bobrowe. Nadania miały dla mnichów duże znaczenie. Ich ziemie gęsto porastały lasy, które były ostoją tych zwierząt.

Za wchodzącym dawniej w skład dóbr zamkowych Proszowcem, obecnie część Raciborza, na Odrze była wyspa, a za nią tama, gdzie łączyły się ramiona rzeki. Jedno to tak zwana stara Odra. Drugie określano mianem „Struzina”. Rybacy łowili tu łososie i jesiotry oraz bobry. Ich ogony i tylne łapki musieli oddawać na zamek wraz z określoną ilością ryb.

Bobry straciły na znaczeniu w XIV/XV wieku, kiedy to zwierząt tych po prostu zaczęło brakować. Spotkał je taki sam los, jak bizony w Ameryce Północnej. Medycy, kucharze i kupcy zgłaszali coraz większe zapotrzebowanie na bobrze korpusy. Ci ostatni traktowali skóry bobra jako doskonały środek płatniczy, równy niemal pieniądzowi kruszcowemu. Książęta rozdzielali bobrze przywileje na prawo i lewo, tym chętniej im trudniej było znaleźć regiony, gdzie znajdowały się jeszcze bezbronne zwierzęta. Czyhali na nie myśliwi i wygłodniałe chłopstwo, kłusujące kiedy i gdzie się da. Zanikanie gatunku było tak szybkie, że w XVI wieku – jak czytamy w kronice Rybnika – „nie słychać już nic o nich”.

Opr. G. Wawoczny

Wykorzystano opracowania: M. Parzyszek; Bóbr w źródłach archeologicznych i pisanych, K. Bockenheim, Przy polskim stole, G. Wawoczny, Kuchnia raciborska. Podróże kulinarne po dawnej i obecnej ziemi raciborskiej.

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aktualności3 lipca 202513:47

Gołębie na cenzurowanym. Mieszkańcy rynku oczekują działań, prezydent stawia na edukację

Gołębie na cenzurowanym. Mieszkańcy rynku oczekują działań, prezydent stawia na edukację - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
15
Racibórz:

Presja ze strony mieszkańców raciborskiego rynku w sprawie rosnącej populacji gołębi narasta. Z każdym miesiącem przybywa ptaków, a wraz z nimi – problemów związanych z zanieczyszczeniem przestrzeni publicznej. Prezydent Jacek Wojciechowicz zapowiada interwencję, jednak w pierwszej kolejności stawia na działania informacyjne.

red., fot. arch. Qbik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Materiały RTK
Regionalny Informator Ekologiczny
Dentica 24
ostrog.net
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 04.07.2025
4 lipca 202508:58

Nasz Racibórz 04.07.2025

Nasz Racibórz 27.06.2025
27 czerwca 202519:05

Nasz Racibórz 27.06.2025

Nasz Racibórz 20.06.2025
19 czerwca 202522:36

Nasz Racibórz 20.06.2025

Nasz Racibórz 13.06.2025
13 czerwca 202509:38

Nasz Racibórz 13.06.2025

Zobacz wszystkie
© 2025 Studio Margomedia Sp. z o.o.