Najważniejsza jest zgoda. Złote gody w raciborskim USC [FOTO i WIDEO]
![Najważniejsza jest zgoda. Złote gody w raciborskim USC [FOTO i WIDEO] Najważniejsza jest zgoda. Złote gody w raciborskim USC [FOTO i WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](img/archiwum-mini.jpg)
Osiem par odebrało dziś w raciborskim Urzędzie Stanu Cywilnego medale za długoletnie pożycie małżeńskie nadane przez prezydenta RP. Jubilatów udekorował włodarz Raciborza, Dariusz Polowy.
Helena i Zdzisław Wróblowie
Pani Helena i pan Zdzisław poznali się na zabawie zakładowej w restauracji Raciborska. Oboje pracowali Raciborskim Przedsiębiorstwie Budowlanym (RPB). Ich ślub odbył się w 1972 roku. Ślub kościelny wzięli w Rudniku, rodzinnej miejscowości pani Heleny. Para doczekała się trójki dzieci. Mają także pięcioro wnucząt. Ich receptą na długoletnie pożycie jest wzajemne zaufanie, zrozumienie. – Trzeba umieć sobie różne rzeczy wybaczać – zdradzili.
Danuta i Henryk Kremerowie
Poznali się dzięki koledze brata pani Danuty. Oboje pochodzą z Gubina, w dawnym województwie zielonogórskim. Do Raciborza przyjechali w 1978 roku za pracą. Wujek pani Danuty namówił jej małżonka do rozpoczęcia pracy w kopalni. Z kolei ona sama zajęła się pracą w spółdzielni mieszkaniowej. Para ma czworo synów, siedmioro wnucząt i dwójkę prawnuków. Jako receptę na długie wspólne życie podają: wzajemne zaufanie, jak najszybsze rozwiązywanie problemów. – Jak zdarzą się dwa dni ciche, to potem kolejne są już wesołe – powiedziała z uśmiechem pani Danuta.
Danuta i Józef Latochowie
Oboje pochodzą z Baborowa. Poznali się w autobusie, w trakcie dojazdu do pracy. Pani Danuta pracowała w Kolejowych Zakładach Maszyn Kolzam, z kolei jej małżonek w Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej, na warsztacie. Ich ślub i wesele odbyły się w Baborowie. Para doczekała się dwóch córek, trzech wnuków i jednego prawnuka. – Najważniejszy jest spokój, jeden drugiemu musi ustąpić – odparł pan Józef zapytany o receptę na zgodne małżeństwo.
Danuta i Ryszard Augustynowie
Poznali się na zabawie taneczne w głubczyckiej Marysieńce. Później zaczęli pisać do siebie listy, a następnie zaczęli się spotykać. Ślub wzięli w 1972 roku. Początkowo zamieszkali w Głubczycach, a następnie przeprowadzili się do Raciborza. Pani Danuta pracowała w służbie zdrowia, natomiast jej małżonek w Kolzamie. Para doczekała się trójki dzieci i tylu samo wnuków. Ich receptą na długoletnie wspólne pożycie małżeńskie jest wzajemny szacunek i zaufanie do drugiej osoby.
Jadwiga i Florian Kuchtowie
Pani Jadwiga pochodzi z Brzezia, pan Florian z Pogrzebienia. Poznali się na Widoku, podczas spaceru. Po poznaniu odwiedzali się wzajemnie na zabawach tanecznych. Miejscem pracy pana Floriana była nieistniejąca już kopalnia Anna w Pszowie. Pani Jadwiga zajmowała się domem i dziećmi. Para doczekała się dwójki dzieci, tylu samo wnucząt. – Przede wszystkim spokój i nie denerwować się na drugą osobę. Ważne jest także wzajemne wybaczanie – powiedzieli małżonkowie zapytanie o receptę na długie małżeństwo.
Helena i Franciszek Szotowie
Poznali się na weselu siostry pani Heleny w Bochni, skąd pochodziła. Narzeczeństwem byli przez cztery lata. Małżeństwo doczekało się trójki dzieci oraz pięciorga wnucząt. Pani Helena pracowała w biurze, z kolei jej małżonek jako stolarz w fabryce mebli. – Przede wszystkim miłość. Jak jest ona, to jest i zgoda małżeńska. Trzeba też unikać większych kłótni – to recepta państwa Szotów na zgodne i długie małżeństwo.
Teresa i Józef Ziębowie
Małżonkowie poznali się w Lubrzy, rodzinnej miejscowości pani Teresy. Pan Józef jako młody chłopak przyjechał tam do pracy. Pochodzi natomiast z Pcimia. Po pewnym czasie pan Józef wyjechał do Raciborza, gdzie dostał pracę w Rafako. Po pewnym czasie dołączyła do niego także pani Teresa. Związek małżeński zawarli w Raciborzu. Po ślubie oboje pracowali w Rafako. Para doczekała się dwójki dzieci i trójki wnucząt. Ich receptą na długie małżeństwo jest zrozumienie, wybaczanie i dobry humor. – Trzeba żyć wesoło. Jak to mówią, ruszać piętą i mieć minę uśmiechniętą – zażartował pan Józef.
Irena i Stanisław Okrentowie
Poznali się na zabawie tanecznej w restauracji Tęczowa w Raciborzu. Pan Stanisław pracował jako elektryk na kopalni, z kolei pani Irena dzieliła swój czas pomiędzy pracę i obowiązku domowe. Małżeństwo ma dwójkę dzieci, czworo wnucząt. Ich receptą na długoletni udany związek jest zgoda i wzajemne wsparcie, cierpliwość i wybaczenie.
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.