Niemiecki towarzyszył im od dziecka

Julia Szydło i Sylwia Kapinos z III klasy Gimnazjum Dwujęzycznego w Raciborzu od dziecka mają styczność z językiem niemieckim, nic więc dziwnego, że zostały laureatkami olimpiady z języka niemieckiego na szczeblu wojewódzkim. Sukces daje im zwolnienie z egzaminu z języka obcego.
- Dziadkowie mówią po niemiecku, więc uczyłam się dwóch języków naraz - wspomina Sylwia. - Nie pamiętam, jak się tego uczyłam, ale gdy zaczęłam chodzić do szkoły, to inne dzieci nie umiały tego języka, a ja tak. Nie zdarzyło mi się mylić języka polskiego i niemieckiego, ale moja młodsza siostra, gdy była mała, plotła niemiecki z polskim. Często jej się zdarzało, że spolszczała niemieckie słówka - mówi laureatka.
Julia z językiem niemieckim również miała styczność od najmłodszych lat, bowiem właśnie w Niemczech się urodziła. - Rodzice uczyli się tego języka razem ze mną, bo też go nie znali. A gdy taty praca była tam zamykana, mama dostała tu dom od swojej babci. Otworzyła tu swoją firmę i jakiś czas żyliśmy tak, że mama była tu, a my tam, aż w końcu wróciliśmy na stałe do Raciborza. 9 lat wtedy miałam - opowiada Julia Szydło. Z odnalezieniem się w Polsce Julia nie miała problemu. - Nie wspominam tego czasu źle. Z językiem polskim nie miałam kłopotu, znałam go, co drugą sobotę do szkoły polskiej chodziłam - dodaje.
Na olimpiadzie dziewczyny musiały wykazać się nie tylko znajomością niemieckiej gramatyki, umiejętnością napisania wypracowania po niemiecku czy zrozumieniem tekstu, ale także wiadomościami o krajach niemieckojęzycznych. Co było dla nich najtrudniejsze? - Gramatyka - mówi zdecydowanie Sylwia. - Znajomość krajów niemieckojęzycznych. Tym się zbytnio nie ineresuję, a trzeba się tam wykazać wiadomościami z polityki, geografii, muzyki czy architektury - stwierdza jej koleżanka.
Dziewczyny nie myślą w przyszłości o germanistyce, ale zdają sobie sprawę, że znajomość języka niemieckiego może w przyszłości ułatwić im życie. - Chciałabym iść na medycynę, ale myślę, by studiować w Niemczech, jak moje kuzynki - mówi Sylwia Kapinos. - Czy na stałe chciałabym tam wyjechać? Raczej nie, jestem mocno związana z moimi rodzinnymi Wojnowicami - dodaje. - Co chcę robić w przyszłości? Nie mam pomysłu jeszcze. Myślę o czymś z medycyną, biologią. Język to dodatkowe zainteresowanie - stwierdza Julia.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany